Finał Ligi Mistrzów zbliża się wielkimi krokami. Pojedynku rozegranego w najbliższą środę nie może doczekać się przede wszystkim Josep Guardiola, głównie ze względu na możliwość bezpośredniego spotkania z menadżerem Manchesteru United.
38-letni opiekun Barcelony w swoim debiutanckim sezonie zdobył już dwa najważniejsze trofea na hiszpańskich boiskach. W przyszłym tygodniu stanie przed szansą triumfu również w tych najbardziej prestiżowych rozgrywkach na Starym Kontynencie, czyli Champions League.
Zdobycie potrójnej korony byłoby historycznym wydarzeniem nie tylko dla Guardioli, ale przed wszystkim „Dumy Katalonii”, której kibice w przeszłości nigdy nie cieszyli się z podobnego osiągnięcia. Szkoleniowiec skromnie odniósł się do sukcesu, jaki odniósł już w pierwszym roku swojej pracy na Camp Nou. W wywiadzie dla Sky Sports zażartował, że może odejść z klubu, jeśli pokona w Rzymie „Czerwone Diabły”.
– Jeśli wygramy finał, będę mógł wrócić do domu i zakończyć swoją karierę. To będzie naprawdę wielki wyczyn.
Tuż przed finałem Ligi Mistrzów Guardiola stwierdził, że prawdziwą miarą sukcesu jest praca, jaką w zespole z Manchesteru wykonuje od 23 lat Alex Ferguson.
– Mam do niego duży respekt. Jestem dumny z możliwości gry w finale i spotkania się tam właśnie z jego drużyną. Kariera Fergusona jest niesamowita. Wygrał wiele trofeów umiejętnie budując skład drużyny na nowych piłkarzach. Postaram się czegoś od niego nauczyć.