Hajduczek: Wróciłbym do Polski


Paweł Hajduczek był jednym z ojców sukcesów juniorskich reprezentacji Polski prowadzonych przez Michała Globisza. W 1999 r. wraz z kolegami został wicemistrzem Europy U-16, dwa lata później w ME U-18 nie było już mocnych na młodych biało-czerwonych. Później kariera Hajduczka nie potoczyła się tak, jak tego chciał, ale on nie załamuje się tym. Obecnie zbiera bardzo dobre recenzje w lidze ukraińskiej i po cichu marzy o powrocie do Polski.


Udostępnij na Udostępnij na

Tavria Simferopol jest po 10. kolejkach na 13. miejscu w tabeli ligi ukraińskiej. To chwilowy kryzys Twojego zespołu czy zapowiada się ciężka walka o utrzymanie?

  – No rzeczywiście, jesteśmy bardzo nisko w tabeli, ale ta pozycja nie jest odzwierciedleniem naszej gry. W każdym meczu stwarzamy sobie dużo sytuacji, ale problem jest w tym, że jesteśmy bardzo nieskuteczni i te niewykorzystane sytuacje często się na nas mszczą. W związku z tym dwa dni temu został zwolniony trener, a nowy duży nacisk na treningach kładzie na przygotowanie taktyczne, zarówno w ataku, jak i w obronie. Wielka szkoda również, że odpadliśmy z Pucharu Intertoto z Rennes, zwłaszcza że z przebiegu obu spotkań byliśmy zespołem lepszym, a przegraliśmy dopiero w rzutach karnych.

Jesteś zadowolony ze swojej postawy w tym sezonie ligi ukraińskiej?

  – Na dziesięć możliwych spotkań rozegrałem osiem, w jednym nie mogłem wystąpić z powodu kontuzji. We wszystkich meczach zaliczałem pełne dziewięćdziesiąt minut, tylko w przedostatnim, z powodu stłuczenia uda, musiałem zejść z boiska przed czasem. (Paweł Hajduczek nie zagrał również w meczu 10. kolejki z Zorią Łuhańsk- przyp.mk).

Z Tavrią masz jeszcze przez rok ważny kontrakt. Zastanawiasz się już czasem, czy po jego wygaśnięciu zdecydujesz się go przedłużyć?

  – Rzeczywiście, mam jeszcze ważny kontrakt przez rok. Propozycja przedłużenia umowy jednak jeszcze nie padła, ale wynika to z faktu, że nie ma tu takich praktyk. Dopiero sześć miesięcy przed wygaśnięciem kontraktów zarząd siada z zawodnikiem do rozmów w sprawie ich przedłużenia. W tej sytuacji, jaka obecnie ma miejsce w Simferopolu, czyli przybycie nowego trenera i pewnie chęć ściągnięcia przez niego swoich zawodników, nic nie wiadomo i niewykluczone, że w grudniu będę musiał zmienić barwy klubowe. Menedżerowie ostatnimi czasy dzwonią i pytają o kwestię mojego transferu, więc zmiana szkoleniowca jest również szansą dla mnie na przejście do innego zespołu.

Latem miałeś jakieś propozycje transferowe, jako że w Twoim kontrakcie nie ma wpisanej sumy odstępnego?

  – Była oferta z Cypru, ale wszystko przemyślałem i odmówiłem uznając, że liga ukraińska jest silniejsza od ligi cypryjskiej, choć na Cyprze miałbym okazję grać w Pucharze UEFA. Co do sumy odstępnego, to rzeczywiście nie mam jej wpisanej w kontrakcie, ale jakby jakiś zespół chciał mnie kupić, to raczej nie miałby problemów żeby dogadać się z Tavrią. Zwłaszcza w obecnej sytuacji, gdy zmienił się trener.

Nim trafiłeś na Ukrainę, grałeś w AE Giannena i Olympiakosie ASK Volou. Jak wspominasz czas spędzony w Grecji?

  – Czasu spędzonego w Grecji absolutnie nie uważam za stracony, ponieważ dzięki występom w lidze greckiej trafiłem do silniejszej ligi i również zyskałem dzięki temu finansowo. Najważniejsza rzecz to bowiem regularna gra, bo tylko ona jest podstawą dobrej postawy na boisku. A wracając jeszcze do Grecji, to bardzo dobrze się tam żyje, nawet gdy nie gra się w piłkę regularnie, więc to też bardzo mi pomogło.

A co powiesz o epizodzie w AJ Auxerre? Co stanęło na przeszkodzie byś na stałe przeniósł się na Stade de l’Abbe Deschamps?

 – Francja – to był trudny i ciężki okres dla mnie. Byłem młody i od razu trafiłem do wielkiego klubu. Poza tym Polska w tym okresie nie była jeszcze w Unii Europejskiej, więc mogło grać tylko trzech zawodników spoza UE, co było kolejnym problemem. Głównymi powodami, które sprawiły, że się nie zadomowiłem, były młodość i nieodpowiedzialność z mojej strony.

W Tavri jesteś podstawowym zawodnikiem, w Grecji też nie szło Ci źle. Co zatem sprawiło, że nie zrobiłeś kariery w Polsce?

 – Nie dano mi zbyt wielu szans na pokazanie się w polskiej lidze i myślę, że to był główny powód, że nie zadomowiłem się w Polsce.

Nie myślisz czasem o powrocie do Polski? A może miałeś w ostatnim czasie jakieś propozycje z polskich klubów?

 – Myślę o powrocie do Polski i na pewno gdybym dostał ofertę, skorzystałbym z niej, lecz póki co takowej nie dostałem. Śledzę jednak cały czas uważnie naszą ligę w Canal+. Z ligi polskiej byłoby mi również bliżej do reprezentacji niż z ligi ukraińskiej.

Gdy reprezentacja Polski zdobywała wicemistrzostwo Europy U-16 i mistrzostwo U-18, byłeś jednym z ojców tego sukcesu. Jak sądzisz, dlaczego w dorosłym futbolu nie szło Ci już tak dobrze jak w juniorskim?

  – To prawda, że byłem podstawowym zawodnikiem młodzieżowej reprezentacji. Myślę, że zaszkodził mi wyjazd do Francji, bo miałem parę ofert z polskich klubów, gdzie grałbym w pierwszym składzie. Ja postanowiłem jednak przenieść się do Auxerre i myślę, że to był główny powód, że nie zaistniałem w dorosłym futbolu.

Jak w ogóle wytłumaczyć to, że tak wielu ówczesnych podopiecznych Michała Globisza nie zrobiło karier na miarę ich nieprzeciętnego przecież talentu?

  – Moim zdaniem wielu zawodników nie miało odwagi wyjechać za granicę (mówię to o czasie późniejszym niż ja wyjechałem). Mieli trochę ciekawych ofert z których nie skorzystali i myślę, że to był jeden z powodów, który sprawił, że nie zrobili wielkich karier. Wszystkim kolegom z reprezentacji życzę oczywiście wszystkiego najlepszego i trzymam mocno za nich kciuki, bo przeżyliśmy wspólnie wiele pięknych chwil. Choć są oczywiście zawodnicy, którzy zrobili kariery, jak Paweł Golański, Rafał Grzelak, Tomasz Kuszczak czy Radosław Matusiak.

Myślisz jeszcze o grze w reprezentacji Polski?

  – Na pewno myślę, choć wiem, że do reprezentacji jest bliżej z ligi polskiej niż z ukraińskiej. Ja chcę grać w klubie jak najlepiej i myślę, że to jest podstawa do zainteresowania moją osobą Leo Beenhakkera. Grałem trochę w młodzieżowych reprezentacjach i teraz chciałbym spróbować sił w dorosłej, choć wiem, że nie będzie to łatwe. Nadzieja jednak zawsze jest, wszak to marzenie każdego zawodnika.

Już wkrótce przed reprezentacją Polski dwa niezwykle ważne mecze w el.MŚ 2010 z Czechami i Słowacją. Jak typujesz wyniki obu spotkań?

 – Myślę, że to nie będą łatwe mecze dla reprezentacji, ale jestem optymistą i patriotą i wierzę, że wygramy oba spotkania i na dłużej zadomowimy się na pierwszym miejscu w tabeli grupy 3. Myślę, że wiara w zwycięstwo to podstawa sukcesu, zwłaszcza że mamy utalentowanych zawodników, więc możemy wygrać z każdym.

Komentarze
~hawk (gość) - 15 lat temu

dino powodzenia

Najnowsze