Bramka Fina Kaspra Hamalainena z ósmej minuty meczu pozwoliła Lechowi ponownie wrócić ze stolicy do Poznania z kompletem punktów.
Nie minął nawet kwadrans, gdy reprezentant Finlandii, wykorzystując wysoko ustawioną linię obrony legionistów oraz niezdecydowanie Jakuba Rzeźniczaka, trafił do siatki Dusana Kuciaka.
Gajos – czysta perfekcja #LEGLPO pic.twitter.com/GhkKfm66DF
— Maciej Sypuła (@MaciejSypula) October 25, 2015
Szybko zdobyty gol pozwolił gościom wyprowadzić Legię z równowagi. Strategia Czerczesowa, oparta na dojściu do rywala i szybkim rozegraniu piłki po jej przejęciu, nie jest efektywna, gdy gra się z zespołem mającym przewagę, cofniętym głębiej we własną połowę.
W pierwszej części gry drużyna prowadzona przez Stanisława Czerczesowa miała jeszcze dwie dobre okazje, ale brakiem skuteczności wykazali się Michał Kucharczyk i Nemanja Nikolić. Kucharczyk wprawiał kibiców zasiadających tego dnia na stadionie przy Łazienkowskiej w nie lada frustrację. Liczne niewykorzystane szanse do zdobycia gola, niedokładne zagrania i zbyt długie holowanie piłki oraz niesportowe zachowanie w końcówce meczu – to był całościowy obraz gry skrzydłowego Legii.
Nikolić z kolei ponownie, jak w meczu z Brugge, walczył o górne piłki, tak często do niego adresowane. Ten manewr znowu nie wniósł niczego wartościowego do gry warszawian, a Czerczesow po meczu przyznawał, że to nie była celowa strategia:
– Długie piłki zagrywane na Nikolicia to nie jest element taktyki, to jest stare przyzwyczajenie piłkarzy, którego próbujemy się wyzbyć. To nie są moje wytyczne, to coś, co pozostało z przeszłości.
Lech na początku drugiej części gry dobrze ustawiał się w defensywie i nie dawał się zaskoczyć. A jeśli już zdarzało się, że Arajuuri i Kadar się mylili, to znowu (jak w pierwszej części) nie trafiał Nikolić. Po meczu wielu pytało, czy najlepszy strzelec ekstraklasy w bieżącej kampanii nie ma właśnie takiej wady – nieskuteczność w spotkaniach o dużą stawkę.
Czerczesow reagował. Za Jodłowca, Bereszyńskiego i Trickovskiego posłał do boju Guilherme, Furmana i Prijovicia, zmieniając system gry na 3-5-2, z Kucharczykiem na prawym skrzydle, słabo grającym Brzyskim na lewej flance i Dudą z Brazylijczykiem Guilherme w środku.
– Graliśmy przez moment z trzema obrońcami, co było ćwiczone. Cisnęliśmy zespół Lecha ze wszystkich sił, ale niestety nie udało się nic strzelić – mówił po spotkaniu Czerczesow.
Lech pod wodzą Jana Urbana po raz kolejny był zespołem bez przewagi, grającym głęboko na własnej połowie, reagując na to, co wykreuje przeciwnik i ponownie przyniosło to efekt, a Jan Urban zaliczył zwycięski powrót do Warszawy.
Drugie w tym sezonie zwycięstwo nie wpływa tak wyraźnie na zmianę sytuacji „Kolejorza” w tabeli – nadal jest on w strefie spadkowej ze sporą stratą do grupy mistrzowskiej.
TABELA
Legia nie wykorzystała szansy awansu na pozycję wicelidera. Lechia na 7. miejscu.#TBBLGD 0:1, #LEGLPO 0:1 pic.twitter.com/0hdlDMqxo3
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) October 25, 2015