Falstart Górnika, nerwowo w Katowicach, solidne Podbeskidzie


Echa 1. kolejki na pierwszoligowych boiskach

31 lipca 2016 Falstart Górnika, nerwowo w Katowicach, solidne Podbeskidzie

Za nami już sześć pojedynków inaugurujących sezon I ligi. Rozgrywek posiadających swój specyficzny klimat, który już od pewnego czasu coraz bardziej nas fascynuje. Jasne, może to nie takie opakowanie jak ekstraklasa, a i poziom nie zawsze powala na kolana. Jednakże zawartość potrafi być czasem równie ujmująca, dlatego też z większą chęcią chcemy spoglądać na zaplecze. Co działo się w trakcie piątkowych i sobotnich spotkań?


Udostępnij na Udostępnij na

Zimny prysznic dla Górnika

Jeśli ktoś jeszcze przypuszczał, że najbliższy rok pierwszej ligi będzie dla spadkowiczów spacerkiem, po pierwszej kolejce chyba na dobre powinien zmienić zdanie. Faktem jest, że w piątek Górnik dość boleśnie zetknął się z nową rzeczywistością. Wprawdzie zabrzanie nie byli tłem w pojedynku z Miedzią, jednak po błędzie na własne życzenie ostatecznie ponieśli porażkę na inaugurację. Dodatkowo obnażyli swoje braki, takie jak np. brak strzelca z prawdziwego zdarzenia. Trenerowi Broszowi nie zazdrościmy, bo przed nim spore oczekiwania, a skład pozostawia trochę do życzenia.

Zawodnicy Ryszarda Tarasiewicza zagrali z kolei na bardzo solidnym poziomie, który tego dnia wystarczył do zgarnięcia pełnej puli. Szczególnie nieźle poczynał sobie Forsell, w którym widzimy naprawdę spory potencjał. Generalnie jeszcze nie pora wyskakiwać z odważnymi deklaracjami wobec zespołu z Legnicy, ale komentujący spotkanie Andrzej Iwan przyznał, że zobaczył chyba najlepszą Miedź, odkąd komentuje I ligę. Odważne słowa.

Wyrachowanie „Górali”

W odmiennych nastrojach mogą być natomiast piłkarze Podbeskidzia, którzy pewnie opuszczają Grudziądz z trzema punktami na koncie. Jeśli szukać odpowiedniego słowa opisującego ten mecz, najlepiej oddaje to hasło cwaniactwo. To właśnie w głównej mierze zimną krwią i rutyną zawodnicy z Bielska bez większych problemów poradzili sobie z ekipą Jacka Paszulewicza, strzelając dwa gole i zachowując czyste konto. Gwoli sprawiedliwości trzeba oddać, że gospodarze mieli swoje okazje, a bardzo dobrze dysponowany był Rafał Leszczyński, który prawdopodobnie będzie golkiperem nr 1, przynajmniej na początku sezonu.

Trudno powiedzieć, na jak długo wystarczy podopiecznym Dariusza Dźwigały gra oparta na doświadczeniu i indywidualnych umiejętnościach, ale nie zmienia to faktu, że tacy gracze jak Demjan czy Podgórski to z pewnością duże atuty w batalii o powrót do ekstraklasy. Pół żartem, pół serio jeden sukces spadkowiczowi udało się już osiągnąć. Piłkarze przełamali to paskudne fatum porażek towarzyszące im od rozpoczęcia fazy play-off w ubiegłym sezonie.

W Katowicach po staremu

Jak co roku w stolicy Górnego Śląska wielkie oczekiwania, a potem gong na start. Na razie zespół zmieniony przybyciem dziesięciu nowych zawodników wywrócił się już na pierwszej przeszkodzie w postaci Wigier Suwałki. I chociaż szanujemy trenera Dominika Nowaka, ponieważ to strateg jakich mało, to jednak nie można pozbyć się wrażenia, że „Gieksa” mając ogromne aspiracje, powinna ugrać trzy punkty. Niestety zamiast miłego otwarcia sezonu, katowiczanie przegrali, a ich występ publika podsumowała gwizdami. A gdy dodamy do tego fakt, że to tak naprawdę już druga porażka, wszak drużyna Jerzego Brzęczka dostała bęcki w Pucharze Polski od Radomiaka, to cóż… zastanawiające, kiedy puszczą pierwsze hamulce. I kto padnie ich ofiarą.

Olsztyn górą, wystartowali beniaminkowie

Wygląda na to, że w tym roku Chrobremu Głogów o równie udaną dyspozycję jak w poprzednim sezonie będzie dużo trudniej. Na razie pierwsze spotkanie nie napawa wielkim optymizmem. Oczywiście Ireneuszowi Mamrotowi z pewnością należy dać czas na poukładanie zespołu od nowa. W Olsztynie jednak nie było wielkich wątpliwości, kto w tym spotkaniu był stroną przeważającą, 3:0 dla gospodarzy to sprawiedliwy wymiar kary. Tym samym obie ekipy zrównały się punktami. Stomil bowiem miał na starcie trzy ujemne „oczka”.

Sezon zainaugurowali również beniaminkowie i na tym w zasadzie moglibyśmy zakończyć. W Puławach goli nie zobaczyliśmy, Wisła podzieliła się punktami z MKS-em Kluczbork, a samo spotkanie wielkich fajerwerków nie dostarczyło. Wprawdzie gospodarze nie muszą czuć wstydu, bo na tle rywala nie ustępowali, to jednak trudno nie odczuć lekkiego rozczarowania, gdyż ich wczorajszy rywal to prawdopodobnie jeden ze słabszych przeciwników w całej lidze.

Zdominowana zaś przez różnego rodzaju problemy pozasportowa ekipa Zniczu Pruszków przegrała na inaugurację u siebie z Bytovią Bytów. Nie ma co ukrywać, że przed Arielem Jakubowskim bardzo trudne zadanie utrzymania zespołu, który różni się przecież od drużyny, która awansowała do I ligi.

Miedź Legnica – Górnik Zabrze 1:0

GKS Katowice – Wigry Suwałki 0:1

Znicz Pruszków – Bytovia Bytów 1:2

Olimpia Grudziądz – Podbeskidzie 0:2

Wisła Puławy – MKS Kluczbork 0:0

Stomil Olsztyn – Chrobry Głogów 3:0

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze