Ekstraklasa skazała ich na pożarcie


Wisła Kraków, Korona, Arka i ŁKS to cztery drużyny wymieniane podczas rozmów o potencjalnych spadkowiczach. Która z nich ma największe szansę na pozostanie wśród najlepszych drużyn w naszym kraju?

12 listopada 2019 Ekstraklasa skazała ich na pożarcie

Połowa sezonu zasadniczego PKO BP Ekstraklasy już za nami, a to oznacza, że powoli możemy wysnuwać pewne wnioski. Dlatego też dziś przyglądamy się dolnej części tabeli, a konkretniej czterem zespołom, które w połowie obecnego sezonu wyglądają na najbardziej zagrożone widmem spadku.


Udostępnij na Udostępnij na

Arka Gdynia, Korona Kielce, ŁKS Łódź i Wisła Kraków. To cztery zespoły, które na półmetku obecnie trwającej kampanii pozostały w tyle za swoimi rywalami. Trzynastą w tabeli Arkę i ostatnią Wisłę Kraków dzielą zaledwie dwa punkty różnicy. Sprawia to, że rywalizacja o utrzymanie w elicie zapowiada się na niezwykle zawziętą. Tym bardziej, że do czwórki zainteresowanych już niedługo może dołączyć Górnik Zabrze, mający obecnie trzy punkty przewagi nad drużyną z Gdyni.

Wisła Kraków

Każda z drużyn zasługuje na to, aby przyjrzeć jej się z osobna. Mają one przecież różne problemy, które sprawiają, że walczą one nie o mistrzostwo czy górną ósemkę, a utrzymanie. Zaczynamy od końca tabeli, a tym samym krakowskiej Wisły. Tonąca „Biała Gwiazda” cudem utrzymała się na wodzie, ale wiele mówi się o tym, że jeśli drużyna spadnie do 1 ligi władze będą zmuszone ogłosić upadłość.

Wiślacy już od niemalże dwóch miesięcy nie zdobyli w lidze żadnego punktu. Po zremisowanym z Koroną Kielce meczu w połowie września Wisła zaliczyła fatalną passę siedmiu porażek ligowych z rzędu, a wliczając Puchar Polski – w sumie ośmiu przegranych. Nie dziwi zatem to, że coraz głośniejsze wydają się głosy mówiące, że dni trenera Stolarczyka są policzone. Z drugiej jednak strony klub nie ma obecnie zbyt wielu pieniędzy na to, aby poprawnie funkcjonować. Zwolnienie szkoleniowca wiązało by się z przymusem zapłacenia odszkodowania za zerwanie kontraktu, na co Wisła nie może sobie na razie pozwolić.

Mimo tego, że na konto klubu wpłynęło kilka milionów złotych od m.in. Jakuba Błaszczykowskiego, który obecnie występuje w barwach Wisły niemalże za darmo, klubowe finanse znajdują się w opłakanym stanie. Krakowski klub uzgodnił, wraz z wierzycielami oraz telewizją Canal +, że pieniądze uzyskane z praw telewizyjnych mają trafiać na spłaty określonych długów. Pieniądze z transmisji to jedno z głównych źródeł przychodu klubów z polskiej ekstraklasy, dlatego też Wisła zmaga się obecnie z tak dużymi problemami.

Tabela ligowa nie kłamie – Wisła w 15 spotkaniach zebrała zaledwie 11 punktów i zajmuje obecnie ostatnie miejsce. Taką samą zdobyczą punktową na tym etapie sezonu mogło się pochwalić (choć lepiej było tego nie robić) Zagłębie Sosnowiec rok temu. W tym roku klub z Sosnowca znajduje się w środku tabeli 1 ligi i nie ma większych szans na powrót do elity.

Wisła Kraków poważnym kandydatem do spadku, a Legia – mistrzostwa?

ŁKS Łódź

Po pierwszych kilku kolejkach ŁKS typowany był na czarnego konia rozgrywek, a z Daniego Ramireza przedwcześnie zrobiono gwiazdę dopiero co rozpoczętego sezonu ekstraklasy. Wszyscy liczyli bowiem, że wraz z kolejnymi kolejkami ofensywny, a zarazem wnoszący do naszej ekstraklasy powiew świeżości, styl łodzian przyniesie efekty w postaci punktów.

Tak się jednak nie stało – ŁKS jest dziś jednym z murowanych kandydatów do spadku. Podopieczni trenera Moskala zostali bardzo szybko rozpracowani przez inne zespoły ekstraklasy, a po odcięciu Daniego Ramireza w większości spotkań łodzianie nie mieli żadnych argumentów. ŁKS przegrał osiem spotkań z rzędu i dopiero październik przyniósł przełamanie. Zwycięstwo nad Koroną, kolejnym kandydatem do spadku, może się okazać niezwykle istotne w kontekście walki o pozostanie w ekstraklasie.

Problem ŁKS-u po pierwszych paru udanych kolejkach zaczął polegać na deficycie kreatorów z przodu i niszczycieli w linii obrony. Bo co po tym, że Dani Ramírez zrobił gigantyczne wrażenie na obronie Lechii, Cracovii czy Lecha, skoro później każdy kolejny zespół wiedział jak się przed nim zabezpieczyć? A chwalony przez Kazimierza Moskala przed sezonem Guima, jakoby miał technicznie być na podobnym poziomie co Hiszpan, w pierwszych momentach sprawiał wrażenie ciała obcego w zespole, zupełnie do niego niepasującego. Do tego niezbyt kreatywny tercet w środku pola Piątek-Wolski-Kalinkowski też nie ułatwiał sprawy Ramirezowi. Problemy drugiej linii naszły się z tymi defensywnymi, gdzie szybko też okazało się, że Sobociński nie jest tym samym zawodnikiem, co w I lidze, a Rozwandowicz też na tyle doświadczonym piłkarzem nie jest, żeby w pełni brać ciężar obrony na siebie. Alternatywą w zasadzie był tylko Kamil Juraszek, który z kolei ma duże ubytki w wyprowadzaniu akcji, a z Macieja Dampca od początku sezonu wydaje się, że zrezygnował trener ŁKS-u, bo po dziś nie zagrał on ani minuty w żadnym oficjalnym meczu Łódzkiego Klubu Sportowego – mówi Jan Pęczak, redaktor naszego portalu.

Mimo lepszego października, łodzianie przegrali oba listopadowe spotkania i zaczyna dręczyć ich te samo widmo, które nawiedziło drużynę na początku sezonu. ŁKS wrócił do ekstraklasy po ośmiu latach nieobecności, co jest jak najbardziej piękną historią. Jednakże chyba zbyt wcześnie popadliśmy w zachwyt zapominając, jak wymagający potrafi być przeskok z pierwszej ligi do polskiej ekstraklasy.

ŁKS potwierdza znakomitą dyspozycję. Ładna gra powoli przynosi efekty!

Korona Kielce

Korona przez kilka ostatnich sezonów była swego rodzaju cichym uczestnikiem rozgrywek ekstraklasy. Zawsze mogła liczyć na spokojne utrzymanie, nigdy jednak nie liczyła się w walce o mistrzostwo czy puchary. Nie potrafiła zaskoczyć tak, jak zrobił to chociażby Piast w poprzednim sezonie, toteż stosunkowo niewiele mówi się o tej drużynie.

Ten sezon jest jednak zupełnie inny. Nagle Korona, po dość przeciętnej kampanii 2018/2019, w której na długo przed końcem kielczanie zapewnili sobie utrzymanie, drużyna musi drżeć o ligowy byt. W Kielcach już od jakiegoś czasu mierzą wysoko – nie ma się co dziwić, głównym sponsorem zespołu jest przecież światowa marka Suzuki.

Mimo tego Koronie wciąż czegoś brakuje. Podczas letniego okienka z zespołu odszedł Felicio Brown Forbes, który jest teraz jednym z ważniejszych zawodników Rakowa Częstochowa. Oprócz Kostarykanina Kielce opuściło jeszcze kilku zawodników, którzy dodawali zespołowi jakości. Jak widać nie udało się ich do końca zastąpić, a Korona z ekipy, która rok w rok mogła liczyć na bezpieczną pozycję w środku stawki będzie do końca desperacko walczyć o utrzymanie w ekstraklasie.

– Po przejęciu Korony przez prywatnego inwestora wszyscy w Kielcach spodziewali się nadejścia długo oczekiwanej stabilizacji. Tak się jednak nie stało. Każdego lata w Koronie ma miejsce kadrowa rewolucja – odchodzi większość zawodników, których zastępują nowi. Niekoniecznie lepsi, co pokazują ostatnie wyniki drużyny. Ciągły chaos w sferze budowy zespołu, problemy ze zgraniem i nieudane przedsezonowe przygotowania sprawiły, że Korona obecnie walczy o ligowy byt. Ponadto jako przyczyny obecnego stanu rzeczy można także wskazać błędne decyzje podjęte przez prezesa Krzysztofa Zająca, brak dyrektora  sportowego i pomysłu na filozofię działania klubu. Teoretycznie w Kielcach powinno wszystko iść w dobrą stronę, a jak jest najlepiej przedstawia ligowa tabela – komentuje Michał Karczewski.

Korona Kielce – coroczny kandydat do spadku, który okazuje się typowym ligowym średniakiem

Arka Gdynia

Zespół z Gdyni mimo tego, że jeszcze niedawno zdobywał Puchar Polski i grał w europejskich pucharach nie potrafi przebić się wyżej. Gdynianie rok w rok kończą rozgrywki w dolnej ósemce i walczą o utrzymanie, a strefa spadkowa przyciąga ich do siebie jak magnes. Październik dla drużyny z pomorza był bardzo nieudany – Arka nie wygrała ani jednego meczu. Słabą passę udało się przerwać dopiero w ostatniej kolejce dzięki zwycięstwu nad Wisłą Kraków.

Trzeba jednak przyznać, że mimo tego, iż Arka była skazywana na pożarcie od początku sezonu, z początku radziła sobie całkiem przyzwoicie. Październikowi przeciwnicy byli nadzwyczaj wymagający. Mecze z mistrzem, wicemistrzem i liderem nie należą przecież do kategorii „łatwe”, a gdynianie byli zdecydowany outsiderami tych pojedynków.

Tak właściwie to dopiero runda wiosenna będzie dla Arki prawdziwym sprawdzianem. ŁKS Łódź, Korona Kielce, Górnik Zabrze czy Raków Częstochowa to rywale, z którymi Arka będzie musiała podjąć walkę, jeśli chce liczyć na spokojne utrzymanie. Obecnie oczywiście zespół utrzymuje się nad strefą spadkową – granica ta jest jednak niezwykle cienka. Arkowcy mają przewagę zaledwie jednego „oczka” nad czternastą Koroną.

Aleksandar Rogić – uczeń trenerskiego rzemiosła u wielkich trenerów

Na tym kończymy nasze zestawienie czterech drużyn, które obecnie znajdują się najbliżej strefy spadkowej. Jak wspominaliśmy we wstępie, do tego grona może także już niedługo dołączyć Górnik Zabrze, który znajduje się obecnie w prawdziwym dołku. Do końca tego roku pozostało jeszcze pięć spotkań – reszta sezonu zasadniczego zostanie rozegrana na wiosnę. Wtedy będziemy mogli już być niemal pewni tego, kto będzie musiał pożegnać się z ekstraklasą.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze