Filip Starzyński: W Zagłębiu zawsze był niedosyt [WYWIAD]


O swojej roli w Ruchu, transferach Zagłębia czy o decyzji o powrocie do Polski

19 lipca 2023 Filip Starzyński: W Zagłębiu zawsze był niedosyt [WYWIAD]
Norbert Barczyk / PressFocus

Filip Starzyński opuścił Zagłębie Lubin po siedmiu latach spędzonych w tej drużynie. „Figo” po wygaśnięciu kontraktu związał się z Ruchem Chorzów, w którym już wcześniej był w latach 2011-2015. Z beniaminkiem PKO Ekstraklasy podpisał dwuletni kontrakt. W rozmowie z nami opowiedział o swoich odczuciach po przeprowadzce, rozczarowaniach w Zagłębiu, a także o tym, jak długo chce grać w piłkę profesjonalnie.


Udostępnij na Udostępnij na

Spodziewał się Pan tego powrotu Ruchu do ekstraklasy? 

Ogólnie tak. Wiedziałem, że w dłuższej perspektywie Ruch wróci. Jednak to, że klub tak szybko się podniósł – trzy awanse w trzy lata – należy okrasić brawami dla zawodników, dla działaczy, dla wszystkich ludzi pracujących w klubie. Ten powrót nastąpił bardzo szybko. 

Kiedy Ruch spadał, bał się Pan, że długo nie zobaczymy go w ekstraklasie? 

Trudno powiedzieć. Na pewno nie spodziewałem się, że to będzie tak szybko, zresztą nikt się tego nie spodziewał. Tak jak powiedziałem wcześniej, trzy awanse w tak krótkim czasie to coś nieprawdopodobnego. Wierzyłem i byłem pewien, że Ruch awansuje do ekstraklasy, ale nie liczyłem, że stanie się to tak szybko.

Wiele osób skazuje Ruch na pożarcie w tym sezonie. Jednak jeśli spojrzeć, to jest to ciekawa ekipa. W co mierzycie w tym sezonie? 

Często tak jest, że po prostu beniaminkowie są typowani do spadku. My przede wszystkim celujemy w utrzymanie i myślę, że jesteśmy w stanie to zrobić. Musimy dobrze funkcjonować jako drużyna i dobrze punktować.

Postawił sobie Pan jakiś cel indywidualny na ten sezon?

Nie, nie ustalałem sobie żadnych celów. Przyszedłem tu przede wszystkim, żeby pomóc w drużynie, i najważniejszy jest ten cel drużynowy. Chcę pomóc drużynie dobrą grą.

Ruch do tej pory miał trzy sparingi i wszystkie zremisował. Czy te wyniki mają dla Pana jakieś znaczenie? 

Wiadomo, że wyniki w sparingach mogą budować pewność siebie. Natomiast ja bym nie przykładał do tego aż tak wielkiej wagi. To są mecze do wybiegania, zgrania i zazębienia się z drużyną. Wszystko zweryfikują mecze ligowe. Wiem, że te wyniki nie były rewelacyjnie, ale tych meczów nie gra się na wynik. 

Podpisał Pan dwuletni kontrakt, który wygasa w 2025 roku. Zastanawiał się Pan, jaki Ruch chciałby zobaczyć, kiedy ten kontrakt będzie wygasał?

Chciałbym, żeby te dwa lata Ruch spędził w ekstraklasie. Nie będzie to najłatwiejsze zadanie, ale mamy ciekawą, zdeterminowaną drużynę. Myślę, że będzie niewiele się różnić od tej, która grała w 1. lidze, czyli będzie to zespół ambitny i walczący, a to może tylko pomóc w pozostaniu w ekstraklasie.

Jest już Pan po tych pierwszych sparingach w Ruchu, może Pan więc powiedzieć, że Pańska rola będzie zbliżona do tej w Zagłębiu? 

Zadania będą podobne, w końcu jestem zawodnikiem ofensywnym i to się nie zmienia. Osobiście chciałbym strzelać bramki i notować asysty, bo to pomoże drużynie. Jeśli chodzi konkretnie o pozycje, to wszystko zależy od tego, jakim będziemy grać ustawieniem.

Tak się ułożyło, że już w pierwszej kolejce Ruch jedzie do Lubina. Jest to dla Pana za szybko? 

Nie, myślę, że to supersprawa, że mogę wrócić od razu w pierwszej kolejce. Bo kilka lat w tej drużynie spędziłem i to nie ma znaczenia, czy to będzie 3., 5. czy 10. kolejka. Bardzo się cieszę, że będę mógł wrócić do Lubina choć na chwilę.

Nie myślał Pan, że to może być dziwne uczucie? Dookoła będą piłkarze Zagłębia w pomarańczowych strojach, a Pan będzie grał przeciwko nim.

Może to być na początku dziwne. Takie jest życie – czasami trzeba odejść. Ja się zwyczajnie cieszę, że będę mógł rozegrać 1. kolejkę na stadionie Zagłębia, i spodziewam się samych pozytywnych odczuć.

Ważne jest, żeby na początku sezonu nałapać trochę punktów, żeby mieć komfort. Jak by się Pan odniósł do tego terminarza, który na starcie nie jest najprzyjemniejszy?

Fajnie jest rozpocząć ligę od zdobyczy punktowej, natomiast w naszym przypadku najważniejsza będzie regularność. Nie możemy sobie pozwolić na wpadanie w jakieś większe dołki. Trzeba będzie punktować cały czas. Przyjemnie jest zacząć dobrze, ale dużo ważniejsza jest regularność.

W wywiadzie na Weszło mówił Pan, że do pełni szczęścia w Zagłębiu brakuje Panu sukcesu sportowego. Uważa Pan, że mógł Pan wycisnąć więcej z tego czasu w Zagłębiu? 

Jasne, że tak. Zawsze można wycisnąć więcej. Tak się wszystko układało, że nasze sezony nie były wybitne w ostatnich latach i kończyliśmy ligę gdzieś w okolicach 8., 10. miejsca. Uważam, że te miejsca nie odzwierciedlały potencjału, jaki miała drużyna. Graliśmy poniżej oczekiwań. Zawsze jednak staraliśmy się grać najlepiej, jak mogliśmy, ale niestety nie zawsze to wszystko wychodziło tak, jak byśmy tego chcieli.

Jest jakiś jeden moment lub okres, który uważałby Pan za najlepszy w czasie gry w Lubinie? 

Na pewno początek. Ogólnie bywało różnie, były sezony z lepszymi liczbami, były z gorszymi. Jednak liczy się ten efekt końcowy i przez to, że zajmowaliśmy miejsca poza pucharami, zawsze był niedosyt.

Jest jakaś rzecz, za którą już Pan tęskni po odejściu?

Nie, jeszcze jest za krótko. Cały czas trzymam kontakt z chłopakami, z kierownikiem.

Zdążył Pan już wspomnieć o tym, że zawsze była dobra kadra, ale miejsce było poniżej oczekiwań. Teraz Zagłębie przypuściło taką porządną ofensywę transferową. Czy Pan uważa, że w tym sezonie jest większa szansa na ten sukces?

Trudno powiedzieć. Na pewno transfery, które przeprowadziło Zagłębie, wyglądają dobrze. Zbudowało ciekawą kadrę pod wodzą trenera Fornalika. Myślę, że to jest realne. Nie chciałbym jednak oceniać, bo jeszcze lubinianie nie rozegrali żadnego meczu.

Waldemar Fornalik to najlepszy trener, z którym miał Pan okazję pracować w Zagłębiu? 

Nie wiem. Dobrze współpracowało mi się z trenerem Fornalikiem, znałem go wcześniej z Ruchu. Na pewno byłby wysoko.

Nie żałuje Pan, że już po pół roku wrócił Pan do Polski?

Nie żałuję. To była okazja do grania, której w Lokeren bym nie miał, dlatego zdecydowałem się na taki krok. Po powrocie do Polski grałem na tyle dobrze, że znalazłem się w kadrze na Euro, tak że nie żałuję tego powrotu. Teraz można sobie gdybać, co by było, gdybym został. Mogłoby być różnie.

Gra za granicą jednak była Pana marzeniem. Koniecznie chciał Pan się odbudowywać w Polsce czy zagranica wchodziła w grę? 

Liczyłem się ze wszystkim. Priorytetem było miejsce, gdzie bym grał, kraj był drugorzędny. Akurat pojawiło się Zagłębie, dogadaliśmy się szybko. To było też pod koniec okienka, więc nie mogłem ryzykować.

Zwracał Pan uwagę na rekordy w Zagłębiu? Chciał je Pan śrubować? 

Zawsze to jest miłe. W trakcie sezonu jednak się na to nie zwraca uwagi, ja chciałem po prostu grać. Najważniejsze było granie, a reszta schodziła na dalszy plan. 

Tomasz Włodarczyk podawał na Twitterze, że ewentualnie Jagiellonia i Śląsk mogły się Panem interesować po wygaśnięciu kontraktu. Były takie tematy? 

Nie słyszałem akurat o tych klubach, natomiast jakieś tam zainteresowanie było, ale nic konkretnego. Ruch był zdecydowany, odezwał się do mnie jeszcze przed zagwarantowaniem sobie awansu. Wiedziałem, jakie będę miał warunki, i zdecydowałem się odejść do Chorzowa.

Niestety jest taka rzecz, która zbliżona się nieuchronnie – mianowicie odwieszenie butów na kołek. Chce Pan grać najdłużej, jak będzie to możliwe, czy planuje Pan zakończyć karierę trochę wcześniej? 

Chciałbym grać najdłużej jak będę mógł, dopóki mi zdrowie pozwoli, nie będę odstawał no i oczywiście, dopóki ktoś będzie mną zainteresowany. Chcę grać jeszcze kilka lat i nie myślę w ogóle o kończeniu kariery.

Komentarze
Kibic (gość) - 10 miesięcy temu

Szczyt chamstwa! Byle jaki grajek, pijak do tego i jeszcze ma czelność mówić że w Zagłębiu był niedosyt!!! Bardzo wysokie zarobki wszystkich piłkarzyków i on ma jeszcze czelność powiedzieć że niedosyt. Z takimi pieniędzmi powinni co sezon mieć puchary a nie na granicy spadku. Jedyne na co zasługuje to wpier...

Odpowiedz
Kaszel (gość) - 10 miesięcy temu

Powinni ale tak nie jest...KGHM to finansuje i grajki tam idą bo kasa fajna na czas...ale klimat jednak inny piłkarsko

Odpowiedz
Chapaj (gość) - 10 miesięcy temu

Co ty bredzisz? Przecież nie powiedział, że miał złe warunki i że mu niewystarczająco płacono, tylko że w takich okolicznościach on i jego koledzy nie postarali się o to, by osiągnąć lepszy wynik i stąd niedosyt.
Następny raz zapoznaj się z materiałem, który pragniesz skomentować.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze