Pogoń Szczecin bez większych trudów pokonała przeszkodę, jaką był irlandzki Linfield FC. Tym razem poprzeczka pójdzie znacznie w górę. Na drodze szczecinian do fazy grupowej Ligi Konferencji stanie belgijski Gent, drużyna, która w przeszłości napsuła krwi polskim drużynom. Przy pomocy eksperta przybliżymy wam sylwetkę klubu oraz mocne i słabe strony drużyny.
Pogoń Szczecin podobnie jak rok temu rozprawiła się ze słabszym rywalem w drugiej rundzie eliminacji Ligi Konferencji Europy. Los ich jednak nie oszczędził przy doborze następnego rywala. Przeciwnikiem „Portowców” będzie belgijski KAA Gent, który gładko rozprawił się z MŠK Žilina. Faworytem do awansu jest drużyna z Flandrii, ale jest to przeciwnik, którego Pogoń może śmiało przejść. W poniższym artykule przedstawimy wam, co warto wiedzieć o nadchodzącym rywalu Pogoni. O jego kluczowych graczach, jaki futbol preferuje gandawska drużyna oraz o tym, jak w przeszłości przebiegała rywalizacja tego klubu z polskimi zespołami na europejskiej arenie.
Gent – klub o długiej historii, ale z pojedynczymi sukcesami
Zacznijmy od suchych faktów. KAA Gent został założony w 1864 roku jako sekcja gimnastyczna. Natomiast dokładnie w 1900 roku powstała sekcja piłkarska. Ciekawostką jest to, że godło klubu zawiera twarz Indianina, co ma swoje uzasadnienie w przeszłości. Otóż na początku XX wieku Gandawę odwiedził Buffalo Bill – legendarna postać Dzikiego Zachodu, który przybył do Belgii ze swoim legendarnym obwoźnym cyrkiem „Wild West Show”.
Choć występowali w wielu miastach Europy (także w Polsce np. w Krakowie), to właśnie w Gandawie zyskali oni największe uznanie. Na cześć słynnego kowboja klub zyskał nowy przydomek – Buffalos – i nowy herb – rzeczoną podobiznę Indianina w pióropuszu. Pióropusze zresztą do dziś stanowią popularny rekwizyt kibiców.
Tyle ciekawostek, a jakimi sukcesami sportowymi może pochwalić się ten klub? Skromnymi, ponieważ mimo 123 lat funkcjonowania nie zdobył wielu pucharów na krajowym podwórku. W dotychczasowej historii zdobyli jedno mistrzostwo kraju, cztery Puchary Belgii oraz jeden Superpuchar. A jak poszło im w poprzednich rozgrywkach? Sezon zasadniczy skończyli na piątym miejscu z wyraźną stratą do czołowej trójki.
Zasady Jupiler Pro League zakładają dwie fazy play-offów po zakończeniu głównej fazy rozgrywek – play-off I dla drużyn 1-4, a także play-off II dla ekip z miejsc 5-8. Zajęcie piątego miejsca daje możliwość gry w LKE. „Bawołom” udało się utrzymać swoją lokatę z sezonu zasadniczego, co w rezultacie dało im przepustkę do europejskich pucharów.
Gent będzie chciał dominować
Nie musimy tłumaczyć, jak mniej więcej zaprezentuje się Pogoń, ale czego możemy spodziewać się po Gencie? Na to pytanie odpowiedział nam Stefan Smet, dziennikarz „Het Nieuwsblad” (flamandzka gazeta w Belgii), doskonale orientujący się w realiach drużyny, z którą w środę zmierzy się Pogoń: – Gent zawsze stara się być w posiadaniu piłki i grać dominująco. Takiego stylu można będzie oczekiwać w nadchodzącym dwumeczu po belgijskim zespole.
Jeśli zaś chodzi o słabości drużyny, dziennikarz wymienił dwie: – Tak naprawdę nie są drużyną, która potrafi grać w przewadze lub naprawdę fizycznie. Możemy zatem spodziewać się pasjonującego boju pomiędzy dwoma drużynami wyznającymi podobną filozofię gry. Obydwie stawiają na boiskową dominację objawiającą się mocnym pressingiem i chęcią gry piłką.
Łączy je również fakt, że obydwa zespoły starają się unikać przesadnie fizycznej gry. W zeszłym sezonie belgijskiej ligi Gent był drugą najrzadziej faulującą drużyną obok Westerlo. Natomiast w ekstraklasie Pogoń wraz z Widzewem miała na koniec sezonu najmniej odgwizdanych fauli. Szczecińscy kibice chętnie ujrzeliby powtórkę z meczu sprzed roku z Brøndby, a konkretnie drugiej połowy domowego spotkania Pogoni.
To były jedne z najlepszych 45 minut rozegranych pod batutą szwedzkiego szkoleniowca, w dodatku z uznanym przeciwnikiem na arenie europejskiej. Niesamowita była wtedy dominacja „Portowców”, którzy tamto spotkanie mogli spokojnie wygrać, a skończyło się tylko remisem. Miłą informacją jest też fakt, że Belgowie niezbyt dobrze radzą sobie przy przewadze na boisku, ale lepiej, aby Pogoń tego nie sprawdzała.
Gent sieje postrach w ataku
Wiemy co nieco o stylu, a którzy piłkarze stanowią kluczowe ogniwa zespołu? W kadrze Gentu znajdziemy kilku graczy, na których analitycy Pogoni zapewne poświęcili sporo czasu podczas przygotowań. Nasz rozmówca wskazał nam najważniejszych zawodników, na których Pogoń powinna zwrócić szczególną uwagę: – Głównym celem powinni być napastnicy: Gift Orban i Hugo Cuypers, którzy nie przestają strzelać bramek od wielu miesięcy.
Kompletnie nie dziwimy się temu wyborowi. Snajperzy gandawskiej drużyny będą stanowić największe zagrożenie dla obrony Pogoni, której jak wiemy, daleko do miana solidnej. Ustawienie preferowane przez trenera Belgów zwyczajowo zakłada grę na dwóch napastników, dzięki czemu może w pełni wyeksponować posiadany na tej pozycji potencjał. A ma się czym pochwalić.
W zeszłym sezonie Jupiler Pro League Hugo Cuypers został królem strzelców z 27 bramkami na koncie. Początek obecnego sezonu również ma wyśmienity. Poza ostatnim meczem z KV Mechelen za każdym razem kończył swój występ z bramką, a z Žiliną dwukrotnie ustrzelił dublet. Drugi atakujący, Gift Orban, wykręcił „tylko” piętnaście bramek, czyli o dwie więcej niż najlepszy strzelec Pogoni z zeszłego sezonu, Kamil Grosicki.
Quel incroyable début de saison d'Hugo Cuypers :
⚽ 🆚 FC Volendam
⚽ 🆚 Zulte-Waregem
⚽⚽ 🆚 Zilina
⚽ 🆚 Courtrai
⚽⚽🎯 🆚 ZilinaBientôt diable rouge ? 🤔🇧🇪 pic.twitter.com/bxLVusb9PQ
— Joueurs Belges 🇧🇪 (@JoueursBE) August 3, 2023
Dla Stefana Smeta bardzo ważnym elementem gry „Bawołów” jest dobrze obsadzony środek pola: – Środek pola także jest bardzo silny, z solidnym Julienem De Sartem, wszechstronnym Hyun-seokiem Hongiem i starym dobrym Svenem Kumsem. Z tej trójki wyróżnimy tego trzeciego, który pomimo 35 lat na karku wciąż robi różnicę. Kapitan drużyny w zeszłym sezonie z dziesięcioma asystami był najlepszym asystentem w zespole. Bardzo groźny będzie także Koreańczyk, którego zadaniem będzie wspieranie napastników i kreowanie akcji bramkowych. Zeszły sezon zakończył z pięcioma golami i sześcioma asystami w lidze.
Hein Vanhaezebrouck – architekt wielkiego Gentu
Mówiąc o zawodnikach, nasz ekspert podkreśla również rolę trenera. Jego zdaniem szkoleniowiec to centralna postać odbudowy klubu z Gandawy: – Trener jest wielką gwiazdą klubu. Jest bardzo ważny i jest głównym powodem, dla którego wracają do zwycięskiego nastroju. Nie ma co ukrywać, Hein Vanhaezebrouck to prawdziwa legenda tego klubu. To właśnie pod jego komendą flamandzka drużyna zdobyła jedyne w swojej historii mistrzostwo Belgii.
W pewnym momencie coś przestało jednak działać i 27 września 2017 roku trener podał się do dymisji. Jego późniejsza nieudana przygoda w Anderlechcie trwała niewiele ponad rok, po czym miał blisko dwuletni rozbrat z trenerką. Przerwa skończyła się wraz z początkiem grudnia, gdy w trakcie nieudanego sezonu 2020/2021 trener powrócił do klubu po kilkuletniej przerwie. Jak na razie z powrotem odnosi z nim sukcesy. W trakcie swojej drugiej kadencji zdobył dla klubu czwarty w historii Puchar Belgii.
Grad goli gwarantowany
Jednego jesteśmy pewni – ten dwumecz będzie obfitował w gole. W poprzedniej rundzie w spotkaniach obydwu drużyn padło 25 bramek! Licząc tylko gole omawianych zespołów, Pogoń strzeliła osiem, zaś Gent dziesięć. Ta statystyka jest wręcz imponująca, co dla widzów oraz fanów klubów oznacza, że w środowy wieczór zapowiada się olbrzymia dawka emocji.
Obydwie drużyny stawiają na odważną grę do przodu, która skutkuje wieloma golami, co przekłada się na spore dziury z tyłu. W tym aspekcie bardziej mimo wszystko martwimy się o Pogoń, która straciła aż 46 goli w 34 meczach. Gent wpuścił co prawda tylko dwie sztuki mniej, ale przy rozegranych 40 spotkaniach. Fani „Dumy Pomorza” muszą gorąco wierzyć, że obrona wyjdzie maksymalnie skupiona i uniknie niepotrzebnych błędów, które mogą słono kosztować.
Jak dotąd Gent odprawiał polskie drużyny z kwitkiem
To by było na tyle o drużynie, a jak wypadały polskie ekipy przeciwko zespołowi z Flandrii?
W historii europejskich bojów „Bawoły” trafiły na ekstraklasowe zespoły dwa razy. Niestety dla Pogoni, obydwie te próby zakończyły się porażkami ekip z Polski. Jako pierwsza w sezonie 2018 roku, w ramach trzeciej rundy kwalifikacji Ligi Europy, z Belgami zwarła się Jagiellonia Białystok pod wodzą Ireneusza Mamrota. Tamten dwumecz zakończył się awansem drużyny z Gandawy.
Pierwszy mecz zakończył się minimalną porażką białostoczan 0:1. W rewanżu przegrali co prawda 1:3, lecz przez długi czas w meczu utrzymywał się remis. Jednak w końcówce spotkania „Jaga” wiedząc, że tylko kolejny gol pozwoli jej marzyć o awansie, otworzyła się i została skarcona przez Romana Jaremczuka. Kilka minut później zostali dobici przez dzisiejszą gwiazdę Lille, Jonathana Davida.
W sezonie 2021/2022 w ramach tych samych rozgrywek co Pogoń z Gentem zmierzył się Raków Częstochowa. Tamten dwumecz decydował o tym, kogo zobaczymy w fazie grupowej. „Medaliki” były dużo bliższe szczęścia niż Jagiellonia, lecz i tak na końcu lepsi byli Belgowie. Zaczęło się pięknie, ponieważ Raków wygrał u siebie pierwsze spotkanie 1:0 po golu Andrzeja Niewulisa.
Do Regionu Flamandzkiego drużyna Marka Papszuna jechała z wiarą w napisanie wspaniałej historii w dziejach klubu spod Jasnej Góry. Niestety na wyjeździe przegrali 0:3, co przekreśliło marzenia częstochowian o fazie grupowej LKE. Może do trzech razy sztuka, jak mówi znane wszystkim przysłowie, i to Pogoń rozwieje marzenia drużyny z Ghelamco Arena o fazie grupowej. Zwłaszcza że poprzednicy Pogoni pokazali, że nie taki diabeł (a w tym przypadku bawół) straszny, jak go malują.
Gent od lat regularnie melduje się fazie grupowej
Olbrzymie doświadczenie pucharowe z pewnością będzie atutem belgijskiego zespołu. I nie mówimy tutaj o byciu w pucharach, tak jak to było w przypadku Linfield. To klub, który w ostatniej dekadzie często bywał w fazie grupowej Ligi Europy. Raz zagrał nawet w fazie grupowej Ligi Mistrzów, gdzie odpadł dopiero w fazie pucharowej z Wolfsburgiem. Spójrzmy na poniższy wykres z ostatnich pięciu lat, pokazujący rezultaty Gentu na arenie międzynarodowej.
Od sezonu 2019/2020 możemy regularnie oglądać belgijską drużynę w fazach grupowych europejskich rozgrywek. Patrząc wyłącznie na obecnie nas interesującą Ligę Konferencji Europy, widzimy, że „Bawoły” dwukrotnie wychodziły z fazy grupowej. W sezonie 2021/2022 odpadli w 1/16 finału, przegrywając z PAOK-iem Saloniki. W zeszłym roku poszło im dużo lepiej, ponieważ doszli aż do ćwierćfinału, gdzie wyraźnie lepszy okazał się West Ham United.
Nie inaczej będzie w tym roku. – Gent chce awansować do fazy grupowej Ligi Konferencji i w miarę możliwości zakwalifikować się również do kolejnych rund – mówi nasz rozmówca. Pogoń zatem będzie dla nich wyłącznie kolejną przeszkodą do pokonania w kierunku celu, jakim jest faza grupowa.
Po Belgach będzie łatwiejszy rywal
Gent był zdecydowanie jednym z najgorszych rywali, jakich mogła wylosować Pogoń. Przejście drużyny z Gandawy będzie wiekopomnym sukcesem dla szczecińskiego klubu, za który, jak zresztą za każdego z naszych pucharowiczów, trzymamy kciuki. Bowiem Pogoń jeszcze nigdy w historii europejskich batalii nie przeszła drugiego przeciwnika. Lecz dla „Portowców” zwycięstwo w tym dwumeczu będzie miało inne, mające dużo większy ciężar gatunkowy znaczenie.
Wyeliminowanie belgijskiego zespołu sprawi, że Pogoń w ostatniej rundzie eliminacyjnej przed fazą grupową będzie rozstawiona. Chwilę po 14:00 poznaliśmy także potencjalną parę rywali i powiedzmy sobie jasno – przy odrobinie szczęścia z Belgami awans do fazy grupowej będzie na wyciągnięcie ręki.
Zwycięzca pary Gent / Pogoń w IV rundzie eliminacji LKE zmierzy się ze zwycięzcą pary Dila Gori 🇬🇪 / APOEL 🇨🇾
Pierwszy mecz 24 sierpnia na wyjeździe.
Rewanż 31 sierpnia u siebie.— Jan Sikorski (@JS_rankingUEFA) August 7, 2023
Nie pozostaje zatem nic innego, jak liczyć na sprawienie małej sensacji, która znacznie przybliży szczecinian do historycznego wyczynu, jakim byłaby faza grupowa. Łatwo nie będzie, ale historii nigdy nie pisze się bez cierpienia. Szykuje się dwumecz pełen bramek, emocji i oby zwieńczony awansem Pogoni do fazy play-offów Ligi Konferencji Europy.