Poznaliśmy pierwszego ćwierćfinalistę mistrzostw świata w Katarze. Niespodzianki nie było – jest nim Holandia, lecz trzeba oddać Amerykanom, że kilkukrotnie postraszyli swoich przeciwników. „Oranje” jednak nie dali się zapędzić w kozi róg i szybko objęli prowadzenie, by później jeszcze je podwyższyć. Gdy natomiast po zmianie stron zrobiło się gorąco i do głosu dochodzili przeciwnicy za sprawą świetnego trafienia Hajiego Wrighta, strzelili na 3:1, pozbawiając reprezentację Stanów Zjednoczonych wszelkich złudzeń.
Holendrzy w związku z tym już dzisiaj poznają swojego kolejnego przeciwnika. Będzie to zwycięzca pary Argentyna – Australia.
Holandia wygrała grupę, ale nie oczarowała
Podopieczni Louisa van Gaala bez większych problemów wygrali swoją grupę, ale w drugim starciu Ekwador postawił im twarde warunki. Mimo to Holandia przystępowała do starcia z Amerykanami pewna siebie. W pierwszej kolejce pokonała reprezentację Senegalu 2:0, a w trzeciej takim samym wynikiem rozprawiła się z Katarem.
Styl gry prezentowany przez „Oranje” nie budzi wielkiego szacunku, a narzekania na ich grę irytują holenderskiego szkoleniowca.
– Myślę, że patrzysz z innej perspektywy niż ja. Dlaczego nie napiszesz w takim razie, że Holandia gra w sposób przeraźliwie nudny. A skoro cię to nudzi, to może powinieneś wrócić do domu. To bardzo rozczarowujące, ale nie zgadzam się z tobą. Myślę, że każdy wolałby cieszyć się z tego, że awansowaliśmy do fazy pucharowej, ale rozumiem, skąd takie pytania. Nie sądzę, żeby sprawy miały się tak źle, jak to postrzegasz – odpowiedział van Gaal dziennikarzowi, który na konferencji prasowej zasugerował, że jego drużyna gra nudną piłkę.
Może styl oferowany przez tego szkoleniowca nie porywa, lecz jest do bólu skuteczny. Pod wodzą van Gaala Holandia rozegrała już 18 spotkań, z czego nie przegrała ani jednego. Łącznie to 13 zwycięstw i 5 remisów (bilans przed starciem z Amerykanami) – rezultat musi robić wrażenie. Ostatni raz „Oranje” przegrali w 1/8 finału mistrzostw Europy z Czechami.
Louis van Gaal is unbeaten as Netherlands manager since returning in 2021 (19 games).
— B/R Football (@brfootball) December 3, 2022
He’s also never lost a World Cup match excluding shootouts.
Legend 👏 pic.twitter.com/8wpA8AY14F
USA to melodia przyszłości
Zdaje się, że Amerykanie usatysfakcjonowani byli samym wyjściem z grupy. Grupy niełatwej, bowiem bardzo wyrównanej. W pierwszym meczu zawodnicy Gregga Berhaltera zaserwowali bardzo dobre spotkanie z Walijczykami, zakończone remisem 1:1. Następnie w znacznie słabszym piłkarsko meczu podzielili się punktami z Anglikami. Najważniejsze okazało się starcie z Iranem. Choć miało ono podtekst polityczny, to na boisku nie było tego czuć, a Amerykanie okazali się o jedną bramkę lepsi, co pozwoliło im awansować z drugiego miejsca.
Patrząc jednak na to, jak młody jest skład Amerykanów, nietrudno odnieść wrażenie, że ta reprezentacja dopiero się rozwija. Ich priorytetem będzie mundial w 2026 roku, którego będą współorganizatorem. W dzisiejszym meczu najmłodszy na boisku był 20-letni zawodnik Valencii, Yunus Musah.
Młodziutki skład Amerykanów:
— Marcin Stus (@marcinstus123) December 3, 2022
28 – 22, 29, 35, 25 – 24, 23, 19 – 22, 21, 24.
Kapitan, Adams, 23 lata.
Mocny początek meczu, Holandia szybko ukąsiła
Amerykanie mogli objąć prowadzenie już w trzeciej minucie za sprawą Christiana Pulisicia. Zawodnik Chelsea doszedł do sytuacji sam na sam z bramkarzem reprezentacji Holandii, Andriesem Noppertem, lecz ten był tego dnia świetnie dysponowany i wybronił tę próbę. W dziesiątej minucie natomiast Holendrzy objęli prowadzenie. Bardzo efektowna i sprawnie przeprowadzona akcja zakończyła się strzałem Memphisa Depaya, który jako pierwszy w tym spotkaniu umieścił piłkę w siatce.
Amerykanie weszli w to spotkanie bardzo dobrze, lecz nie mieli dobrego pomysłu na zaskoczenie obrony „Oranje”. Holandia z kolei wykorzystywała proste błędy, które przytrafiały się ekipie USA. Tuż przed przerwą gracze z Europy zdołali podwyższyć prowadzenie za sprawą Daleya Blinda, który otrzymał bardzo przytomne podanie od Denzela Dumfriesa. Dla zwodnika Ajaxu był to pierwszy gol w narodowych barwach od ośmiu lat.
Holandia wygrała indywidualnościami
Choć w dotychczasowych spotkaniach Holendrów pierwszoplanową postacią i niejako odkryciem tych mistrzostw był Cody Gakpo, to tym razem 23-latek był w cieniu swoich bardziej doświadczonych kolegów. Duże wyrazy uznania należą się przede wszystkim właśnie Dumfriesowi, który do dwóch asyst w pierwszej połowie dołożył bramkę na 3:1. W rolę asystenta wcielił się tym razem Blind, który także może zaliczyć to spotkanie do bardzo udanych. Nie można również zapomnieć o Noppercie. Bramkarz Heerenveen jest jednym z największych odkryć Louisa van Gaala. Dla 28-latka mecz z Senegalem był… debiutem! Niezwykle odważna decyzje szkoleniowca okazała się strzałem w dziesiątkę. W starciu z Amerykanami Noppert kilkukrotnie ratował swoją drużynę udanymi interwencjami, jak chociażby w 43. minucie, kiedy to w spektakularny sposób odbił strzał Timothy’ego Weaha.
Don't forget about Andries Noppert huge save early on. 🤚#FIFAWorldCup pic.twitter.com/nMHOrcg8Gv
— Squawka Live (@Squawka_Live) December 3, 2022
Sztuka ta jednak nie udała mu się w 75. minucie spotkania. Był to okres lepszej gry Amerykanów, która zwieńczona została bramką kontaktową. Wprowadzony na boisko osiem minut wcześniej zawodnik tureckiego Antalyasporu Haji Wright wykorzystał błąd obrońców przy rzucie rożnym i sprytnym, ale i przypadkowym zagraniem zaskoczył Holendrów – z ostrego kąta umieścił piłkę w siatce.
Nadzieje Amerykanów zgasły w 81. minucie za sprawą wspomnianego Dumfriesa, który popisał się efektownym strzałem z woleja. Spora w tym zasługa amerykańskich obrońców, którzy poczynili całą serię błędów – od braku krycia, do braku doskoku.
W ćwierćfinale melduje się zespół bardziej doświadczony, lepszy piłkarsko oraz posiadający lepsze indywidualności. Stany Zjednoczone żegnają się z mundialem, lecz pokazały, że potrafią grać w piłkę w sposób ciekawy i skuteczny. Z całą pewnością zostawiają po sobie dobre wrażenie i można śmiało zakładać, że za cztery lata będą drużyną jeszcze mocniejszą.