Dziesięć najgorszych transferów Premier League


7 stycznia 2016 Dziesięć najgorszych transferów Premier League

Wśród dziesiątek udanych transferów zdarzają się też te mniej trafne. Którzy ze sprowadzonych do Premier League zawodników zawiedli najbardziej?


Udostępnij na Udostępnij na


1. Memphis Depay
 – miał być wielki hit i kandydat na króla strzelców, a jest olbrzymi zawód. Więcej możemy czytać o jego wybrykach pozapiłkarskich i tłumaczeniach, jak to trudną ligą jest Premier League, niż o dobrej grze. Na razie udało mu się tylko dwukrotnie trafić do siatki, a van Gaal aż trzy razy ściągał go z boiska w przerwie meczu. Sławne strzały z dystansu zazwyczaj lądują wysoko nad poprzeczką, a dryblingi kończą się na pierwszym obrońcy. Jednocześnie jest jednym z piłkarzy, który najczęściej traci piłkę w całej Premier League. Angielskie media już okrzyknęły go największą stratą pieniędzy w historii Manchesteru.

2. Roberto Firmino – przychodził jako czołowy piłkarz ligi niemieckiej, który miał zawładnąć ligą i być najbardziej kreatywnym piłkarzem „The Reds”. Na razie zagrał dwa dobre spotkania, a zazwyczaj przechodzi obok meczu i rzadko kiedy udaje mu się ugrać pełne 90 minut. Marzenia o magicznym duecie „Canarinhos” Firmino-Coutinho nie mają jak na razie ucieleśnienia w rzeczywistości, bo jeden z nich zgasł, a drugi nawet nie zaczął jeszcze świecić. Do tej pory były gwiazdor Hoffenheim ma na swoim koncie tylko jednego gola i trzy asysty.

Falcao_vs_Arsenal
Falcao w trakcie meczu z Arsenalem

3. Radamel Falcao – niestety dla Kolumbijczyka nie potwierdziły się medialne głosy, jakoby to van Gaal piłkarsko go zniszczył, bo karierę zatrzymały mu kontuzje. „El Tigre” w bieżącym sezonie albo się leczy, albo wchodzi z ławki, nie wnosząc praktycznie nic do gry. Falcao raz udało się trafić do bramki, ale głównie wyróżnia się częstotliwością wizyt u lekarza i wysoką tygodniówką. Po doskonałym napastniku Atletico, który w finale Superpucharu Europy strzelał Chelsea karetę, zostało już tylko wspomnienie.

4. Florian Thauvin – piłkarz, z którym w ekipie „Srok” wiązano chyba największe nadzieje. Tymczasem były gracz Marsylii jak do tej pory rozegrał w Premier League tylko 407 minut, wyróżniając się w sędziowskich protokołach jedynie żółtą kartką. Steve McClaren z pewnością liczył na błyskotliwość i umiejętność kreacji ze strony Francuza, a jak dotąd wykorzystuje go głównie w roli rezerwowego. I to przecież mimo fatalnej formy całej ekipy Newcastle, pytanie więc, w jak złej dyspozycji musi być Thauvin, skoro nie jest w stanie przebić się nawet na tle marnych kolegów?

5. Christian Benteke – niby ma już w Premier League sześć goli, ale trudno powiedzieć, aby ktokolwiek w Liverpoolu był zadowolony z jego formy. Częściej naśmiewamy się z gifów ukazujących nieudolność napastnika, niż podziwiamy jego wyśmienite akcje. Belg wydaje się po prostu nie pasować do stylu gry Kloppa opierającego się na intensywności i dynamice. Statyczny snajper w postaci Benteke nie wydaje się spełnieniem marzeń niemieckiego menadżera i brakującym elementem układanki.

6. James Chester – łatka utalentowanego obrońcy powoli znika sprzed nazwiska Anglika. Dla West Bromwich, do którego przechodził za ponad 10 milionów euro, rozegrał do tej pory trzy mecze. Wszystkie z nich „The Baggies” przegrali, tracąc łącznie osiem goli. Jeśli Tony Pulis, uważany przecież za speca od gry obronnej, nie widzi dla niego miejsca nawet w kadrze swojego zespołu, to przed Chesterem rysuje się mało świetlana przyszłość.

7. Pedro – z Pedro jest podobnie jak z Benteke – nie spełnia ogromnych oczekiwań. Przychodził do „The Blues” opromieniony potrójną koroną i miał natychmiast stać się gwiazdą nie tylko drużyny, ale i całej ligi. Jak na razie tonie w przeciętności, tak jak i całe Chelsea. Hiszpan dotychczas może pochwalić się dwoma golami i dwiema asystami, co jest co najwyżej miernym wynikiem. Gdyby nie kontuzja Hazarda, to zapewne kolejne mecze zaczynałby na ławce rezerwowych. Prawdopodobnie i Mourinho i Abramovich mieli co do wychowanka „Blaugrany” większe oczekiwania.

Pedro_playing_for_Chelsea
Pedro zawodzi w tym sezonie

8. Aleksandar Mitrović – jak dotąd pokazał jedną rzecz, z jakiej znano go w lidze belgijskiej, a mianowicie serbski temperament. Czerwona kartka z Arsenalem i do tego kolejne trzy żółte kartoniki. W lidze strzelił dopiero trzy gole, zmarnował kilkanaście dogodnych strzeleckich sytuacji, a miał być przecież główną strzelbą „Srok”. Z nieskutecznym Mitroviciem w ataku szykuje się heroiczna walka o utrzymanie zamiast głośno zapowiadanego szturmu na europejskie puchary.

9. Franck Tabanou – dla przeciętnego kibica może i piłkarza mało znany, ale dla koneserów francuskiej piłki co najmniej uznana firma. Choć został sprowadzony za 5 milionów euro, to jeszcze nawet nie powąchał murawy na boiskach Premier League. Francuz przegrywał rywalizację z Taylorem, a teraz dodatkowo doznał urazu. Skrajni obrońcy z ligi francuskiej nie sprawdzają się w tym sezonie na angielskich stadionach, a kolejnym przykładem może być Jordan Amavi.

10. Jermain Lens – zamiast szefować grze ofensywnej Sunderlandu, skupia się na kłótniach z Samem Allardycem. Mimo że Holender niewątpliwie jest utalentowany i pokazywał przebłyski wręcz geniuszu, to wiele wskazuje na to, że „Big Sam” najchętniej pozbyłby się go już w zimowym okienku transferowym. Ponad 10 milionów za piłkarza, który strzelił dwa gole i zaliczył dwie asysty w Premier League, a teraz prawdopodobnie jest na wylocie po półrocznym pobycie na Stadium of Light, to strasznie marny rezultat.

***

autor bloga Spojrzenie z kanapy
obserwuj autora na twitterze: filipmfn

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze