Jakie mistrzostwa, taki finał. Portugalia sensacyjnym mistrzem


Los oddaje Portugalczykom, to co zabrał im 12 lat temu

10 lipca 2016 Jakie mistrzostwa, taki finał. Portugalia sensacyjnym mistrzem

Finał za nami. Mistrzostwa Europy 2016 możemy uznać za zamknięte. Byli tacy, którzy obejrzeli wszystkie mecze Euro 2016. Może nawet tacy, którzy uczynili to z własnej, nieprzymuszonej woli. Zwieńczeniem turnieju było spotkanie dwóch najlepszych drużyn Europy. Brzmi jak szyderstwo? Po tym meczu niewątpliwie.


Udostępnij na Udostępnij na

Szczerze mówiąc, modliłem się, żeby Francuzi wreszcie wcisnęli Portugalii bramkę, ewentualnie, żeby gracze z Półwyspu Iberyjskiego wykonali jakąś udaną kontrę. Ważne było tylko to, żeby ten mecz się skończył. Bo tak naprawdę został zabity przed upływem 30. minuty. Jeśli gracze prowadzeni przez Fernando Santosa mieli na ten mecz jakiś inny plan niż doprowadzenie do rzutów karnych, to niewątpliwie porzucili go, gdy tylko opaska kapitańska zmieniła właściciela.

Finały rzadko bywają ekscytujące. Nieczęsto też są świetnymi widowiskami piłkarskimi. Może potrafią je docenić prawdziwi eksperci, miłośnicy statystyk, przesuwania się linii i obronnych trójkątów. Jeśli jednak po miesiącu oglądania słabego turnieju, na którym dobre mecze można policzyć na palcach jednej ręki, zasiadamy przed telewizorem, to chcemy oglądać dwie najlepsze drużyny turnieju. Dziś to niestety był wyścig dwóch starych, kulawych i ślepych żółwi.

Grzegorz Rutkowski/iGol.pl

 

Po przeczytaniu „W poszukiwaniu straconego czasu” Marcela Prousta można zastanawiać się, czy autor z nas zadrwił, marnując nasz czas. Po takim meczu jak dziś można się zastanawiać, czy UEFA z nas kpi, próbując nam wmówić, że to był pojedynek dwóch najlepszych w Europie drużyn. Na poziom pojedynku wpływ miała nowa formuła Euro. Liczba rozgrywanych meczów wymagała mądrego szafowania siłami.

Po finale Euro 2004 wydawać się mogło, że dno zostało osiągnięte. Portugalczycy jednak w tym roku uznali, że skoro nie udało im się zdobyć tytułu, grając dobrą piłkę, to na tegorocznym turnieju zagrają jak Grecja 12 lat temu. Szkoda tylko, że kosztem kibiców z całego kontynentu.

Żeby nie było tylko pesymistycznie. Warto zauważyć świetną grę bramkarzy, to jak ludzie drugiego planu – tacy jak Sissoko – biorą na swoje barki grę reprezentacji i to, że faworyzowana Francja została u siebie pokarana jak Portugalia 12 lat temu. Największy minus tego meczu? Chyba to, że 120 minut kopaniny nie zostało nagrodzone kibicom nawet emocjami konkursu rzutów karnych.

Umarł król, niech żyje król. Korona została na Półwyspie Iberyjskim.

Komentarze
Damian Błaszczyk (gość) - 8 lat temu

Niektórzy mają dzień konia... niektórzy miesiąc . Skoro Portugalia wygrała , to ja czekam na tęczę i garniec złota na końcu ;)

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze