Czy to ma sens? Grzegorz Krychowiak w reprezentacji Polski


Czy pomocnik jest w stanie coś jeszcze zaoferować kadrze?

9 września 2023 Czy to ma sens? Grzegorz Krychowiak w reprezentacji Polski
Piotr Matusewicz / PressFocus

Grzegorz Krychowiak pierwszy raz został powołany przez Fernando Santosa na zgrupowanie, podczas którego reprezentacja Polski miała zmierzyć się z Wyspami Owczymi oraz Albanią. Po tym pierwszym starciu jesteśmy już mądrzejsi, czy decyzja o zaproszeniu pomocnika była słuszna. Czy Grzegorz Krychowiak to zawodnik na miarę reprezentacji Polski?


Udostępnij na Udostępnij na

Po ogłoszeniu listy powołanych zawodników większość kibiców zapewne zauważyła, że Portugalczyk tym razem postawił na doświadczenie. Pierwszy raz za jego kadencji zaproszeni na zgrupowanie zostali Grzegorz Krychowiak i Kamil Grosicki. Persony, które za czasów innych trenerów odgrywały większe role, ale Fernando Santos wcześniej nie dał im szansy. Tym razem było inaczej i obaj znaleźli się w kadrze.

Co by nie mówić – duże zaskoczenie, że Portugalczyk nagle powołuje Grzegorza Krychowiaka. Być może miałoby to sens, gdyby był szykowany na Albanię jako typowy zadaniowiec. By zagrać mocną pierwszą połowę, sfaulować kilka razy Albańczyków, uprzykrzyć im życie, złapać żółtko i zejść do szatni. Tak się jednak nie stało.

Grzegorz Krychowiak vs. Wyspy Owcze

Reprezentacja Polski gra w meczu domowym z Wyspami Owczymi. Jest to idealna okazja, żeby zawodnicy, którzy wcześniej nie wyróżniali się, a są w dobrej formie, dostali szansę od Portugalczyka. Jak się okazuje – nie tym razem. Fernando Santos na mecz z ekipą, która jest w rankingu na 129. miejscu i jedyne, co potrafi robić, to się bronić, wychodzi z Grzegorzem Krychowiakiem w podstawowym składzie.

Czy to ma sens, żeby zawodnik, który ma problem z podawaniem piłki do przodu, zagrał na środku pomocy z „Farerami”? Raczej nie. I to spotkanie utwierdziło nas w tym przekonaniu. Prawdopodobnie Portugalczyk po meczu z Mołdawią już tak się bał, że może się coś złego wydarzyć, że postanowił wystawić od pierwszych minut Grzegorza Krychowiaka. Miał zapewne pełnić rolę strażaka środka pola.

Jednakże w niektórych momentach pomocnik był tak elektryczny, że to jego pożary trzeba było gasić. Statystyki też wiele mówią. Aż 17 strat w ciągu 80 minut gry. Siedem z nich było zrobionych na własnej połowie. Już nie mówiąc o perfekcyjnym nastrzeleniu sobie ręki przy próbie podania. Co więcej, zawodnik grający na co dzień w Abha jako jedyny na boisku w pierwszej połowie dostał żółtą kartkę.

Ponoć chodziło o ten charakter i pokazanie osobowości. Tyle tylko, że Krychowiak dostał tę kartkę za faul taktyczny zaraz po swojej stracie piłki. Gdyby się bardziej zagłębić w ten mecz w wykonaniu pomocnika, można byłoby się doszukać niezłych perełek jego autorstwa. Również ciekawym momentem jest to, kiedy ma pretensje do Jakuba Kamińskiego. Niedokładnie podał piłkę, ale według niego zawodnik Wolfsburga był zapewne źle ustawiony.

Kto za Krychowiaka?

Reprezentacja Polski w tym meczu potrzebowała gościa w środku pola, który zrobi różnicę, zobaczy więcej niż przeciętny piłkarz i weźmie grę na swoje barki. Pomocnika, który nie boi się podać piłki do przodu czy nawet zrobić przewagi jednym podaniem lub wykonując drybling. Krychowiak nie posiada żadnej z tych cech i to też pokazał w ostatnim spotkaniu.

To miał być człowiek, który prawdopodobnie zabezpieczy tyły. Tyle tylko, że z takim przeciwnikiem nie ma to sensu, a sam powołany tylko się pogrążył przy takim rywalu. Komu to było potrzebne?

W takim spotkaniu potrzeba finezji i polotu. Mecz, który idealnie nadawałby się do sprawdzenia Bartosza Slisza czy ponownie Damiana Szymańskiego. Pomocnik Legii Warszawa ostatnio bardzo się rozwija i oferuje wiele ciekawych umiejętności pod kątem zawodnika na tzw. „ósemce”. To starcie byłoby dla niego wręcz idealne, ponieważ pomocnik oferował tu cały pakiet rozwiązań.

Tak samo Damian Szymański. Zawodnik, który gra w Europie w lepszej lidze i zespole. Mistrz kraju z AEK Ateny – piłkarz, który jest bardziej mobilny i uniwersalny, siada na ławce i ogląda poczynania swojego kolegi. Brakuje u Fernando Santosa konsekwencji i jakiejkolwiek klarowności w powołaniach i wyborach graczy do podstawowego składu.

Budowy to tu nie będzie

Grzegorz Krychowiak chce zapewne „dobić” do stu rozegranych spotkań w reprezentacji Polski, ale nie możemy pozwalać na takie „show” w jego wykonaniu. Ktoś musi to przerwać i nadać duszy tej kadrze. Widać, że Portugalczykowi zależy wyłącznie na wynikach. Jeżeli ktoś myślał, że będzie budowanie zespołu pod mistrzostwa Europy 2024, to się mylił.

Na razie dostajemy bazowanie na doraźności. Liczą się tylko punkty. Co z tego, że grupa jest idealna pod możliwość ogrywania tych mniej doświadczonych w kadrze? Wszystko wskazuje na to, że przy Portugalczyku nie należy się spodziewać niczego więcej. W sumie jak prześledzimy jego karierę, nigdzie nie robił zbyt większych rewolucji. Opieranie zespołu na najlepszych zawodnikach i tych doświadczonych.

W przypadku naszej reprezentacji jeszcze dochodzi to tego jeden bardzo ważny i często pomijany aspekt, a nawet dwa. Po pierwsze, kwestia komunikacji. Brak możliwości szybkiego porozumiewania się po angielsku. Niby proste, a jednak często może stwarzać niepotrzebne problemy. Po drugie, Fernando Santos jeszcze tak naprawdę nie zna na tyle dobrze wszystkich zawodników i dopiero się ich uczy. Pytanie, jak dużo czasu mu to jeszcze zajmie?

Na mecz z Albanią nie oczekujmy rewolucji. To spotkanie trzeba wygrać i selekcjoner reprezentacji Polski sięgnie po wszystkie środki, żeby to zrobić. Opinie innych ma w głębokim poważaniu i jeżeli uzna, że Grzegorz Krychowiak jest mu do tego potrzebny, postawi na niego. Oznacza to, że jak najbardziej można się go spodziewać w wyjściowym składzie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze