Fiorentina przegrywa z Romą na Stadio Artemio Franchi!


Piłkarze „Violi” nie poprawili swojej kiepskiej sytuacji w ligowej tabeli i przegrali dzisiaj na własnym stadionie z ekipą Paulo Fonseci

3 marca 2021 Fiorentina przegrywa z Romą na Stadio Artemio Franchi!
calcioefinanza.it

Mecze w środku tygodnia częściej kojarzą się zdecydowanie z Ligą Mistrzów niż z rozgrywkami ligowymi. Wielu kibicom może wydawać się, że spotkania odbywające się na krajowych podwórkach we wtorek czy środę mogą nie być za bardzo atrakcyjne. Nic bardziej mylnego! Dziś mierzyły się dwie niezwykle uznane marki we włoskiej piłce, a dokładniej Fiorentina podejmowała na własnym stadionie AS Roma. Mecz znaczący wiele dla samego układu tabeli. Jak wiadomo, aspiracje obydwu klubów sięgają dość wysoko. Z tym, że drużyny te znajdują się na dwóch różnych końcach tabeli.


Udostępnij na Udostępnij na

Zaczynając od zespołu gospodarzy, nie sposób powiedzieć, że sytuacja w ekipie z Florencji wygląda dobrze. Podopieczni Cesare Prandellego zajmowali przed tą kolejką 14. miejsce w ligowej tabeli. Co prawda zespół gra dużo lepiej za kadencji byłego selekcjonera Włoch, jednak formie „Violi” daleko do doskonałości.

Klub ten ma znacznie większe ambicje, to nie ulega wątpliwości. Owszem, wygrana z Romą mogła poprawić jego sytuację w tabeli. Jednak obecny sezon wydaje się już raczej stracony i nie zapowiada się, aby toskański zespół miał zakwalifikować się do europejskich pucharów.

Inaczej się to prezentuje w przypadku jego dzisiejszego rywala – AS Roma, chociaż zapewne kibice też mogą mieć lekkie uwagi do obecnej formy stołecznej ekipy. Dlaczego? Bo zespół Paulo Fonseci gra bardzo słabo w starciach z najlepszymi ekipami we Włoszech. Pokazują to statystyki, które w tej sprawie nie są ani trochę łaskawe dla portugalskiego szkoleniowca.

Jednak rzymianie i tak zajmują piątą lokatę w Serie A, lecz ambicje klubu wydają się znacznie większe. Przez jakiś czas co prawda znajdywali się w zasięgu walki o mistrzostwo, lecz przez swoją słabą dyspozycję z ligowymi potentatami dość szybko z niej odpadli. Wydawało się, że żeby walczyć o miejsce w pierwszej czwórce, drużyna ze stolicy Włoch musi wygrać w dzisiejszym starciu.

Kontuzja Dżeko

Konflikt z trenerem, wywołanie złej atmosfery w klubie swoim możliwym odejściem, a jeszcze dodatkowo ciągłe kontuzje w bieżącym sezonie. Edin Dżeko nie ma łatwego życia w tegorocznej edycji rozgrywek. Napastnik nabawił się urazu kostki w rewanżowym meczu Ligi Europy z Bragą. To wykluczyło go z gry na czas bliżej nieokreślony.

Bośniak już wcześniej wdał się w konflikt z trenerem Fonsecą, przez co zarząd zdecydował się odebrać mu opaskę kapitańską. Dodatkowo w ubiegłe lato nie wypalił jego wymarzony transfer do Juventusu, ponieważ „Stara Dama” zdecydowała się na kupno Alvaro Moraty. Ten sezon również nie jest więc zbyt udany dla napastnika rzymian, gdyż rozegrał on zaledwie 58% ligowych minut.

Jak można zatem zauważyć, Edin w ostatnim czasie nie ma lekko. Z pewnością jego obecność mogłaby sporo dać klubowi w dzisiejszym meczu z Fiorentiną. Natomiast w tym sezonie można było odnieść wrażenie, jakoby klub radził sobie lepiej, gdy Dżeko nie znajdował się w wyjściowej jedenastce. Niemniej jednak jest to napastnik o ogromnych umiejętnościach i prawdopodobnie każdy klub odczułby stratę tak ważnego gracza.

Pierwsza połowa do zapomnienia

Fiorentina wprowadziła trzy zmiany w stosunku do ostatniego przegranego meczu z Udinese. Na obu stronach wahadeł zabrakło Kevina Malicuta i Cristiano Briaghiego, którzy zasiedli dzisiaj na ławce rezerwowych. Na boisko za nich wybiegli Lerenzo Venuti i Igor Julio. Zamieniony został również Valentin Eysseric, a w jego miejsce wszedł reprezentant Maroka – Sofyan Amrabat.

Natomiast do pierwszej jedenastki Romy wrócili Marash Kumbulla oraz Amadou Diawara. Paulo Fonseca zrezygnował z Federico Fazio i Gonzalo Villara, którzy nie pokazali się z wystarczająco dobrej strony w starciu z Milanem. W tej konfrontacji rezerwowym był również przyzwoicie ostatnio dysponowany Rick Karsdorop. Portugalski szkoleniowiec zdecydował się dziś postawić od pierwszych minut na Bruno Peresa.

Początkowe fazy spotkania to głównie dominacja Romy, do czego podopieczni Fonseci przyzwyczaili nas w tym sezonie w spotkaniach ze słabiej dysponowanymi zespołami. W 13. minucie meczu obydwa zespoły poświęciły chwilę ciszy dla zmarłego przed trzema laty Davide Astoriego. Włoski obrońca grał zarówno dla Romy, jak i Fiorentiny. W 2018 roku, 4 marca, zmarł podczas snu, co było ogromną stratą dla włoskiej piłki. Po okazaniu szacunku dla gracza, który mając zaledwie 31 lat, odszedł z tego świata, kluby wznowiły grę.

***

Mijała 20. minuta środowego pojedynku, a większych emocji dalej brakowało. Żadna z drużyn nie potrafiła stworzyć klarownej sytuacji. Pierwszy dość groźny strzał oddał Dusan Vlahović po podaniu Francka Ribery’ego w 27. minucie meczu. Był to pierwszy strzał, po którym golkiper musiał interweniować. Uderzenie jednak nie okazało się trudne do obrony i Pau Lopez sparował piłkę.

Kontuzji w 42. minucie doznał Igor Julio. Brazylijczyk musiał zejść z boiska z powodu tego urazu, mimo że to właśnie on faulował w tamtej sytuacji. Młodego wahadłowego zastąpił wcześniej już wspominany Cristiano Briaghi.

Pierwsza połowa nie była adekwatna do zapowiedzi tego „widowiska”. Wszyscy myśleli, że zobaczymy pokaz ofensywnej i atrakcyjnej piłki. Jednakże nie obejrzeliśmy żadnej dobrze skonstruowanej akcji. Od drugiej odsłony tego meczu więc wymagaliśmy znacznej poprawy gry oraz większej dawki wrażeń, których w pierwszej połowie niestety zabrakło.

Roma w końcu dopięła swego

W 48. minucie w końcu któryś z zespołów otworzył wynik. Była to wedle oczekiwań Roma, a dokładniej zrobił to Leonadro Spinazzola. Włoski wahadłowy strzelił bramkę po dośrodkowaniu w pole karne Gianluci Manciniego. Leonardo popisał się dość sporym kunsztem snajperskim i znalazł się w odpowiednim czasie na odpowiednim miejscu. Były piłkarz Juventusu idealnie uderzył piłkę z powietrza i pokonał Bartłomieja Drągowskiego.

Później oba kluby próbowały, oba oddawały dość groźne strzały z dystansu i oba starały się stworzyć sobie jak najdogodniejsze sytuacje. Bramka padła w dość nieoczekiwanych warunkach, ponieważ było to trafienie samobójcze zdobyte przez… Spinazzolę. Tak, to właśnie Włoch trafił do własnej siatki po dośrodkowaniu rywali.

Ponadto nie był to koniec złych informacji dla AS Roma. Kontuzji doznał jej najlepszy strzelec oraz prawdziwy lider – Jordan Veretout. Francuz musiał opuścić boisko, a w jego miejsce zameldował się Pedro. Na razie jeszcze nie wiadomo, jak bardzo poważny jest uraz byłego zawodnika „Violi”.

***

Wiadomo, kontuzja kluczowego gracza nigdy nie może być niczym przyjemnym dla zespołu. Jednak z perspektywy neutralnego kibica oglądającego spotkanie można było odnieść wrażenie, że po zejściu Veretout mecz nabrał szybszego tempa. Obydwie strony zaczęły grać znacznie odważniej i ofensywniej. Ataki kończyły się głównie na strzałach z dystansu, lecz można było odnieść wrażenie, że bramka wisiała w powietrzu.

Na boisku pojawiali się zawodnicy, którzy mieli wnieść świeżość, jak chociażby Stephan El Shaarawy. Mimo wszystko nie przynosiło to skutków. Na kwadrans przed końcem regulaminowego czasu spotkania rezultat był dalej remisowy. Roma przeważała, grała bardzo ciekawą i przyjemną dla oka piłkę, ale nie mogła zamienić imponującego stylu gry na bramkę.

Sporo nieszczęśliwych zdarzeń towarzyszyło dzisiaj gościom. Jednak fortuna uśmiechnęła się do nich w 88. minucie spotkania, kiedy po dośrodkowaniu Ricka Karsdorpa piłkę do siatki wpakował Amadou Diawara. Bramka nie zostałaby uznana, gdyby nie fakt obecności VAR-u. Piłkarze Paulo Fonseci mogli cieszyć się ze zwycięskiego koniec końców trafienia.

Sporo pracy więc w końcówce spotkania miał polski golkiper – Bartłomiej Drągowski. Bramkarz gospodarzy wielokrotnie ratował z opresji swój klub i wyrastał na dzisiejszego bohatera „Fioletowych”. To właśnie on prawie wybronił dzisiejszy remis i dzięki niemu ekipa Cesare Prandellego była bliska dopisania sobie bardzo istotnego punktu.

Dla Romy to zwycięstwo było niezwykle ważne, ponieważ dzięki niemu mogła nie składać broni w walce o miejsce w pierwszej czwórce. Natomiast dla Fiorentiny dzisiejsza porażka była już dwunastą w tym sezonie. Piłkarze z Toskanii zajmują obecnie 14. miejsce z pięciopunktową przewagą nad 18. miejscem w tabeli. Sytuacja podopiecznych byłego selekcjonera Włoch nie przedstawia się więc kolorowo.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze