Enrico Buscema: „Dla Włochów brak futbolu to prawie to samo, co niemożność uczęszczania na msze do kościoła” 


Porozmawialiśmy z włoskim dziennikarzem m.in. o futbolu z koronawirusem w tle

18 marca 2020 Enrico Buscema: „Dla Włochów brak futbolu to prawie to samo, co niemożność uczęszczania na msze do kościoła” 

Koronawirus sparaliżował rozgrywki piłkarskie na całym świecie. Jednym z najbardziej dotkniętych zarazą krajów w Europie są Włochy. Udało nam się porozmawiać z włoskim dziennikarzem, który na co dzień mieszka w Polsce. Jak ważny dla Włochów jest futbol? Jakie stereotypy o koronawirusie już się zrodziły? O mentalności mieszkańców Półwyspu Apenińskiego i nie tylko o tym opowiedział nam Enrico Buscema.


Udostępnij na Udostępnij na

Na początek chciałbym zapytać, jak u Ciebie ze zdrowiem?

Ze zdrowiem wszystko w 100% dobrze. Staram się nie wykonywać jakiegokolwiek sportu na zewnątrz. Nawet pomimo tego, że na przykład dzisiejszy dzień jest idealny do tego, by móc praktykować choćby jazdę na rowerze. 

Jak rozumiem, Ty również propagujesz akcję „zostań w domu”?

Tak. Ale chętnie powdychałbym świeżego powietrza, bo też gdzieś ostatnio wyczytałem, że siedzenie w domu jest ważne, ale przewentylować się na zewnątrz również by należało. Oczywiście pamiętając o tym, by unikać różnej maści skupisk ludzi. A tego praktykować nie zamierzam…

Dla takiego miłośnika podróży jak Ty na pewno propagowanie tej akcji jest jeszcze trudniejsze…

To prawda. Ja jako motopodróżnik miałem 21 marca lecieć do Kenii. Na początku moje obawy co do tej podróży wiązały się raczej z moim paszportem, bo tamtejszym władzom mogłoby się nie spodobać to, że jestem Włochem. Natomiast tak naprawdę przed podróżą powstrzymały mnie problemy biura podróży, które przez tego koronawirusa mocno dostało w kość. I to już od dłuższego czasu. Dzisiaj na giełdzie owo biuro straciło 26% swojej wartości. A to bardzo przykre, bo oznacza to, że ogólnie rynek turystyczny mocno dostanie w kość. Nie wspominając o tym, co się dzieje z turystyką we Włoszech…

Dzień bez meczu dla wielkiego fana calcio również jest z pewnością udręką?

Nie będę ukrywać, że pod tym względem jest dość trudno. Nie móc komentować rezultatów mojego ukochanego Torino czy Juventusu to twardy orzech do zgryzienia. Dla nas, dla Włochów brak futbolu to prawie, podkreślam, prawie to samo, co niemożność uczęszczania na msze do kościoła…

Wcześniej wspominałeś, że turystyka mocno dostaje w kość, ale włoski futbol niestety również może podupaść. 

Jest takie ładne powiedzenie, że nawet bogaci płaczą. Pamiętam, że na początku tej epidemii mówiło się, że dotyka głównie ludzi starszych. Niestety, ale dzisiaj już wiemy, że tyczy się to wszystkich. Bez wyjątku. Również piłkarzy. Najpierw Rugani złapał to paskudztwo i to nie znaczy, że będzie umierał. Co to to nie. Życzymy mu jak najszybszego powrotu do zdrowia i mam nadzieję, że przetrwa ten okres bez większego problemu. 

Koronawirus obecny jest również w ekipie Sampdorii…

Tak. Jeśli dobrze pamiętam, a to się może cały czas zmieniać, na ten moment jest siedmiu zakażonych koronawirusem, a wśród nich nawet Polak, z tego co kojarzę, Bartek Bereszyński. Podobnie sytuacja wygląda we Fiorentinie i pewnie w innych klubach. A wiadomo, że prawdopodobnie zakażonych piłkarzy będzie przybywać. W takich warunkach liga nie może być obecnie kontynuowana. Cały Juventus jest objęty kwarantanną. I wiesz co? Ja bym jak najszybciej chciał dymisji dyrektora generalnego UEFA. Przecież jego ostatnie decyzje to był skandal. Jak można organizować mecz bez publiczności w Paryżu, by w tym samym czasie rozgrywany był mecz w Liverpoolu przy pełnych trybunach. 

I to z kibicami z Madrytu, gdzie sytuacja jest obecnie równie trudna co we Włoszech…

Dokładnie tak. Ten pan powinien się pożegnać ze stanowiskiem. Nie chcę w ogóle myśleć, że jest to związane z interesem finansowym, bo by to było bardzo nieetyczne. Porównałbym tego dyrektora generalnego do premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona. Jak ktoś bagatelizowałby tego wirusa podobnie jak ci wcześniej wspomniani, prawdopodobnie jego notowania poszłyby drastycznie w dół. Jak można w ogóle nie zauważyć, że sytuacja z koronawirusem nie jest poważna? Już nie chcę sobie nerwów psuć, komentując tego typu rzeczy. Ale ogólnie warto wspomnieć, by być odpowiedzialnym. Z czym akurat moi rodacy nie są dzisiaj zbytnio kojarzeni…

Coś musi być na rzeczy, bo gdzieś czytałem, jak Cannavaro opowiadał, że nie potrafi przekonać swojego ojca do tego, by ten został w domu. Pomimo tego, że zewsząd słychać, co się dzieje. We Włoszech jest jakaś inna mentalność?

To zależy. Jednak my Włosi mimo wszystko nie różnimy się jakoś specjalnie od Polaków. Obie nasze nacje są bardzo towarzyskie. Nie będę ukrywać, że uwielbiamy spędzać czas razem. Tak dodam, że dzięki Bogu i tato, i mama są związani ze środowiskiem medycznym i wiem, że są bezpieczni w domu. Teraz mieli coś tam naprawiać z kaloryferami, bo nawet na Sycylii dzisiaj jest trochę zimno, i pomóc ma im moja siostra, która jest biolożką, tak że wszystko będzie jak najbardziej bezpiecznie i sterylnie, jeśli chodzi o kontakt z fachowcami. Jak dotyka się pieniądze, to w rękawiczkach. Te rękawiczki są jednorazowe. Wszystko tak, żeby było dobrze. Żadnej prowizorki pod tym względem. 

Ja bym jak najszybciej chciał dymisji dyrektora generalnego UEFA. Przecież jego ostatnie decyzje to był skandal. Jak można organizować mecz bez publiczności w Paryżu, by w tym samym czasie rozgrywany był mecz w Liverpoolu przy pełnych trybunach. Enrico Buscema

Czyli, jeśli można spytać, z rodziny wszyscy są bezpieczni?

Nawet mój siostrzeniec, który tak w ogóle kibicuje Juventusowi, a nie tak jak ja ukochanemu Torino, i który zawsze uwielbiał chodzić na jakieś imprezy, dostosował się do panujących warunków. A i nawiązując jeszcze do naszych „waśni” kibicowskich, bardzo podoba mi się to, że trener Longo (szkoleniowiec Torino – przyp. red.) tak ładnie wypowiadał się w mediach, życząc zdrowia piłkarzom Juventusu. To też jak gdyby pokazuje, że ludzie potrafią się w tych trudnych czasach zjednoczyć. Nie zwracając uwagi na barwy klubowe. 

Zapewne widziałeś, jak pięknie Włosi, ale niedawno także Polacy bili brawo lekarzom z balkonów?

Bardzo sympatyczne to było. No nie da się ukryć. Naprawdę fajne i miłe. Ale zmieniając temat, nie podobają mi się komentarze typu „Wy Włosi jesteście nieodpowiedzialni”, „sprowadziliście zarazę do Europy” i różne inne tego typu stereotypy. Ja mam trochę inną wizję tego. My Włosi jesteśmy ofiarami. Podkreślam, ofiarami tego wirusa. A nie osobami, które tego wirusa sprowadziły do Europy…

Oczywiście, że nie. Chociaż nie ukrywam, że można się spotkać z takimi opiniami choćby w mediach społecznościowych.

Jest nawet teraz taki dowcip na czasie. Jeżeli jesteś w sklepie i jest duża kolejka, wystarczy, że krzykniesz: „Bongiorno”! Wtedy nie dość, że nie będzie kolejki, to nie będziesz musiał płacić! (śmiech)

No chyba lepiej tego nie praktykować…

Wczoraj, jak już wiesz, miałem taką sytuację w banku, gdzie miałem podpisać taki protokół, miałem ze sobą rękawiczki i antybakteryjny żel. I taki, jeśli można, apel do czytelników – naprawdę jak nie musicie, nie wychodźcie z domu. Nie ma co ryzykować. Sam widuję jeszcze ludzi, którzy w ogóle tego nie respektują, choćby odległości jednego metra…

Najczęściej to chyba młodzi?

Niekoniecznie. Wiesz, na przykład w sobotę dostałem telefon od kolegów biznesmenów, którzy są w moim wieku. Mówili: „chodź Enrico, idziemy robić koronaparty, żeby jakoś uciec od tego wszystkiego, bo ludzie przesadzają”. Ja kulturalnie wytłumaczyłem, że naprawdę to jest poważna sprawa i jest wiele osób, które obecnie walczą o życie lub cierpią z tego powodu. We Włoszech sytuacja jest naprawdę niepokojąca. A Polacy nadal mają szansę być lepiej przygotowanym na większą liczbę zakażonych, która z pewnością będzie. Wasz minister zdrowia zresztą mówił dzisiaj, że prawdopodobnie do końca tygodnia ma być bodajże nawet czterocyfrowa liczba zakażonych. I nie ma co się oszukiwać, jest to jak najbardziej prawdopodobne. Coś tam mówił też o 10 tysiącach respiratorów, ale to już inna bajka… 

A propos sportu. Dzisiaj sportowcy mają wielką siłę przebicia w mediach. Podobnie jak Ty wyżej w tym wywiadzie apelują, by pozostać w domach. 

To prawda. Tak samo trener Longo, jak już wspominałem, i inni sportowcy. Bardzo dobre zachowanie, bo wiadomo, że sportowcy są, szczególnie dla młodych ludzi, kimś wyjątkowym. Jeśli ci nie słuchają rodziców, to na przykład sportowców już tak… A propos sportu też można zauważyć, że świat sportu płacze. I te łzy widać chyba we wszystkich dyscyplinach. Czy to futbol, Formuła 1 czy siatkówka. Choćby w teamie McLarena również wykryto koronawirusa…

Odwołali przez to GrandPrix w Melbourne…

I bardzo dobrze. Wiesz, już nie wspominając o tym, że mogłoby się to odbyć bez widowni, ale co to za sport bez widzów? Być może dla wielu to byłby jakiś tam smaczek, bo byłoby słychać, co trenerzy mówią do swoich podopiecznych, ale tak ogólnie to zupełnie co innego. 

Mówi się, że jest to atmosfera jak na grzybach. 

Ależ oczywiście. Piłkarzom również gra się zupełnie inaczej i przede wszystkim gorzej przy pustych trybunach. Zresztą sympatycy i tak by się pojawili. Ten mecz Valencii i ultrasi przy stadionie. Bez sensu w ogóle, że ten mecz był rozgrywany. Wracając do tego wirusa. Jestem pewien, że nasze pokolenie będzie opowiadało, że to prawie jakby miała wybuchnąć wojna.

Wczoraj prezydent Francji identycznie określił tę pandemię.

To taka wojna, ale z niewidocznym przeciwnikiem. Przeciwnikiem, który choć niewidoczny, to bardzo, ale bardzo niebezpieczny. Ale to też, jak już wspomniałem, dzięki takiemu kryzysowi rodzą się pozytywne rzeczy. Ja cały czas będę nawiązywać do słów Longo i zjednoczenia się jak gdyby pomimo barw klubowych. Mała to rzecz, a cieszy. Też dobrze, że Euro się nie odbędzie, bo w tej chwili naprawdę trzeba bardzo rozsądnie postępować. 

Podobna sytuacja czeka również igrzyska olimpijskie…

Mam przed sobą „Corriere Dello Sport”, na którego czołówce widnieje niezbyt sympatyczny tytuł „Arrivederci Tokyo”. Także chyba nie trzeba tego komentować. 

A powiedziałbyś, jakie są możliwe scenariusze wznowienia Serie A? Jak to komentują we Włoszech? 

Wszyscy zdają sobie sprawę, że będą pokrzywdzeni. Natomiast istnieje taka opcja, że Serie A miałaby być anulowana z dniem dzisiejszym. Wówczas oczywiście to, co najważniejsze, czyli scudetto, zgarnąłby Juventus. A a propos Juventusu nie wiem, czy wpadł Ci w oko fake news z Ronaldo…

Z hotelem, który miał przekształcić w szpital?

No to właśnie tak tylko dodam, że niestety na chwilę się na niego nabrałem. Dostałem taką depeszę, ale wystarczyło dziesięć minut, by przekonać się, że jednak to nie są wiarygodne źródła i niestety wielu ludzi to łyknęło… I tak tylko dodam, że o ile podobają mi się żarty jak ten wcześniej ze sklepem w tle, o tyle tego typu fake newsy są po prostu nie na miejscu. 

Na koniec muszę spytać, co będziesz porabiać w najbliższych dniach. 

Oczywiście nie będę w ogóle wychodził z domu. To podstawa (śmiech). Ale tak już na poważnie, jednym z zajęć będzie uporządkowanie biurka. Jak mam być szczery, to nigdy jakoś nie mam na to czasu. Ale teraz już się nie wymigam… Ale też będąc szczerym, postaram się jakoś nie zgłupieć od tego wszystkiego. Koronawirus jest i ot tak nie zniknie. Jednak tych informacji jest już za dużo. Trzeba je dawkować jakoś umiejętnie. Stopniowo. Nie można przesadzać. Mam chyba już jakąś depresję, a zresztą czego ja to nie mam, kiedy oglądam jakieś poważne rzeczy. Trzeba się wziąć za jakąś rozrywkę.

Jeśli chodzi o rozrywkę, dodam tylko, że na przykład serwis Łączy Nas Piłka puszcza retransmisje z historycznych meczów Polski, ale z tego co słyszałem, to Wy Włosi również macie możliwość delektowania się historią Waszego futbolu. Telewizja Sky kilka dni temu wpadła na pomysł, by pokazać pamiętny finał mundialu z 2006 roku.

U nas zawsze to robią (śmiech). A w trudnych momentach, takich jak ten, takie coś jest jak na wagę złota. Kocham piłkę nożną. A jak mam jeszcze wspominać najlepsze mecze z udziałem naszej reprezentacji, to już w ogóle. Zwłaszcza że obecnie nie mamy możliwości delektowania się piłką. A to najlepszy antydepresant! 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze