Inter wreszcie zatrzymany! Lazio wygrywa na San Siro


20 grudnia 2015 Inter wreszcie zatrzymany! Lazio wygrywa na San Siro

Przed spotkaniem Interu z Lazio wiadome było, że "Nerazzurri" muszą wygrać, żeby zachować 4-punktową przewagę nad resztą stawki. Patrząc na formę obu drużyn, wydawało się, że wygrana gospodarzy, i to różnicą kilku bramek, jest pewna. Pogrążone w kryzysie Lazio miało przyjechać na San Siro i być tłem dla podopiecznych Manciniego. Tak się jednak nie stało.


Udostępnij na Udostępnij na

„Biancocelesti” przyjeżdżali na San Siro z serią ośmiu meczów bez wygranej w lidze, co nie zdarzyło im się od niepamiętnych czasów. Dodając do tego fakt, że z powodu kontuzji z gry zostali wyłączeni tacy zawodnicy, jak: Miroslav Klose, Ricardo Kishna czy Stefan de Vrij, jawi nam się obraz nędzy i rozpaczy. Podopiecznym Stefano Pioliego jest w tym momencie bliżej do strefy spadkowej niż czołówki ligi.

Zupełnie inne nastroje panują w niebiesko-czarnej części Mediolanu. Inter od początku sezonu gra dobrze, regularnie punktuje, a w ostatnich kolejkach zaczął strzelać więcej bramek, o co największe pretensje mieli kibice zespołu. Wszystko to sprawia, że podopieczni Roberto Manciniego jawią się jako główni faworyci do zdobycia scudetto, a wygrana nad rzymianami miała być kolejnym krokiem przybliżającym ich do tego.

Chodzą pogłoski, że na drzwiach szatni drużyny Lazio wisi napis „Keep calm and pass to Candreva”, bo reprezentant Włoch od wielu lat jest alfą i omegą zespołu ze Stadio Olimpico. Podobnie można opisać gola dla „Biancocelestich” z 5. minuty meczu. Lucas Biglia sprytnym podaniem do Candrevy wykiwał obronę Interu, a ten silnym uderzeniem pokonał bezradnego Samira Handanovicia.

https://twitter.com/Marcocalcio22/status/678664670929137665

Bramka dla ekipy Pioliego nie była przypadkiem, bo Lazio od samego początku zaczęło agresywnie i ofensywnie. Wydaje się, że zespół wyciągnął wnioski z meczu przeciwko Juventusowi, kiedy to cała drużyna cofnęła się do obrony, dała się zdominować, a w konsekwencji wysoko przegrała. Dlatego dziś w pierwszej połowie mogliśmy widzieć „Biancocelestich” grających zupełnie odwrotnie, z czym nie radził sobie Inter.

Zawodnicy Manciniego irytowali niedokładnością podań. Przez pierwsze 45 minut nie stworzyli sobie ŻADNEJ wartej zapamiętania akcji pod bramką Berishy. Bardzo źle grał przede wszystkim Stevan Jovetić, którego koncertowo wyłączyli z gry obrońcy Lazio. Inter kolejny już raz udowodnił, że bez udziału Czarnogórca ma bardzo mało do zaoferowania w ofensywie.

W drugiej części gry obraz meczu nie zmienił się. „Biancocelesti” nastawili się na kontrę, czekając na to, co zrobią rywale, natomiast gospodarze bili głową w mur, grając toporny, nudny futbol. Jednak w 61. minucie przyszła akcja, która zmieniła oblicze drużyny Manciniego. Pierwsze podanie prostopadłe Perisicia w tym spotkaniu, pierwszy celny strzał Icardiego i gol na wagę remisu.

Od tego momentu „Nerazzurri” grali z werwą i pasją i co rusz atakowali, wierząc, że strzelą zwycięską bramkę. Dużo dobrego wnieśli Marcelo Brozović oraz Adem Ljajić , którzy weszli na początku drugiej połowy. Jednak to nie był dobry dzień dla mediolańczyków…

W 86. minucie sędzia podyktował rzut karny za faul Felipe Melo, który w idiotyczny sposób znokautował w polu karnym Milinkovicia-Savicia. Pojedynek oko w oko z Samirem Handanoviciem (największym specjalistą od bronienia jedenastek w Europie) wygrał bohater tego spotkania, Antonio Candreva, strzelając zwycięskiego gola.

https://vine.co/v/iK6KJLr0WhX

Taki wynik sprawił, że choć Inter jest liderem Serie A, to nie ma właściwie żadnej przewagi nad grupą pościgową. Natomiast dla podopiecznych Stefano Pioliego zwycięstwo w jaskini lwa może okazać się przełomowym momentem tego sezonu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze