Wznowione niedawno rozgrywki Bundesligi dzięki najnowszemu pomysłowi jednego z polskich nadawców nabrały dodatkowego kolorytu. Dołączane do transmitowanych na żywo meczów boiskowe okrzyki kibiców są prawdziwym wynalazkiem. W najbliższych miesiącach znacznie wzbogaci on przekaz pustych i cichych stadionów. Tego typu rozwiązanie obecne jest także przy okazji spotkań PKO BP Ekstraklasy. Czy technologia ta zyska wielu zwolenników oraz w jakim stopniu zmieni obraz nowoczesnego futbolu?
Jedno jest pewne – piłka nożna bez kibiców ma takie samo odniesienie jak przedstawienie teatralne bez owacji zagorzałej widowni. Nie jest już tym samym widowiskiem, gdyż udział kibiców ma bardzo duże znaczenie, o czym wielokrotnie można było się przekonać. W trudnych chwilach zagrzewają do walki swoich zawodników, a jeśli ci wywiązują się z niej bramkami, nagradzają śpiewami i okrzykami. Bez ich obecności można jedynie cieszyć się z dodatkowych ścieżek dźwiękowych, które jednak nigdy nie oddadzą niedawnej owocnej rzeczywistości. Co zatem zapewnia i jak może zostać odebrane podstawienie dopingu do oglądanych emitowanych meczów?
Imitacja trybun frontem do telewidza – dźwiękowy podkład dopingu
Jak wszyscy wiemy, niedawne wznowienie popularnych niemieckich rozgrywek ma zupełnie inny wymiar od tego, jakiego doświadczaliśmy jeszcze trzy miesiące temu. Piłka nożna, choć powróciła do życia, przyjęła obraz kameralnej i zacisznej rozgrywki, która będzie nam towarzyszyć jeszcze przez jakiś czas. Stadiony nie posiadają fanów, a boiskowa gra, choć jest już faktem, nie prezentuje się tak, jak miało to miejsce wcześniej. Na niedawnych, zaludnionych arenach można jedynie usłyszeć teraz krzyk dobiegający z ławek trenerskich. Z kolei na trybunach zamiast kibiców nie sposób nie dostrzec pracowników medycznych i wyposażonych w maski piłkarzy.
Ekstraklasa zatrzymana. Jak pandemia koronawirusa może wpłynąć na finanse polskich klubów?
Taki obrót sprawy dał zielone światło do działania jednemu z posiadaczy praw do transmisji czołowych lig zagranicznych – telewizji Eleven Sports. Dostawca ten w celu zapewnienia dodatkowych emocji zdecydował się poszerzyć przekazywany meczowy sygnał o nowy, niespotykany dotąd w Polsce element. Od powrotu Bundesligi w czasie każdego meczu udostępnia unikatowy, nagrany dźwiękowy podkład podczas jego przebiegu łącznie z komentarzem. Umożliwia to widzom paradoksalnie poczuć atmosferę wypełnionych po brzegi niemieckich stadionów, których widok niegdyś był na porządku dziennym. Działania te spotkały się z aprobatą oglądających, którzy zgromadzeni przed telewizorami mają możliwość dzielenia się swoimi opiniami za pośrednictwem Twittera.
HIT CZAS ZACZĄĆ! 🔥#DerKlassiker, czyli mecz Borussia Dortmund – Bayern Monachium możecie oglądać w Eleven Sports 1 (dźwięk imitujący atmosferę trybun) i w Eleven Sports 2 (oryginalny dźwięk)! 👍 pic.twitter.com/1dXjxL9IFF
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) May 26, 2020
Kibicem się jest, a nie bywa – charakterystyka miłośników futbolu
Choć stadiony jeszcze przez kilka miesięcy mogą być niemal opuszczone, to przy użyciu nowoczesnych technologii istnieje spora szansa na przywrócenie im dawnego blasku. Dawałoby to solidne fundamenty do wczucia się w boiskowe klimaty oraz możliwość aktywnego uczestnictwa w danym boiskowym wydarzeniu. Choć w nieco odmiennej formie, byłoby to namiastką tego, co czeka nas w perspektywie upływających miesięcy. Mimo iż piłce nożnej jednakowo kibicują miliony, to jej sympatycy różnią się od siebie wieloma ważnymi aspektami. Kibice bowiem w zależności od ich rodzaju preferują rozmaite formy dodawania skrzydeł ich ulubionym drużynom. Korzystają przy tym z wielu sposobów oglądania spotkań, a ich obecność na stadionach wiąże się z ich preferencjami.
Fani, którzy piłkę nożną śledzą przed własnymi odbiornikami, nie odczują żadnej większej różnicy w tym, co mają obecnie w ofercie. Oni wszak nie ingerują w zbyt żywiołowy doping, a boiskowe rezultaty są im często obojętne. Oglądają piłkę, bo lubią emocje, a kto gra i o co, to często nie ma dla nich najmniejszego znaczenia.
Miłośników futbolu, dla których wizyta na stadionach jest chlebem powszednim, bez precedensu sprowadzono na ziemię. Dla nich nieobecność na arenie ich ukochanego klubu to jak strata kogoś bliskiego lub inna, trudna do pogodzenia sytuacja życiowa. Czują ogromne rozgoryczenie, z niecierpliwością czekając na otwarcie miejsca ich prawdziwego żywiołu – piłkarskich stadionów, na których swoimi okrzykami zwykli odgrywać rolę dwunastego zawodnika.
Nieważne, kto jak kibicuje i co jest dla niego istotne. Kluczem jest zapewnienie unikalnej atmosfery meczów, którą w mniejszym bądź większym stopniu starają się oddać telewizyjni nadawcy futbolu. Już dziś jesteśmy świadkami powrotu naszej najlepszej ligi, która mimo pustych stadionów dostarcza nam wielu sportowych emocji. Co więcej, za pośrednictwem telewizyjnego dostawcy rozgrywek PKO BP Ekstraklasy mamy możliwość poczuć atmosferę trybun polskich stadionów bez wychodzenia z domu. Na każdym spotkaniu słyszymy dodatkową dźwiękową ścieżkę z odpowiednim dopingiem kibiców drużyny grającej mecz na swoim stadionie.
Ekstraklasa w pełnym klimacie – technologia na pomoc polskiemu futbolowi
Jak doskonale wiadomo, nowoczesny nietuzinkowy medialny eksperyment zdobywa coraz większe uznanie w dobie światowej pandemii. Do grona chętnych na jego wprowadzenie dołączył niedawno główny posiadacz praw do transmisji rozgrywek PKO BP Ekstraklasy – Canal Plus. We współpracy z dostawcą sygnału i operatorem kamer – Ekstraklasa Live Park – postanowił umilić śledzenie najważniejszych rozgrywek w kraju. Odbywa się to przy wykorzystaniu ścieżek dźwiękowych z odgłosami pełnych trybun. Pochodzą one z nieodległych czasów, gdy obecność kibiców była praktycznie obowiązkowa, a jej oznaki mogliśmy doskonale usłyszeć i zrozumieć.
W sobotę oglądałem mecz z zupełnie innej perspektywy niż dotychczas. Patrzyłem na pracę @SzafaTV @ollawalicka i całej ekipy Ekstraklasa Live Park. Europa może się od nich uczyć, bo transmisje ekstraklasy to absolutny top. Zapraszam na @przeglad https://t.co/bE8eC1ATpP
— Michał Głuszniewski (@mgluszniewski) December 20, 2018
Choć mniej lub bardziej zagorzały doping od zawsze niósł się do domów oglądających, to jego integralną częścią była obecność wielu mocnych i nieprzyzwoitych słów. Teraz, gdy na stadionach nie można uświadczyć żadnych fanatycznych kibiców, odbiór boiskowych wydarzeń nabrał innego, nieznanego dotąd wymiaru. O sztuczne ożywienie atmosfery trybun starają się znani telewizyjni usługodawcy, a podstawiony doping kibiców jest odzwierciedleniem tego, co działo się jeszcze niedawno. Okrzyki nieobecnych fanów są głośne i bogate we wszystkie zarejestrowane odgłosy z poszczególnych spotkań, bez pauz, zakłóceń czy cenzury. Zabieg ten okazuje się niekorzystny dla uszu najmłodszych fanów, którzy z różnym skutkiem odbierają popularne polskie wulgaryzmy.
*jakiś żart o tym, że Legia nie budzi w Poznaniu emocji, więc są puste trybuny* pic.twitter.com/55i3XuhJvk
— Damian Smyk (@D_Smyk) May 30, 2020
Bez względu na wiek każdy z nas, kto lubi polską ekstraklasę, może poczuć dźwiękową esencję, a otrzymywany do tego komentarz sprawia wrażenie w miarę normalnej rzeczywistości. Mimo iż piłkarskie świątynie będą mogły się zapełniać całkowicie dopiero jesienią, to już dziś możemy na nowo emocjonować się wyczekiwaną dotąd „najlepszą ligą świata”. Ktokolwiek choć raz w życiu miał okazję być na boiskowym treningu, odczuwa sporą różnicę między nim a nowocześnie oprawioną telewizyjną transmisją meczu. Nie da się tego nie doświadczyć, co więcej, to właśnie przed telewizorami najczęściej oglądamy i przeżywamy każdy dowolny sport. Miejmy tylko nadzieję, że piłkarze postarają się o to, aby dostarczyć nam mnóstwa wrażeń. Zapewnią nam szereg zwrotów akcji, na które to czekaliśmy z niecierpliwością dokładnie 81 dni. Pierwsza rozegrana po długiej pauzie kolejka przyniosła wiele zaskakujących rozstrzygnięć, tak więc możemy przypuszczać, że prawdziwe piłkarskie emocje są dopiero przed nami.
Co za debil to wymyslil