Jagiellonia Białystok, Śląsk Wrocław i ich europejskie marzenia


Na dziewięć kolejek przed końcem sezonu Jagiellonia Białystok i Śląsk Wrocław otwierają tabelę PKO Ekstraklasy

29 marca 2024 Jagiellonia Białystok, Śląsk Wrocław i ich europejskie marzenia
Mateusz Porzucek / PressFocus

Marzec powoli chyli się ku końcowi, a na szczycie ekstraklasy bez zmian. Prowadzi Jagiellonia, a tuż za nią plasuje się Śląsk Wrocław. Do końca sezonu zostało zaledwie dziewięć spotkań – chcąc nie chcąc, oba te zespoły w walce o Mistrzostwo Polski będą jeszcze uczestniczyć. Wróżono, że czołówka ekstraklasy zostanie zabetonowana na kilka dobrych lat przez Legię, Lecha, Raków i Pogoń. Zespoły te wciąż liczą się w walce o tytuł, ale nie są w stanie wskoczyć w tabeli przez piłkarzy z Wrocławia i Białegostoku.


Udostępnij na Udostępnij na

Klub, który zdobędzie I miejsce w rozgrywkach ekstraklasy otrzymuje tytuł Mistrza Polski
w piłce nożnej oraz złote medale (45 sztuk) i reprezentuje Polskę w rozgrywkach UEFA Champions
League.

Powyższa oczywistość to Art. 6.1 Regulaminu ekstraklasy. Zacznijmy od krótkiej polemiki ze wciąż przewijającymi się opiniami jakoby „dla dobra polskiej piłki” lepiej było, gdyby to nie Jagiellonia, czy Śląsk zdobyli Mistrzostwo Polski, a ktoś z trójki Lech, Legia bądź Raków, bo właśnie te zespoły mają doświadczenie i jakieś drobne sukcesy w pucharach.

Europa nie jest zarezerwowana dla Lecha i Legii 

Lech i Legia rzeczywiście nieraz w Europie dostarczyli nam powodów do dumy, nieraz też się kompromitowali, odpadając z drużynami o kilkukrotnie mniejszych budżetach, z dużo mniejszą renomą i ambicjami. Rzeczywiście, poza tą dwójką próżno szukać zespołów, które w ostatnich latach dostarczyły nam szczególnie wielu emocji na europejskich boiskach. To jednak nie znaczy, że tak musi wyglądać także przyszłość.

Pozwolę sobie jeszcze rzucić banałem – tytuł Mistrza Polski zdobywa zespół, który zdobędzie pierwsze miejsce w lidze, czyli najzwyczajniej będzie najlepszy w Polsce. Jeżeli na samym szczycie tabeli swoją przygodę zakończą Śląsk czy Jagiellonia, będzie to znaczyło, że to właśnie one najbardziej zasłużyły na tytuł i są najlepszymi kandydatami do wypłynięcia na podbój Europy.

Śląsk Wrocław – ostatnia przygoda z pucharami

Sezon 2021/2022
Q1: Śląsk Wrocław vs Paide Linnameeskond 2-0, 2-1
Q2: Śląsk Wrocław vs Ararat Erywań 3-3, 4-2
Q3: Śląsk Wrocław vs Hapoel Beer Sheva 2-1, 0-4

Jagiellonia Białystok – ostatnia przygoda z pucharami

Sezon 2018/2019
Q2: Jagiellonia Białystok vs Rio Ave 1-0, 4-4
Q3: Jagiellonia Białystok vs KAA Gent 0-1, 1-3

Nie oszukujmy się, w historii polskich zespołów na europejskiej scenie było parę takich, które zaliczały większe wtopy niż Śląsk czy Jaga. Jak jest teraz?

Śląsk w tarapatach 

Aktualnie na lepszej drodze do Mistrzostwa i zarazem prawie gry w eliminacjach do Ligi Mistrzów znajduje się Jagiellonia Białystok. Śląsk stracił nieco rozpędu. Jednym z wielu powodów jest dużo słabsza dyspozycja Erika Exposito, króla strzelców rundy jesiennej i kluczowego elementu ofensywnej układanki Jacka Magiery. Patryk Klimala nie radzi sobie na pozycji dotychczas zabunkrowanej przez hiszpańskiego kolegę z zespołu. Mimo że Samiec-Talar, czy Nahuel Leiva wciąż prezentują w miarę wysoki poziom, ogólna dyspozycja Śląska Wrocław zaczęła spadać. Znowu zrobiło się chaotycznie, a także przy okazji wyborów samorządowych wrócił temat finansowania przez miejskie władze i spółki, co prowadzi do znacznych wizerunkowych ubytków klubu.

Jeżeli Śląsk Wrocław odbudowałby się i dokonał wielkiego comebacku na fotel lidera albo po prostu utrzymałby się na miejscach gwarantujących udział w eliminacjach do europejskich pucharów – wielkie brawa, ściskamy kciuki za dalsze sukcesy. Miałbym jednak pewne istotne i uzasadnione obawy dotyczące ogólnego obrazu tegoż zespołu.

Transfery Śląska Wrocław spłacają się z czasem

Wszystko wskazuje na to, że latem Erik Exposito opuści Wrocław. Śląsk dalej nie znalazł odpowiedniego następcy. W tym klubie ciężko o znalezienie odpowiednich piłkarzy „na cito”. Klimala w dobrej formie jest Śląskowi bardzo potrzebny, ale ma ewidentnie problem z odnalezieniem się w nowej rzeczywistości. Nahuel również nie błyszczał od samego początku przygody ze Śląskiem, odpalił w samej końcówce poprzedniej kampanii i dobrą dyspozycję przełożył także na ten sezon.

Kibice Śląska muszą być cierpliwi, a o to bardzo ciężko, bo braki coraz bardziej się uwidaczniają i nie ma kim ich uzupełniać. A gdy ktoś już się pojawi – taki, jak Klimala – okazuje się, że potrzebuje czasu, który jak wiemy, z gumy nie jest. Jeżeli Śląsk Wrocław utrzyma pozycje w czołówce, na pewno będzie musiał pomyśleć o transferach, które od razu wniosą nową jakość do ekipy.

Jagiellonia zamknęła niechlubny rozdział 

Dużo pewniej wygląda Jagiellonia Białystok. Wydaje się, że jej mroczne czasy to już historia, a obecny szkoleniowiec, czyli Adrian Siemieniec, to właściwy człowiek na właściwym miejscu. Zespół z Podlasia na pewno należy pochwalić za świetne okienko transferowe. Polityka transferowa to niezwykle ważna sprawa, gdy myśli się poważnie o Europie. Pululu, Marczuk, Naranjo – za nich Jagiellonia nie zapłaciła ani złotówki, a każdy z nich udowodnił, że jest piłkarzem z prawdziwego zdarzenia. Każdy z nich owinął sobie ekstraklasę wokół palca.

Obecni liderzy wciąż są jednak nieco dalecy od formy z jesieni. Ich stadion nie jest już twierdzą, ulegli tam Lechowi Poznań. Przegrali z Górnikiem, zremisowali z Ruchem. Mimo że po kiepskim wejściu w rundę wiosenną już bez większych kłopotów pokonali Radomiak Radom 2-0 i Śląsk Wrocław 3-1, wciąż brakuje gry z przekonaniem. Tak naprawdę następne tygodnie pokażą nam, czy Siemieniec znalazł upragnioną stabilizację, czy Jagiellonia wciąż musi rozglądać się za grą z rundy wiosennej.

Patrząc na ich grę, ciężko nie odnieść wrażenia, że to zespół najbardziej dojrzały, skrojony pod Europę. Warsztat techniczny, łatwość, z jaką przychodzi zdobywanie goli, wszystkim tym ten klub się wyróżnia. Mądra gra defensywna i indywidualności nie do podrobienia. Pululu jest gwiazdą ekstraklasy, doskonale współpracuje z Marczukiem i Imazem. Nene i Romanczuk trzęsą środkiem pola. Partycypacja Wdowika w ofensywnych akcjach Jagielloni sprawia, że ekipa Siemieńca staje się o kilkanaście procent groźniejsza. Siemieniec stworzył układankę, która może grać bez kompleksów i nie ma czego się wstydzić. Jedyne co trzeba zrobić, to utrzymać w ryzach swoje największe skarby i powtórzyć sukces letniego okna transferowego sprzed roku. A wcześniej rzecz jasna, dowieźć prowadzenie w ekstraklasie.

Jagiellonia Białystok nie przyniesie wstydu

Patrząc na białostoczan, można odnieść wrażenie, że to może nie jest zespół, który podbije Europę, ale na pewno jest silna baza pod uniknięcie kompromitacji, a to już bardzo dużo. Trzeba utrzymywać dotychczasową strategię transferową, nie wyprzedać całego składu i ufać trenerowi Siemieńcowi, który ułożył Jagiellonie w taki sposób, że rzeczywiście każdy może wnieść do zespołu swoją najlepszą część.

Dużo spokojniejszym, stabilniejszym zespołem jest zatem Jagiellonia, ale jeżeli oba zespoły znajdą się na pozycji premiującej awans do Europejskich Pucharów, trzeba będzie to uszanować. Jeżeli to Jagiellonia będzie reprezentować kraj w eliminacjach do Ligi Mistrzów, będzie to oznaczało, że to właśnie ten klub na to najbardziej zasłużył, bo zdobył najwięcej punktów. Czasem odnoszę wrażenie, że kibice mylą piłkarskie rozgrywki z preselekcjami do Eurowizji. W tym drugim wybór przedstawiciela kraju nie zawsze jest właściwy, ale w tym pierwszym wygrywa ten, kto zdobył najwięcej punktów, a nie zespół na literę „L” za zasługi w ostatnich dziesięciu latach.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze