Jacek Zieliński udowadnia w Koronie, że nie jest za stary na Ekstraklasę.


Jacek Zieliński ma za sobą bardzo udany czas w Koronie, choć wielu już w niego wątpiło

4 marca 2025 Jacek Zieliński udowadnia w Koronie, że nie jest za stary na Ekstraklasę.
Marta Badowska / PressFocus

Korona Kielce bardzo słabo rozpoczęła sezon 2024/2025, przez co z pracą pożegnał się Kamil Kuzera, a jego miejsce zajął najbardziej doświadczony trener w Ekstraklasie Jacek Zieliński. Wydawało się, że po mocno nieudanej końcówce w Cracovii minie dłuższa chwila, zanim ktoś wezwie trenerskiego weterana. Nic z tego, stało się to jeszcze szybciej. Aktualny szkoleniowiec „Scyzoryków” pokazuje, że ciągle jest pewną opcją w kontekście poprawy wyników. Ci, którzy kręcili nosem na ten ruch – bo Zieliński to stara wytarta karta, bo karuzela trenerska – muszą na razie odszczekać swoje słowa.


Udostępnij na Udostępnij na

Jest taka scena w Zabójczej Broni IV, ostatniej części z kultowej serii o policjantach z Los Angeles. Dwaj główni bohaterowie, Martin Riggs (grany przez Mela Gibsona) i Roger Murtaugh (w tej roli Danny Glover), spotykają się w biurze u ich szefa. Ten, widząc, że oprócz nich cała stara ekipa już odeszła, powiedział kilka zdań, które poniekąd doskonale podsumowywały czwartą część i losy bohaterów.

Dziś w podobnej aranżacji mogliby się spotkać ze sobą Jan Urban, Waldemar Fornalik oraz Jacek Zieliński – ostatni i najstarsi przedstawiciele karuzeli trenerskiej w Polsce. Jacek Zieliński parafrazując kapitana Murphy’ego mógłby wygłosić monolog o następującej treści.

Gdy zaglądam na ławkę trenerską liczę, że zobaczę znajome twarze. A widzę tylko smarkaczy, których ledwie poznaję… Jesteśmy skazani na wymarcie jak dinozaury. Ustąpimy miejsca lepszym od siebie. Uzbrojonym w licencje UEFA i Wyscouty czy StatsBomby, jak młody Myśliwiec czy Siemieniec. Czasy się zmieniają…  Ja prowadziłem Górnik Łęczna w Ekstraklasie, gdy grał tam jeszcze Świt Nowy Dwór Mazowiecki i Odra Wodzisław Śląski. Taki jestem stary.

Gdy Jacek Zieliński zbierał pierwsze szlify jako trener w Ekstraklasie, trener Jagiellonii był w piątej klasie podstawówki

Aby wam to uzmysłowić jeszcze bardziej: Adrian Siemieniec urodził się trzynastego stycznia 1992 roku. To zaś oznacza, że gdy Jacek Zieliński rozpoczynał swój pierwszy sezon w Ekstraklasie (a był to sezon 2003/2004), przyszły trener aktualnego mistrza Polski rozpoczynał piątą klasę podstawówki, gdzie pewnie bardziej zastanawiał się nad tym jaki jest wzór na pole kuli, a nie nad tym jak przygotować „Jagę” na dwumecz z Cercle Brugge.

Zresztą ulubionym powiedzonkiem gliniarza  granego przez Danny’ego Glovera jest w tej serii słynne „I’m too old for this sh*t” (tłum. jestem na to za stary). Stary to jednak pojęcie względne. Szkoleniowiec Korony wciąż ma w sobie mnóstwo ognia, który mocno płonie.

Jacek Zieliński i Korona: może i wiekowy, ale doświadczony i przede wszystkim skuteczny

Prawdą jest to, co można było niedawno przeczytać w artykule Michała Treli, że słynna karuzela trenerska przeszła do lamusa. Dziś utrzymują się na ekstraklasowym poziomie nieliczni, a większość klubów zaczyna sięgać po coraz to mniej oczywiste strzały lub po prostu młodszych szkoleniowców. Stąd takie wybory jak Szulczek, Siemieniec, Niedźwiedź. A co zrobiła Korona? 

Drużyna pod wodzą Kamila Kuzery, może i charakterna, ale jakości piłkarskiej w ekipie nie było. Punktowo zespół od dłuższego czasu się nie bronił, bo już w zeszłym sezonie uratował się tylko dzięki szczęśliwym zbiegom okoliczności. Dlatego władze Korony po słabym początku nie bawiły się w półśrodki i eksperymenty, tylko skierowały wzrok na trenerskiego wygę, który sprawnie podźwignie zespół.

Odkąd Jacek Zieliński pojawił się w Kielcach, Korona w tabeli jest na dziesiątym miejscu

Efekty widać gołym okiem. Odkąd Jacek Zieliński przejął drużynę, Korona naprawdę zaczęła bardzo dobrze punktować. Spójrzcie na tabelę prezentującą punkty zdobyte przez zespoły z Ekstraklasy od 7 sierpnia, czyli dnia przejęcia „Scyzoryków” przez Jacka Zielińskiego, aż do dnia po poniedziałkowym spotkaniu z 3 marca. Korona Kielce zdobyła 28 punktów i po tym okresie jest dziewiątą drużyną tabeli.

 

Screenshot ze strony 90minut.pl

Na wiosnę tylko Piast i Pogoń punktują lepiej

Zwłaszcza początek rundy wiosennej robi wrażenie. Kielczanie jak na razie zgarnęli jedenaście punktów, dzięki czemu pod tym względem są trzecią drużyną wiosny. Na ten moment może i nie zdobywają wiele goli (sześć), za to wcisnąć im bramkę jest prawdziwym wyczynem. Tylko dwa stracone gole, po jednym w zremisowanych spotkaniach z Legią Warszawa i z Cracovią Kraków.

Jasne, ktoś powie, że mecze jak ten ze Stalą Mielec nie będą reklamą Ekstraklasy. Takie osoby mają rację, ale przecież, patrząc na skład klubu z województwa świętokrzyskiego, nikt nie będzie oczekiwał cudu. Zerka człowiek na ich skład i widzi, że tutaj wielkich nadziei być nie może.

Mariusz Fornalczyk notuje na razie time of his life

To nie przeszkadza trenerowi w budowaniu formy piłkarzy. Rafał Mamla rośnie z meczu na mecz. Nas urzekło jednak przede wszystkim zbudowanie Mariusza Fornalczyka. Ten 22-letni skrzydłowy potencjał miał ogromny, ale jak dotąd mentalnie nie dojeżdżał. Na razie wydaje się, że Jacek Zieliński znalazł do chłopaka klucz.

Tylko tej wiosny Mariusz zaliczył kluczowe podanie przy samobóju z Cracovią, dołożył asystę ze Śląskiem Wrocław. W meczu pucharowym to na nim został wywalczony rzut karny (niewykorzystany). Zaś przeciwko Stali Mielec to właśnie strzelony przez niego gol (przy pomocy zawodników mieleckich) dał jego zespołowi bardzo cenne trzy punkty na trudnym terenie. Niewielu chyba jeszcze wierzyło, że mogą być z Fornala ludzie.

Czy to Korona, czy Cracovia, czy Arka, Jacek Zieliński wykona swoją robotę jak należy

Czy to zaskoczenie, że trenerowi tak dobrze idzie z raczej niezbyt mocną Koroną? Nie. Bo gdy spojrzymy na ostatnie kluby Jacka Zielińskiego, to praktycznie wszędzie swoją misję wypełniał. W Gdyni uratował ekstraklasowy byt, który w sezonie 2018/2019 był mocno zagrożony (potem w kolejnych rozgrywkach przy pierwszym kryzysie nowi właściciele po sporych zmianach w składzie pogonili trenera).

W pierwszej przygodzie z „Pasami” klub po latach wrócił do europejskich pucharów. Druga przygoda z Cracovią punktowo nie była wyraźnie gorsza od pierwszej. Słowem – to nie jest przypadkowy gość. To człowiek, który ma jasno określone zadanie i sumiennie się z niego wywiązuje. Znajduje problem, wdraża kurację i czeka na efekty.

Wpadka z Ruchem? Tylko dla tych, którzy łudzili się na wygraną w Pucharze Polski

Ktoś mógłby teraz trenerowi zarzucić, że w dość frajerski sposób odpadł z Ruchem Chorzów w ćwierćfinale Pucharu Polski. Jednak po pierwsze: nikt nie kazał Remacle’owi i Nono Pedro pudłować karnych. Po drugie: drodzy kibice Korony, rozumiemy, że porażka z Ruchem pierwszoligowym może trochę boleć, ale dajcie spokój. Macie poważniejsze zadanie na horyzoncie jakim jest pozostanie w Ekstraklasie. Niepotrzebny angaż w dalszą fazę Pucharu Polski, w którym (wybaczcie) i tak nie bylibyście faworytem, byłby dla was tylko przeszkodą.

Do utrzymania jeszcze kawałek, ale wszystko zmierza w dobrą stronę, w czym spora zasługa trenera

Przed kielczanami jeszcze długa droga, by się utrzymać. Jednak jeśli będą grać tak jak dotychczas, to ten cel ziści się prędzej niż później. Jak widać, czasem nie trzeba szukać zbyt daleko ani bawić się w jakieś nowatorskie wybory. W trudnych momentach warto mieć takich trenerów jak Jacek Zieliński – Korona właśnie się o tym przekonuje.

Gdy Jacek Zieliński żegnał się z Cracovią, wydawało się, że dla tak doświadczonego szkoleniowca mógł to być ostatni akord w tej wieloletniej przygodzie, a przynajmniej dłuższa przerwa. Nic bardziej mylnego. Pan trener jak w naszym tytule – jeszcze nie jest na to za stary (na Ekstraklasę).

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze