Gdyby ktoś przed startem rozgrywek postawił tezę, że Pogoń Grodzisk Mazowiecki będzie jednym z najprzyjemniejszych zaskoczeń początku sezonu, pewnie poczułby na sobie spojrzenia pełne powątpiewania. A jednak – po kilku kolejkach drużyna, która latem przeszła sporą przebudowę i oddała ster w ręce Piotra Stokowca, wygląda jak zespół, który wcale nie zamierza grzecznie czekać na koniec w dolnej części tabeli. Mało tego – w ostatnim meczu potrafiła postawić się rozpędzonej Wiśle Kraków, co w obecnych realiach jest czymś więcej niż tylko sympatycznym akcentem.
Nowy rozdział pod wodzą trenera, który potrafi zaskakiwać
Piotr Stokowiec to trener, który w polskiej piłce od lat potrafi wzbudzać emocje. Z boiska pamiętają go kibice Polonii Warszawa, Dyskobolii Grodzisk czy Śląska Wrocław, ale to w roli szkoleniowca zdobył prawdziwą rozpoznawalność. W każdej swojej drużynie starał się łączyć taktyczną dyscyplinę z elementem zaskoczenia, przez co jego zespoły rzadko były dla rywali łatwym przeciwnikiem. A że przy tym lubi wprowadzać do gry świeżą krew i wymagać od zawodników maksimum wysiłku, potrafi w jednej chwili stać się ulubieńcem kibiców. Wiąże się to również z ryzykiem, że w jakimś momencie może zostać głównym celem ich pretensji.
Prawdziwy przełom w karierze Piotra Stokowca przyszedł w Zagłębiu Lubin. Pierwsza kadencja to była wizytówka jego warsztatu – ofensywny styl, poukładana taktyka, systematyczny postęp drużyny. Z czasem jednak ten obraz zaczął się psuć – pojawiła się konieczność oglądania się za siebie w tabeli. Rok 2018 przyniósł nowy rozdział – Stokowiec objął Lechię Gdańsk i już w pierwszym pełnym sezonie sięgnął po Puchar Polski. W tamtym czasie uchodził za perfekcjonistę, który potrafi przygotować drużynę na mecze o wszystko. Lechia miała wtedy serię spotkań bez porażki i potrafiła zdominować rywala nie tylko piłkarsko, ale i mentalnie. Na początku sezonu 2019/20 dołożył jeszcze Superpuchar Polski, stając się najbardziej utytułowanym szkoleniowcem w historii klubu.

Powrót po chwili ciszy
Potem przyszły jednak trudniejsze chwile. Druga kadencja w Lubinie nie przyniosła oczekiwanych efektów – zamiast awansu w tabeli była walka o utrzymanie. Krótki epizod w ŁKS-ie również nie odmienił sytuacji. W końcu nastała przerwa trwająca kilka miesięcy, podczas której Stokowiec obserwował ligę z boku. Czekał na okazję, by wrócić na ławkę trenerską z zapasem pomysłów i energii. Teraz, w Grodzisku Mazowieckim, podjął wyzwanie z Pogonią. Wielu wątpiło w jego możliwości i nie wróżyło nic dobrego – atmosfera sceptycyzmu wśród kibiców i ekspertów była wyczuwalna. To drużyna po letnich przemeblowaniach kadrowych, z mieszanką doświadczenia i ambicji, gotowa pokazać futbol pełen nieprzewidywalności. Dla Stokowca to szansa na odbudowę reputacji i potwierdzenie, że potrafi kierować drużyną, która nie boi się wyzwań. I jak dotąd – ta mieszanka zdaje się działać.
Trener Piotr Stokowiec podsumował wczorajszy mecz Pogoni z Wisłą Kraków 💬 #WISPGM pic.twitter.com/ixyCFqdXHb
— Pogoń Grodzisk Mazowiecki (@PogonGrodzisk) August 11, 2025
Letnia rewolucja bez ofiar?
Letnie okienko transferowe przyniosło sporo ruchów kadrowych, które od razu przyciągnęły uwagę kibiców 1. ligi. Pod wodzą Piotra Stokowca do zespołu dołączyli doświadczeni zawodnicy, tacy jak Rafał Adamski z Zagłębia Lubin czy Kamil Kargulewicz z Wisły Puławy. Mają wnieść spokój i pewność w grze. Obok nich pojawili się młodzi piłkarze z Legii Warszawa – Jakub Adkonis, Oliwier Olewiński i Mateusz Szczepaniak – pełni energii i odwagi, gotowi od pierwszych kolejek wziąć odpowiedzialność na boisku. W polskim futbolu przebudowa drużyny często wiąże się z okresem niepewności, ale w przypadku Pogoni wygląda to inaczej. Nowi zawodnicy od razu wpasowali się w taktyczne założenia trenera. Kluczowi piłkarze z poprzedniego sezonu otrzymali świeże role, które dodały im motywacji. Stokowiec umiejętnie połączył energię młodych z doświadczeniem starszych. Dzięki temu Pogoń prezentuje się dojrzale, jak na drużynę po letnich roszadach kadrowych, i nie zamierza w 1. lidze tylko się przyglądać.
Robota wykonana wzorowo! 🫡 pic.twitter.com/6DINbeY1ul
— Pogoń Grodzisk Mazowiecki (@PogonGrodzisk) August 2, 2025
Pogoń zaskoczyła Wisłę
Starcie z Wisłą Kraków to był mecz, który mógł brutalnie zweryfikować Pogoń. „Biała Gwiazda” w tym sezonie przypomina ekspres – szybko, efektownie, bez zatrzymywania się. A jednak w ostatnim meczu zamiast szybkiego rozstrzygnięcia, krakowianie trafili na mur, który nie tylko nie pękł, ale momentami potrafił zepchnąć ich pod własne pole karne. Były fragmenty, w których to Pogoń przejmowała inicjatywę, wymuszała błędy i kreowała swoje okazje. Pogoń Grodzisk Mazowiecki oddała łącznie 10 strzałów, z czego 4 były strzałami na bramkę. Zespół z Krakowa odpowiedział 11 uderzeniami, w tym 5 na bramkę. Ten mecz nie przyniósł wprawdzie sensacyjnego zwycięstwa. Pokazał jednak, że nawet drużyna budowana „na nowo” może stanąć oko w oko z ligowym faworytem i nie wyglądać przy tym na statystę. Dla trenera Stokowca to mógł być jeden z tych meczów, które cementują drużynę. Pokazał jej, że potrafi rywalizować z najlepszymi, a to poczucie może być bezcenne w dalszej części sezonu.
90’⏱️ KONIEC MECZU | Było blisko… #WISPGM 3:2 pic.twitter.com/2xrwq1XqbQ
— Pogoń Grodzisk Mazowiecki (@PogonGrodzisk) August 10, 2025
Czarny koń? Jeszcze za wcześnie… ale
Przyklejenie łatki „czarnego konia” po kilku dobrych meczach w polskiej piłce stało się niemal tradycją. Zwykle kończy się to twardym lądowaniem, bo liga bywa bezlitosna dla takich historii. Wystarczy jedna seria słabszych wyników, by entuzjazm kibiców opadł jak liść z drzewa. W przypadku Pogoni ostrożność jest wskazana – sezon jest długi, a gorsze momenty z pewnością przyjdą. Na razie widać drużynę z trenerem mającym jasny plan i zawodników gotowych gryźć trawę. Do tego dochodzi odwaga w grze, która często decyduje o tym, czy drużyna zostaje w środku tabeli, czy pnie się wyżej. Grodzisk nie boi się podejmować ryzyka.
Jeśli uda się utrzymać obecną energię, wprowadzać młodych graczy w kluczowych momentach i unikać serii porażek, klub może naprawdę namieszać w 1. lidze. Może też stać się przykładem, jak skutecznie łączyć doświadczenie ze świeżą, niepokorną młodością. Po czterech kolejkach, klub zajmuje czwarte miejsce w tabeli z dorobkiem siedmiu punktów. W skrócie – Pogoń może jeszcze nie mówić głośno o awansie. Jej forma i styl gry budzą jednak coraz większe uznanie w lidze.