Gabriel Martinelli imponuje, budząc zainteresowanie klubów i nie tylko


Po świetnych występach Martinelli musi podjąć ważną decyzję!

26 stycznia 2020 Gabriel Martinelli imponuje, budząc zainteresowanie klubów i nie tylko
https://www.anglickaliga.com/

Kiedy latem do Arsenalu przychodził Gabriel Martinelli, wiele osób w kontekście tego gracza mówiło o melodii przyszłości. Trudno wymagać wielkich rzeczy od 18-latka, który został sprowadzony za niewielkie pieniądze z czwartej ligi brazylijskiej. Premier League to rozgrywki, w których tempo jest bardzo wysokie, wolnej przestrzeni jest mało, a napastnicy nie mają łatwo z obrońcami grającymi na Wyspach. Biorąc pod uwagę te aspekty, latem można było być sceptycznie nastawionym do klubu, jaki wybrał Martinelli. 


Udostępnij na Udostępnij na

Piłka nożna uwielbia zaskakiwać. Gracz sprowadzony z Ituano bardzo szybko pokazał, jaki drzemie w nim talent. Przez dużą liczbę strzelonych bramek jest na językach wielu fanów Premier League i nie tylko. Fenomenalny rajd zakończony golem we wtorkowym spotkaniu derbowym z Chelsea sprawił, że nastolatkiem zaczęli interesować się giganci. Wkrótce piłkarza czeka również podjęcie ważnej dla jego kariery decyzji.

Beznadziejni, fatalni, tragiczni, przewidywalni. Mógłbym użyć jeszcze kilku epitetów, aby podzielić się swoją opinią na temat Arsenalu Unaia Emery’ego. W tym absolutnym marazmie najbardziej optymistycznie nastawieni fani „The Gunners” widzieli płomyk nadziei. Kiedy zespół staczał się coraz mocniej w kierunku dna, w rozgrywkach pucharowych imponował 18-letni Gabriel Martinelli. Dwie bramki strzelone na Anfield przeciwko Liverpoolowi wywołały zachwyt u aktualnie najlepszego szkoleniowca na świecie. Wówczas Klopp nazwał Martinellego talentem stulecia. Nastoletni Brazylijczyk w kolejnych meczach potwierdza swój talent, a zmiana trenera pomaga mu jeszcze bardziej rozwijać skrzydła.

Obiecujący początek

Po transferze na Emirates Stadium było wiadomo, że Gabriel Martinelli nie będzie miał łatwo przebić się do pierwszej jedenastki „The Gunners”.  Dziwnie jest oczekiwać regularnych występów, mając takich konkurentów jak Aubameyang, Lacazette czy Nicolas Pepe. Brazylijczyk występujący wcześniej na czwartym szczeblu rozgrywek potrzebował czasu na zrozumienie angielskiego futbolu. Wszystkich zainteresowanych jego przeszłością odsyłam do tekstu, który był już publikowany na naszym portalu.

Piłkarz po raz pierwszy zachwycił swoich kibiców 24 września 2019 roku. Nowy nabytek pochodzący z Sao Paulo rozegrał całe spotkanie trzeciej rundy Carabao Cup. Wówczas „The Gunners” bez problemu odprawili występujące w Championship Nottingham Forest, a Martinelli strzelił dwa gole. Dziewięć dni później piłkarz znów dał do zrozumienia fanom, że nadchodzi wielki talent. W wygranym 4:0 przez angielski zespół meczu Ligi Europy Brazylijczyk zdobył dwie bramki, dokładając do tego asystę. Ofiarą okazał się belgijski Standard Liege.

 Nadzieja w trudnej rzeczywistości

Serca fanów „The Gunners” uradowały się, kiedy Brazylijczyk strzelił na Anfield dwa gole w spotkaniu Carabao Cup. Arsenal odpadł wówczas z Liverpoolem po karnych, a mecz miał charakter thrilleru. Gra w Lidze Europy daje trenerom możliwość wprowadzania młodych zawodników. W tych rozgrywkach mieli okazję się wybić Bukayo Saka i Gabriel Martinelli. Poza świetnym występem ze Standardem Liege piłkarz zdobywał cenne minuty w europejskich pucharach. W starciu z Vitorią Guimaraes dołożył do kolekcji kolejną bramkę, a w spotkaniu z Eintrachtem Frankfurt i rewanżu przeciwko belgijskiej drużynie zaliczył po jednej asyście.

Bardzo obiecujący początek sprawił, że piłkarz zaczął otrzymywać większą liczbę występów w Premier League. U Emery’ego wchodził zazwyczaj na końcówki drugich połów, większym zaufaniem obdarzył go Freddie Ljungberg. W zwycięskim 3:1 spotkaniu z West Hamem Martinelli strzelił swojego pierwszego gola w angielskiej ekstraklasie. Występy ligowe za kadencji trenerów z Hiszpanii i Szwecji można uznać za poprawne. Jednakże trudno było wymagać od młodego człowieka, że naprawi wszystkie problemy drużyny będącej w ogromnym kryzysie. Arsenal przed przyjściem Mikela Artety miał ogromne problemy z przeprowadzaniem własnych akcji, a Martinelli będąc na boisku, nie popełniał dużej liczby błędów.

Przyjście Artety

Przyjście Mikela Artety na Emirates dało sporo nadziei fanom „The Gunners”. Optymistycznych głosów było mnóstwo po zwycięskim meczu z Manchesterem United. Pierwszy triumf pod wodzą hiszpańskiego szkoleniowca brazylijski napastnik oglądał z trybun. Gabriel Martinelli z powodu urazu uda musiał opuścić pierwsze trzy spotkania pod wodzą nowego trenera.

Były asystent Pepa Guardioli zdecydował się wpuścić Martinellego na mecz z Crystal Palace. Brazylijczyk zagrał tylko 20 minut, Arteta nie chciał ryzykować odnowienia kontuzji. U młodego menedżera Brazylijczyk rozegrał pierwsze pełne spotkanie przeciwko Sheffield United i bardzo szybko podziękował nowemu szkoleniowcowi za zaufanie, jakim go obdarzył. Pod koniec pierwszej połowy wykorzystał świetne dośrodkowanie Bukayo Saki i Dean Henderson musiał wyjmować piłkę z siatki.

Piłkarz pochodzący z San Paulo najmocniej dał o sobie znać podczas ostatniego spotkania derbowego z Chelsea. Bezwzględnie wykorzystał potknięcie N’Golo Kante, odważnie biegł przez około 70 metrów i bez zastanowienia oddał strzał na bramkę Kepy. Bramkarz „The Blues” nie miał żadnych szans na obronienie strzału Martinellego. W tej akcji kibicom mogła zaimponować odwaga młodego piłkarza. Kiedy biegł, ani przez moment nie myślał o tym, aby zwolnić czy podać do Lacazette’a. Fani Arsenalu nawiązując do legendarnego filmu, mogli krzyknąć „Run, Gabriel! Run!”.

Po spotkaniu Martinelli otrzymał kilka słów pochwały od Mikela Artety. Hiszpański szkoleniowiec powiedział, że Brazylijczyk nie zwątpił, kiedy z boiska wyrzucono Davida Luiza, a zespół musiał grać w dziesiątkę na Stamford Bridge. Były asystent Guardioli twierdzi, że młody piłkarz potrafił skutecznie walczyć z Azpilicuetą, który jest jednym z lepszych prawych obrońców Premier League.  Trener „Kanonierów” dodał, że gracz pochodzący z Sao Paulo prezentuje ducha Arsenalu, nigdy się nie poddaje i mimo niepowodzeń wymaga od siebie i kolegów ciągłej walki. Każdy trener cieszyłby się z takiego zawodnika.

Taktyczne usposobienie i liczby Martinellego

Utalentowany Brazylijczyk we wszystkich rozgrywkach tego sezonu strzelił dziesięć bramek. W Arsenalu jest pierwszym piłkarzem od czasów Nicolasa Anelki (sezon 1998/1999), który zdobył dwucyfrową liczbę goli, będąc jeszcze nastolatkiem. Martinelli najlepiej radzi sobie, kiedy gra na środku ataku. Ma jednak tendencję do przegrywania powietrznych pojedynków, więc Arteta stara się szukać dla swojego zawodnika innej pozycji. Gra na lewym skrzydle nie jest dla niego problemem. Był testowany również na prawej stronie, ale to lewa strona boiska zdecydowanie bardziej odpowiada piłkarzowi pochodzącemu z Sao Paulo.

Młody atakujący musi popracować nad przetrzymaniem piłki i dokładniejszymi podaniami. Dotychczasowa skuteczność podań Martinellego w Premier League wynosi 67,9%. Brazylijczyk w dotychczasowych spotkaniach Arsenalu dał się poznać jako piłkarz, który z zimną krwią i stoickim spokojem wykorzystuje swoje okazje. Nie jest jedynym graczem młodego pokolenia, który imponuje tymi cechami na boisku, podobni pod tym względem są Erling Haaland i Rodrygo.

Inną cechą, która nadaje Martinellemu wysokiej wartości boiskowej, jest jego praca w obronie. Nie zapomina cofać się i asekurować swoich kolegów w defensywie. Jego pomoc jest najbardziej potrzebna, kiedy Arteta decyduje się wystawić na lewą obronę ofensywnie usposobionego Bukayo Sakę. Ofensywnie usposobiona lewa strona Arsenalu ma dużo plusów, co pokazała bramka w meczu z Sheffield United.

Gabriel Martinelli zdobywa gola co 112 minut. Ostatnią statystyką, którą przedstawię, jest porównanie młodego Brazylijczyka do 18-letniego Messiego i Ronaldo. Cristiano Ronaldo mając 18 lat, strzelił dziewięć goli w 50 meczach. 18-letni Leo Messi w 25 występach trafiał do siatki ośmiokrotnie. Utalentowany młodzieniec grający na Emirates Stadium w 21 spotkaniach dziesięciokrotnie wpakował piłkę do bramki rywala. Oczywiście na takie porównania musimy spoglądać z przymrużeniem oka.

Zainteresowanie gigantów

W dzisiejszym świecie futbolu, zdominowanym przez gigantów, nie da się być wybitnym na boisku i nie budzić zainteresowania silniejszych konkurentów. Arsenal zdał sobie sprawę, że jeśli chce zatrzymać Martinellego, to musi płacić mu większe pieniądze. Kilka dni temu gracz otrzymał podwyżkę i już nie zarabia 10 tysięcy funtów tygodniowo, jego pensja została trzykrotnie zwiększona. Nie powstrzymuje to jednak Realu Madryt przed złożeniem oferty. Klub ze stolicy Hiszpanii chce budować klub na najbardziej utalentowanych Brazylijczykach, co pokazują transfery Viniciusa, Rodrygo i Reiniera. „Los Blancos” mogliby przeznaczyć na Martinellego 50 mln funtów.

Real Madryt nie jest jednak jedynym klubem, który interesuje się utalentowanym piłkarzem. Brytyjski „Football Insider” informuje, że znany z idealnie trafionych transferów dyrektor sportowy Liverpoolu, Michael Edwards, nakazał skautom obserwować Brazylijczyka. Gracz przekonuje działaczy „The Reds” swoją uniwersalnością w ataku. Nie jest uzależniony od jednej pozycji, podobnie jak Timo Werner, który również jest na celowniku klubu z Merseyside.

Oriundi Martinelli

Martinelli urodził się w Brazylii i tam spędził prawie całe dotychczasowe życie. Jednakże kwestią budzącą wiele dyskusji jest jego włoskie pochodzenie. Joao Martinelli, ojciec piłkarza, jest Brazylijczykiem o włoskich korzeniach. Dziadek Gabriela ze strony taty był Włochem, co uprawnia gracza do reprezentowania „Squadra Azzurra”. Zawodnik już teraz posiada podwójne obywatelstwo.

We Włoszech piłkarze o rodowodzie Martinellego są nazywani oriundi. Są to gracze włoskiego pochodzenia, którzy nie są Włochami. Historia futbolu na Półwyspie Apenińskim zna już takie przypadki. Znani oriundi to legenda Interu Mediolan Angelillo czy występujący w Napoli i Juventusie Omar Sivori. Nie trzeba sięgać pamięcią do odległych lat, wystarczy popatrzeć na Jorginho i Emersona. Oni mając podobną sytuację zdecydowali się grać we Włoszech.

Dylemat piłkarza

„Canarinhos” czynią starania, aby Martinelli reprezentował ich kraj. Piłkarz wystąpił już w dwóch meczach brazylijskiej kadry U-23, gdzie miał szansę poznać Neymara i Coutinho. Trener brazylijskiej kadry U-23 Andre Jardine chciał powołać zawodnika na styczniowe spotkania, ale Arsenal nie wyraził zgody na wyjazd gracza. Sam zainteresowany wypowiedział się, że jego krajem jest Brazylia, ale nie wyklucza reprezentowania Włoch. Podczas pierwszego meczu Arsenalu z Chelsea Jorginho wykorzystał okazję, podszedł do Martinellego i wypowiedział słowa „W marcu czekamy na Ciebie”. Dokładnie wtedy kadra Roberto Manciniego podejmie w meczu towarzyskim Anglię. W sprawie Martinellego głos zabrał także sam Mancini, który jest otwarty na powołanie zawodnika.

Co ciekawe, podczas wtorkowego spotkania na Stamford Bridge byli obecni przedstawiciele brazylijskiej i włoskiej federacji piłkarskiej, aby na żywo obserwować wielki talent. Do akcji powoli wkracza sam selekcjoner pierwszej reprezentacji „Canarinhos” Tite. W marcu Brazylia stanie przed szansą zgarnięcia Martinellego, gdyż wtedy rozpoczynają się eliminacje do mundialu w Katarze.

Głos w tej sprawie zabrał również Mikel Arteta. Hiszpan uważa, że lepsze dla piłkarza będzie pozostanie w Europie niż coroczne latanie na Copa America. Trener Arsenalu podkreśla jednak, że zawodnik ma swoje uczucia i sam musi podjąć tę decyzję. Były asystent Pepa Guardioli zażartował jednak, że znakomicie by było, gdyby Gabriel grał „za rogiem”.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze