Kwiat wśród paździerzy, czyli gwiazdy słabych kadr (cz.1)


24 maja 2016 Kwiat wśród paździerzy, czyli gwiazdy słabych kadr (cz.1)

Piłka reprezentacyjna daje najlepszym piłkarzom z danego kraju możliwość dumnego reprezentowania swojej ojczyzny na arenie międzynarodowej. W przypadku najsłabszych drużyn zrzeszonych w FIFA zwykle "najlepsi" to i tak grupka amatorów łączących kopanie piłki z pracą w innym zawodzie. Dość często zdarza się jednak, że na totalnej pustyni wyrośnie piękny kwiat, który wręcz nie pasuje do całego otoczenia.


Udostępnij na Udostępnij na

Młody polski ligowiec powołany po raz pierwszy do reprezentacji wchodzi do szatni i widzi przebierającego się Roberta Lewandowskiego. Co musi czuć? Czy nie przytłacza go świadomość, jak wiele dzieli ich dwóch pod każdym możliwym względem? Umiejętności, zarobki, obeznanie z większym światem. Piłkarze wymienieni poniżej to właśnie tacy „Lewandowscy” w skali makro i mikro zarazem. Makro, bo nasz „Lewy” ma akurat w kadrze kolegów, którzy najzwyczajniej w świecie są świetnymi zawodnikami, ci zaś zwykle otoczeni są hobbystami. Mikro, bo ich umiejętności nie sprawiają, by byli znani na całym świecie. Na początek siedem gwiazd ekip azjatyckich.

Murun Altankhuyag (Mongolia/FK Macva Sabac)

Bycie gwiazdą 203. reprezentacji rankingu FIFA chyba nie należy do najtrudniejszego z możliwych piłkarskich osiągnięć, niemniej Murunowi należą się wielkie brawa za niemożliwą determinację i przetarcie szlaków innym mongolskim piłkarzom. Urodzony w 1989 roku napastnik już jako nastolatek był gwiazdą amatorskiej ligi mongolskiej, marzył też o zostaniu pierwszym profesjonalnym graczem w historii swojego olbrzymiego kraju, co wydawało się być mrzonką nie do spełnienia z uwagi na warunki, w jakich rozgrywa się tamtejsze mecze. Altankhuyag przebił się jednak na tyle, że wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie grał w rozgrywkach uniwersyteckich. Stamtąd po czterech latach przeniósł się do Tajlandii, podpisując pierwszy profesjonalny kontrakt piłkarski w historii Mongolii. Obecnie Murun gra w serbskim trzecioligowcu FK Macva Sabac.

Zesh Rehman (Pakistan/Pahang FC)

Nazwa klubu kapitana reprezentacji Pakistanu nie mówi zbyt wiele przeciętnemu kibicowi piłkarskiemu. 32-letni stoper gra obecnie w lidze malajskiej, jednej z najsilniejszych na kontynencie, ale w CV ma kilka naprawdę godnych szacunku wpisów. Fulham, Brighton, Norwich, QPR czy Blackpool to nie ogórki. Rehman urodził się w rodzinie pakistańskich imigrantów w Birmingham, dorastał i uczył się piłki w Anglii. Dzięki swojemu talentowi dane mu było grać w Premier League i Championship. W Pakistanie wciąż odstaje od kolegów, z którymi reprezentuje 190. ekipę rankingu FIFA, szykując powoli następcę w postaci Otisa Khana, 20-letniego obrońcy znajdującego się w szerokiej kadrze angielskiego Barnsley.

https://youtu.be/VSOYCEwbtPo

Chencho Gyeltshen (Bhutan/Satun United)

Pora na prawdziwą bombę. „Bhutański Ronaldo”, względnie „GC7”, to chłopak, który już jest legendą swojego maleńkiego górskiego kraju. Dwadzieścia lat na karku, siedem bramek w reprezentacji (najwięcej w historii, długo nikt się nie zbliży), pięć sezonów gry. No i profesjonalny kontrakt w tajskim Satun United. Biorąc pod uwagę wszystkie czynniki (wiek, doświadczenie, umiejętności), niewykluczone, że za dwa-trzy lata Gyeltshen trafi do Europy i zrobi karierę, o jakiej się w Bhutanie nikomu nie śniło.

https://youtu.be/FzCzC7ggAeo

Xavier Chen (Tajwan/KV Mechelen)

Kolejny z piłkarzy należy do o wiele bardziej zaawansowanej wiekowo grupy, ma już bowiem 32 lata. Xavier Chen od niedawna reprezentuje 182. w rankingu FIFA Tajwan. Urodzony w Belgii prawy obrońca dostał propozycję gry dla dawnej Formozy w 2009 roku po tym, jak Tajwańczycy odkryli jego korzenie. W międzyczasie starania o defensora poczyniły Chiny, które oczywiście nie mogły dopuścić do wzmocnienia wyspy traktowanej przez nich jak kolonia. Po dwóch latach namówiony przez rodzinę Chen zadebiutował w reprezentacji Tajwanu, strzelając w dodatku zwycięską bramkę w meczu przeciwko Malezji (Tajwan wygrał wtedy spotkanie z reprezentacją z top 150 rankingu FIFA po raz pierwszy od dziesięciu lat). Mający na koncie prawie dwieście spotkań w lidze belgijskiej Chen to jedyny obecnie zawodowiec w swojej reprezentacji i idol lokalnej społeczności, i to mimo zaledwie siedmiu występów w kadrze.

Ali Ashfaq (Malediwy/PDRM FA)

Jeśli mówimy o przykładach „kadry jednego piłkarza”, Malediwy i Ali Ashfaq to w zasadzie książkowy przypadek. Ten facet to prawdziwy człowiek renesansu w reprezentacji. Kapitan, najlepszy strzelec, jedyny zawodowiec. Trzydziestolatek od trzynastu lat stanowi o sile swojej kadry, o czym świadczy 50 bramek zdobytych w 75 dotychczasowych spotkaniach międzynarodowych. W rozgrywkach klubowych jest nie gorzej, prawie 400 trafień, średnia prawie gola na mecz. Grał u siebie na wyspie i w obrzydliwie bogatym Brunei, teraz jest czołowym strzelcem ligi malajskiej. Co ciekawe, jego kariera mogłaby rozwinąć się o wiele lepiej, gdyby nie… patriotyzm. Jako dwudziestolatek miał oferty z Benfiki, Porto i Bursasporu, wszystkie jednak odrzucił, chciał bowiem zostać na Malediwach, gdzie jest piłkarskim bogiem porównywanym do Messiego. Ciekawostka: Angel Perez Garcia powiedział o nim, że ten spokojnie poradziłby sobie w większości klubów La Liga. Hiszpan zwykle mówi za dużo, niemniej coś w tym chłopaku jest…

https://youtu.be/ccXBQxGz360

A.J. DeLaGarza (Guam/Los Angeles Galaxy)

Adolph Joseph DeLaGarza junior, bo tak brzmi jego pełne imię i nazwisko, to główna twarz zmasowanej ofensywy reprezentacji maleńkiej wyspy Guam. Najgorsza przez wiele lat kadra świata niedawno powiedziała „dość!” i postanowiła poszukać w Stanach Zjednoczonych (do których formalnie należy) zawodników pochodzących z Guam. Rezultat końcowy jest bardzo solidny, Guamczycy awansowali w ciągu dwóch lat o ponad 50 miejsc w rankingu FIFA, stając się typowym azjatyckim średniakiem. Spośród wszystkich nowych graczy wybija się właśnie DeLaGarza, który jako jedyny gra na co dzień w zawodowej lidze, jaką jest MLS. Mało tego, 28-letni stoper jest piłkarzem wyjściowej jedenastki klubu z LA, a rok przed debiutem w kadrze Guamu (2013) rozegrał dwa towarzyskie mecze w reprezentacji USA. Zaakceptowanie propozycji z maleńkiej wyspy było więc czymś zaskakującym, za co A.J. należy się wielki szacunek.

Ali Al-Habsi (Oman/Reading)

Na koniec kandydatura nieco na wyrost. Omańczycy posiadają bowiem własną zawodową ligę, a zajmowane przez nich miejsce w rankingu FIFA (98) uprawnia ich do nazywania przeciętnymi, a nie słabymi. Al-Habsi to jednak ikona, człowiek, który jako jedyny wyjechał do Europy i przebił się do składu drużyny występującej w najlepszej (przynajmniej w tamtym czasie) lidze świata. 34-letni golkiper na nasz kontynent przyjechał w 2003 roku już jako podstawowy golkiper reprezentacji Omanu. Trzy lata w norweskim Lyn Oslo poskutkowały m.in. tytułem bramkarza roku w Norwegii. Później był Bolton Wanderers, Wigan Athletic, którego jest legendą (obronił połowę karnych wykonywanych przeciwko jego drużynie, zatrzymał chociażby van Persiego, Teveza i Artetę), obecnie strzeże bramki Reading FC występującego w Championship. Dla Omanu grał 116 razy, najwięcej w historii. Czy trzeba dodawać coś jeszcze?

https://youtu.be/RwJJTdYQnyw?t=31s

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze