Dwa lata temu GKS Jastrzębie znalazł się nad finansowo-organizacyjną przepaścią. Rzekomo istniało zagrożenie, że klub nie będzie mógł nawet przystąpić do drugoligowych rozgrywek. Przy Harcerskiej zmienili się jednak włodarze, a sytuacja miała zostać w dużym stopniu opanowana. – Jesteśmy stabilni finansowo. Na dzisiaj nie mamy żadnych zaległości wobec piłkarzy – teraz przekonuje dyrektor sportowy i członek zarządu, Adam Lechowski. Ujawnia także, że o dwóch młodzieżowców GKS-u zimą pytały ekstraklasowe kluby.
Ostatnie lata w Jastrzębiu to bardzo intensywny okres, łagodnie mówiąc. Spadek z 1. ligi, problemy finansowe, zmiany na stanowisku trenera, a nawet w zarządzie. Gdy klub wreszcie wszedł w fazę stabilizacji, kibiców znowu zaczęła martwić sytuacja czysto sportowa. Na koniec rundy jesiennej GKS Jastrzębie znalazł się bowiem w strefie spadkowej.
„Patrząc na historię klubu, jesteśmy dziś w dobrym miejscu”
Aktualnie w skład zarządu jastrzębskiego klubu wchodzą trzy osoby: Marta Goik, Jakub Wiewióra oraz Adam Lechowski, który pełni także rolę dyrektora sportowego. Jest to zespół bardzo młody. Mimo to udało mu się nieco uzdrowić sytuację finansowo-organizacyjną GKS-u. Zaległości wobec piłkarzy zostały uregulowane.
– Myślę, że GKS Jastrzębie jest od dłuższego czasu w takim miejscu, w którym wszystko jest układane. Na dzisiaj nie mamy żadnych zaległości wobec piłkarzy. Mam nadzieję, że tak pozostanie. Wiadomo, względem niektórych podmiotów zdarzają się pewne opóźnienia, ale raczej jesteśmy z tym na bieżąco. Jesteśmy dziś wypłacalni. Odkąd jestem w klubie, nie mieliśmy zaległości wobec piłkarzy, raz zdarzyło się tylko pewne krótkie obsunięcie w czasie.
GKS Jastrzębie jest klubem, który funkcjonuje na zasadzie dotacji: miejskich lub od naszego dużego sponsora, czyli Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Istotne jest, żeby dalej ta współpraca układała się dobrze. Patrząc na historię klubu, jesteśmy dziś jednak w dobrym miejscu. Praktycznie zawsze borykał się on z pewnym problemami, głównie zaległościami, czasem bardzo dużymi. Gdy przychodziłem do GKS-u, wynosiły one aż trzy wypłaty względem każdego gracza.
To było trudne do zarządzania. Trzeba mieć bowiem na uwadze, że pensje na tym poziomie rozgrywkowym nie są szczególnie wysokie i zawodnicy nie mogli sobie stworzyć finansowej poduszki bezpieczeństwa. Staramy się już jednak działać rozsądnie pod tym kątem. Chcemy skromnie, ale zdrowo. Taka jest nasza zasada. Za pracę należy się płaca, tego się trzymamy – zapewnia dyrektor Lechowski.
GKS Jastrzębie funkcjonuje dzięki dotacjom, ale od kilku lat utrzymują się one na podobnym poziomie
O wysokości budżetu GKS-u stanowią w dużej mierze miasto oraz Jastrzębska Spółka Węglowa. Władze Jastrzębia-Zdroju w tym roku przekażą blisko półtora miliona złotych na rzecz klubu piłkarskiego z Harcerskiej. – Trzeba powiedzieć sobie jasno, że gdyby nie ta pomoc, to funkcjonowanie piłki na poziomie centralnym w Jastrzębiu byłoby bardzo trudne.
💚🖤💛 Piłkarskie Serce Regionu bije wszędzie! 💚🖤💛
💥 Piłkarskie Serce Regionu bije również w centrum miasta! Nasz kolejny baner zawisł tuż obok skrzyżowania Alei Józefa Piłsudskiego z ulicami Mazowiecką i Warszawską! pic.twitter.com/aE6vTss2f9
— GKS Jastrzębie (@GKS_JASTRZEBIE) February 21, 2024
Jesteśmy wdzięczni. Mamy dobrą współpracę z miastem, tak samo mieliśmy do tej pory z Jastrzębską Spółką Węglową. Wiadomo, że dziś mamy zmianę władzy w Polsce i te działania spółek są opóźnione lub wstrzymane. Wierzę jednak, że nasze dobre stosunki z miastem i JSW nie ulegną zmianie. Tak jak mówię, te dotacje to lwia część naszego budżetu. Doceniamy to, bo bez tego nie byłoby piłki nożnej w naszym mieście.
Oczywiście jak wszyscy borykamy się np. z konsekwencjami wysokiej inflacji. Od kilku lat otrzymujemy dotacje na podobnym poziomie, natomiast realnie, uwzględniając inflację, nasze przychody z tego tytułu zmniejszyły się o ponad 500 tysięcy złotych. Spadek przychodów z praw telewizyjnych i sponsora tytularnego po spadku z 1. ligi to niecały jeden milion złotych mniej. To pokaźne kwoty – mówi nam dyrektor sportowy i członek zarządu.
Klub jednak nie próżnuje i poszukuje pewnego uzupełnienia budżetu w postaci prywatnych sponsorów. Jak mówił nam jednak Adam Lechowski przed rokiem, jest to duży problem wśród drugoligowców. – Staramy się zbudować finansową trzecią nogę klubu, to proces długofalowy. Sytuacja ekonomiczna też w jakiś sposób wpływa na to. Wciąż rozmawiamy z potencjalnymi partnerami. Mamy pewne obietnice, wstępne zainteresowania.
– Nie chcę zdradzać szczegółów, ale jestem dobrej myśli. Warto, żeby pewne rzeczy wybrzmiały: klub jest dzisiaj stabilny finansowo i organizacyjnie, ma przed sobą zrównoważoną przyszłość. Jesteśmy bezpieczni, nic nie wskazuje na to, by miało wydarzyć się coś złego. Nie jesteśmy też w piłce po to, żeby pojawić się na chwilę i zniknąć. Chcemy ten projekt dłużej pociągnąć i zbudować solidne fundamenty. Od roku w tym kierunku idziemy, klub rozwija się od strony administracyjnej, bo zatrudniamy kolejne osoby, które mają pomóc zarówno w poszukiwaniu sponsorów, jak i podciąganiu naszych standardów – wyjaśnia nam Lechowski.
Powalczą o nagrodę z tytułu Pro Junior System?
Przed rokiem dyrektor sportowy GKS-u Jastrzębie mówił nam, że w przyszłości kadra klubu będzie budowana z myślą o premiach wynikających z Pro Junior System. Jak to wygląda dzisiaj? W klasyfikacji za obecny sezon jastrzębianie plasują się na dziesiątej lokacie. Nagrody przyznawane są siedmiu najlepszym zespołom 2. ligi. GKS musi się jeszcze trochę postarać, by nawiązać walkę z Radunią Stężyca, Stalą Stalowa Wola i Chojniczanką, czyli drużynami, które znajdują się tuż przed nim.
Czy klub jeszcze powalczy? Dlaczego do tej pory nie udało się zgromadzić większej liczby punktów w Pro Junior System? – Nie możemy zapominać, że jesteśmy w profesjonalnym klubie piłkarskim i na końcu zawsze będziemy spoglądać na wynik. Ja jak najbardziej uważam, że w 2. lidze trzeba inwestować i stawiać na młodzież, ale sytuacja sportowa zmusiła nas poniekąd, by myśleć głównie o stabilnej pozycji na szczeblu centralnym.
Nie ukrywam jednak, że pracujemy nad tym, żeby ci młodzi zawodnicy swoje szanse otrzymywali. Różnica jest też taka, że żaden z naszych wychowanków nie gra w pierwszym składzie. Konkurencja jest duża. Po drugie budujemy tę kadrę, by była jak najbardziej wyrównana. Stąd też brak podwójnego punktowania w Pro Junior System. Tutaj od strony zarządu nic się nie zmienia, chcemy powalczyć. Priorytetem jest jednak utrzymanie tego szczebla centralnego w tym sezonie, trzonu kadry, a potem będziemy chcieli walczyć o coś więcej – tłumaczy swoje założenia Adam Lechowski.
Kluby z ekstraklasy pytały zimą o młodych piłkarzy GKS-u
Oczywiście nie jest tak, że GKS Jastrzębie w swojej kadrze nie posiada zawodników młodych, zdolnych do gry na poziomie centralnym. Z graczy do 21. roku życia i ze statusem młodzieżowca szansę w tym sezonie otrzymali:
- Karol Fietz (1365 minut);
- Konrad Kargul-Grobla (1345 minut);
- Szymon Maszkowski (1050 minut);
- Filip Kozłowski (497 minut, już poza klubem);
- Adrian Tymiński (219 minut, już poza klubem);
- Mateusz Chmarek (148 minut);
- Daniel Szymczak (124 minuty);
- Krystian Mucha (120 minut);
- Wojciech Katus (90 minut);
- Gracjan Sajdak (14 minut).
[dane z Transfermarkt]
– Wystarczy spojrzeć na naszą kadrę i przeanalizować, którzy z tych młodzieżowców rozegrali dotychczas najwięcej minut. Nie będę ujawniał klubów, ale już w trakcie zimowej przerwy mieliśmy zapytania o dwóch naszych podstawowych młodzieżowców, czyli Karola Fietza i Konrada Kargula-Groblę. To było zainteresowanie klubów z ekstraklasy. Wydaje nam się więc, że ci chłopcy bardzo dobrze pracują, są skupieni na karierze i podnoszeniu swoich umiejętności. To dwaj pierwsi, którzy mogą wzbogacić nasz budżet.
Dopinając transfery do GKS-u, ja zawsze powtarzam, że to muszą być zawodnicy, którzy chcą dać z siebie wszystko w tym klubie, zostawić trochę zdrowia na boisku i pokazać swoje aspiracje do gry w wyższych ligach. Jest też opcja, że wraz z Jastrzębiem awansują na wyższy poziom i w ten sposób pokażą swoje możliwości. Tak jak mówię, teraz mieliśmy zainteresowanie dwoma młodymi piłkarzami, którzy grali regularnie jesienią. Kolejni są już szykowani.
Wchodząc do klubu, nastąpiły pewne zmiany, tych transferów było więcej, pozyskaliśmy trochę młodzieży, teraz natomiast oczekujemy stabilizacji. Mamy młodych zawodników już przygotowanych na kolejny sezon, gdyby ci wymienieni odeszli. Pragnę jednak podkreślić, że dalej są kolejni, którzy bardzo dobrze rokują i w ciągu trwającej rundy będą się pojawiać na boisku. Już w wiosennym meczu z Hutnikiem, który pechowo zremisowaliśmy, graliśmy w pewnym momencie czterema młodzieżowcami. Ale nie patrzymy, kto jest młodzieżowcem. Zawodnicy, którzy najlepiej wyglądają w tygodniu na treningach, po prostu dostają szansę. Tak to działa – twierdzi dyrektor Adam Lechowski.
Trener od przygotowania fizycznego poszukiwany
GKS Jastrzębie od dłuższego czasu próbuje obstawić na pełen etat stanowisko trenera od przygotowania fizycznego. Przedstawiciel zarządu wspominał nam już o tym równo rok temu. Niestety dotychczas nie udało się tego zrobić, co nie oznacza, że rozmowy z kandydatami nie były prowadzone.
– Ostatnio byliśmy bardzo blisko podpisania takiego trenera. Musimy patrzeć też jednak na realia finansowe, bo powtarzam, że chcemy być po prostu fair. Jeśli na coś się umawiamy, to się z tego wywiązujemy w terminie. Szukaliśmy bardzo intensywnie. Ale trenerzy, którzy byli dostępni, znajdowali się poza naszym zasięgiem finansowym. Natomiast ci, którzy byli w naszym zasięgu, to pozostali w swoich klubach lub obrali inny kierunek.
Może iGol będzie fajnym miejscem, by powiedzieć, że nadal szukamy trenera od przygotowania fizycznego, kogoś chcącego się rozwijać, w kogo też chcemy zainwestować. Najlepiej młodej i ambitnej osoby, żeby ten nasz sztab szkoleniowy rozszerzyć. Dużo rozmawiamy o tym bezpieczeństwie finansowym. Powiem tak, my bazujemy na tym, że dostajemy dużo ciepłych słów: za dobre funkcjonowanie, poukładanie klubu.
Prawda jest taka, że nie robimy nic poza tym, co powinniśmy robić. Trzymamy się terminów, jesteśmy szczerzy, jeśli coś się nie udaje, to jasno to komunikujemy. Niestety pokazuje to, że nasza polska piłka ma jeszcze wiele takich patologicznych zachowań, jeśli za robienie czegoś normalnego jesteśmy chwaleni. Chcemy się tego trzymać. Spinając, wciąż szukamy trenera od przygotowania fizycznego. Jeżeli pojawi się kandydat chętny do pracy w GKS-ie i rozwoju, to zapraszamy, proszę o wysłanie wiadomości na klubowego maila [[email protected] – przyp. red.]. Będę się przyglądał i odzywał – stawia sprawę jasno Adam Lechowski.
Klub planuje także rozbudowę swojej siatki skautingowej.
„Chcemy utrzymać się za wszelką cenę”
Dyrektorowi sportowemu GKS-u Jastrzębie zadaliśmy również pytanie o widmo spadku z poziomu centralnego. Czy byłaby to dla klubu tragedia? Nawet całkiem duże marki w przeszłości po degradacji kompletnie nie odnajdywały się w nowych realiach i przepadały w odmętach niższych lig.
– Każdy spadek jest tragedią. Jesteśmy ludźmi sportu, więc to zawsze boli. Spadek byłby tragedią, ale są gorsze w życiu ludzkim. Po prostu musielibyśmy zakasać rękawy i zrobić wszystko, by klub jak najszybciej odbudować. Zdaję sobie sprawę, że te czwarte poziomy rozgrywkowe są bardzo wymagające. Ale nie ma co spekulować, chcemy za wszelką cenę utrzymać się na szczeblu centralnym.
Oczywiście jako zarządzający bierzemy pod uwagę wszystkie scenariusze, nawet te, o których nie chcemy rozmawiać. Mimo wszystko w mojej wizji klub z Jastrzębia powinien być solidnym przedstawicielem szczebla centralnego, który dobrze współpracuje z młodzieżą i czasami daje kibicom radość w postaci wywalczonych awansów. Taką wizję chcemy realizować – odpowiedział.
Przy okazji dyrektor nawiązał do Kamila Glika. – Ostatnio wspominał w wywiadzie, że chciałby karierę zakończyć u nas w klubie, niezależnie od ligi. Ja też widziałbym u nas Kamila. Obecnie jest na kontrakcie w Cracovii, ale bylibyśmy zachwyceni, gdyby jego następnym przystankiem było Jastrzębie. To blisko Goczałkowic, więc już ostatnio byliśmy świadkami, jak wygląda powrót do klubu lokalnego bohatera.
Jeśli taka będzie wola Kamila Glika, to chętnie widzielibyśmy go w GKS-ie, zarówno od strony sportowej, jak i medialnej, bo mógłby to być pozytywny sygnał dla sponsorów i spółki, że jesteśmy stabilni, mamy pomysł i świetny zawodnik tu wraca. Teraz musimy sobie wszystko poukładać. Chcemy bardziej dywagować o realiach 1. ligi niżeli potencjalnym spadku ze szczebla centralnego.
***
W Jastrzębiu ewidentnie nie składają broni, choć słowa te będziemy mogli zweryfikować dopiero za kilka miesięcy. Niemniej jednak z najmłodszym trenerem na szczeblu centralnym chcą przełamywać kolejne bariery. Jeśli już o Dawidzie Pędziałku mowa, to niebawem na iGolu pojawi się duży artykuł poświęcony szkoleniowcowi GKS-u i jego pracy ze starszymi zawodnikami… stay tuned.