Hamburg niezdobyty


Z pewnością nie takiego hitu kolejki oczekiwali wszyscy w Niemczech. W ostatnim sobotnim spotkaniu Hamburger SV zremisował bowiem bezbramkowo z Bayerem Leverkusen. W czołówce tabeli zatem bez zmian – „Aptekarze” przed HSV.


Udostępnij na Udostępnij na

W spotkaniu zamykającym sobotnie zmagania w Bundeslidze byliśmy świadkami hitu kolejki. Na Nord-Bank Arena gospodarze i wicelider tabeli, Hamburger SV, podejmował lidera z Leverkusen. Podopieczni Bruno Labbadii ustąpili tego miejsca swoim dzisiejszym rywalom już w poprzedniej kolejce z racji gorszego bilansu bramek. Można było zatem liczyć na emocjonujące spotkanie, stojące na wysokim poziomie.

Od początku konfrontacji inicjatywę starali się przejąć hamburczycy. Bayer oczekiwał na dogodną okazję, by w odpowiednim momencie móc skontrować rywala. Gra toczyła się w spokojnym tempie, nie widać było groźnych sytuacji pod żadną z bramek. Oba zespoły starały się raczej gola nie stracić, niż go zdobyć. Ofensywne próby swój bieg najczęściej kończyły w okolicy linii pola karnego rywala. W 27. minucie w dobrym miejscu do dośrodkowania rzut wolny mieli „Aptekarze”. Centra w pole karne spadła wprost na głowę Siomna Rolfesa, jednak z dużej chmury mały deszcz, toteż Niemiec w tej sytuacji znacznie się pomylił. Koronkowa akcja Bayeru z 32. minuty mogła wreszcie przynieść bramkę. Po wymianie podań w pole karne z impetem wbiegł Gonzalo Castro. Od razu zdecydował się na strzał, podcinając futbolówkę nad wychodzącym Frankiem Rostem. Uderzenie w długi róg minimalnie jednak minęło lewy słupek bramki golkipera gospodarzy i na tablicy świetlnej dalej widniał rezultat 0:0. W końcówce pierwszej połowy groźny strzał zaliczył jeszcze Eren Derdiyok, lecz Rost bezproblemowo wyłapał piłkę.

W pierwszych trzech kwadransach spotkanie okrzyknięte mianem hitu kolejki na pewno nie spełniało oczekiwań kibiców zgromadzonych na stadionie. Mało mieliśmy klarownych sytuacji. Widać było, że obie jedenastki nawzajem się „badały”, zdając sobie sprawę, że utrata bramki może wiele kosztować. Piłkarze zatem schodzili do szatni, a fani z nadzieją liczyli na lepszą drugą odsłonę meczu.

Po wznowieniu gry obraz boiskowych wydarzeń nie uległ zmianie. To gospodarze starali się jako pierwsi zapisać na liście strzelców, jednak ich akcje powstrzymywali defensorzy Bayeru. W 52. minucie z dystansu zaskoczyć Rene Adlera próbował Eljero Elia, ale jego potężny strzał nieznacznie minął bramkę Niemca. Drużyna HSV z minuty na minutę atakowała coraz pewniej i wydawało się, że to oni są bliżsi otwarcia wyniku. Kolejne fragmenty meczu nie przyniosły jednak wartych odnotowania akcji, a gra toczyła się głównie w środku pola. Dopiero w 79. minucie Tunay Torun był tym, który poważnie zagroził rywalom. Otrzymał on płaskie podanie w okolice piątego metra, lecz jego uderzenie zblokował jeden z obrońców „Aptekarzy”.

Ostatecznie w hicie kolejki zanotować mogliśmy jedynie bezbramkowy remis. Dużo w spotkaniu mieliśmy asekuracyjnej gry z obu stron. Widać, że priorytetem zarówno dla HSV, jak i Bayeru było zachowanie czystego konta. To się udało, lecz przez to kibice nie mogli oglądać żadnej bramki. Na fotelu lidera pozostaje zatem Bayer, a za nim z taką samą liczbą punktów plasuje się HSV.

Tomasz Bejnarowicz, szef działu Bundesliga:

Widać było wyraźnie, szczególnie w pierwszej połowie, że obie drużyny przede wszystkim nie chciały stracić bramki w tym spotkaniu. Ze świetnej strony pokazała się linia defensywna Bayeru Leverkusen, z Sami Hyypią i Manuelem Friedrichem na czele. „Aptekarze” byli bliżsi zwycięstwa w tym meczu, jednak strzały Simona Rolfesa i Hyypii w znakomitym stylu obronił Frank Rost. Remis zasłużony, zespoły z Hamburga i Leverkusen w obecnych rozgrywkach nadal są niepokonane.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze