Dokąd zmierza Celta Vigo?


Hiszpański klub nie może przerwać passy porażek

26 stycznia 2019 Dokąd zmierza Celta Vigo?

Piłkarze Miguela Cardoso znajdują się tuż nad strefą spadkową i nie zaznali zwycięstwa od pięciu spotkań. Ostatni tak słaby sezon mieli przed siedmioma laty, kiedy to ostatecznie zajęli 17 miejsce, ostatnie gwarantujące pozostanie w ,,Primera Division''. W niedzielne południe czeka ich „mecz o sześć punktów”. Na Estadio Jose Zorilla zmierzą się z Realem Valladoid, czyli zespołem, który znajduje się w tabeli tuż nad nimi, z jednym punktem więcej.


Udostępnij na Udostępnij na

„Celestes” przegrali cztery ostatnie mecze, tracąc przy tym aż dziesięć bramek. Problemem klubu z Vigo jest właśnie defensywa. Świadczy o tym liczba straconych bramek, 34. Tylko trzy zespoły straciły więcej, w tym dwa z nich znajdują się w strefie spadkowej. Jeśli chodzi o siłę ataku zespołu, to tutaj problemów nie ma. 32 zdobyte bramki to wynik doprawdy dobry. Więcej strzeliła tylko „Barca”, a tyle samo trafiło Levante. W ubiegłym sezonie La Liga Celta zajęła 13. miejsce, więc aktualna pozycja w tabeli na pewno nie zadowala zarówno piłkarzy, jak i kibiców. W obecnym sezonie głównym utrapieniem jest gra w obronie i…drugie połowy. Wygląda na to, jakby graczom nie starczało koncentracji.  Patrząc na zawodników tego klubu i ich potencjał, sprawy powinny wyglądać zdecydowanie lepiej.

Kiedy zaczęły się problemy?

Jak udało mi się dowiedzieć, wielu kibiców upadku zespołu upatruje od momentu zmiany menedżera. W połowie listopada został zwolniony Antonio Mohamed. Gwoździem do trumny okazała się dla argentyńskiego trenera porażka Celty z Realem Madryt. Z pięciu ostatnich meczów pod wodzą poprzedniego szkoleniowca piłkarze z Vigo wygrali tylko jeden i spadli na 14. miejsce w tabeli. Zarząd postanowił zatrudnić Miguela Cardoso, którego miał na oku już od kilku miesięcy. Portugalczyk poprzednio pracował we francuskim Nantes, z którego został zwolniony w październiku ubiegłego roku. Czy zmieniło się coś na lepsze w hiszpańskim klubie?

Otóż nie. Pod wodzą nowego trenera Celta zaliczyła aż sześć porażek w dziewięciu spotkaniach. Wygrała dwa i zaliczyła remis. Ostatnie trzy punkty „Celtinas” zdobyli 8 grudnia 2018 roku, pokonując na wyjeździe Villareal (2:3). Słabszej dyspozycji zespołu można też upatrywać w odejściu kluczowych graczy. Latem Celtę opuścili, między innymi: Jonny Castro, Daniel Wass, czy Pablo Hernandez. Pierwszy z nich został kupiony przez Atletico Madryt, a następnie wypożyczony do Wolverhampton. Dla hiszpańskiego klubu wystąpił w 183 meczach ligowych. Walnie przyczynił się do osiągnięcia półfinału Ligi Europy w 2017 roku. Wass szukał wyzwań i szansy na grę w ,,Champions League”, więc przeniósł się do Valencii. W ubiegłym sezonie Duńczyk w 32 meczach w lidze, miał udział przy 12 bramkach. Hernandez, podobnie jak pozostała dwójka,  rozegrał powyżej 100 spotkań dla galicyjskiego klubu. Niewątpliwie Celta straciła zawodników, którzy zawsze dawali liczby.

Na kłopoty Wesley Hoedt

22 stycznia klub ogłosił pozyskanie z Southampton holenderskiego obrońcy. 24-latek był konkurentem Jana Bednarka o miejsce w składzie „Świętych”. Po zwolnieniu z angielskiego klubu Marka Hughesa zawodnik stracił miejsce w składzie. Celta ma opcję pierwokupu zawodnika po zakończeniu obecnego sezonu. Okaże się, czy lewonożny defensor będzie dobrym lekarstwem na problemy w linii defensywnej hiszpańskiego klubu. Warto dodać, że latem z St Mary’s Stadium przybył na Estadio Balaidos Sofiane Boufal. Podobnie jak Hoedt Marokańczyk jest wypożyczony. W 18 spotkaniach zdobył dwie bramki i zaliczył asystę.

Światełko w tunelu

W niedzielne południe Celta zagra w Valladoid z tamtejszym Realem. Będzie to idealna szansa na złapanie oddechu, gdyż rywale zdobyli tylko 17 bramek, najmniej z całej ligowej stawki. O ile defensywa graczy Cardoso mocna nie jest, to w ataku ma on trzech asów: Iago Aspasa, Maximiliano Gonzaleza i Braisa Mendeza. 72% – tyle wynosi udział bramkowy wymienionego wyżej tercetu wobec wszystkich zdobytych przez klub bramek. Nie jest jeszcze pewne, czy Aspas zagra, bo od 23 grudnia leczył uraz łydki. Przed dwoma dniami Hiszpan wrócił do treningów z zespołem. Nawet jeśli nie uda mu się zagrać w najbliższej kolejce, to i tak koledzy powinni w końcu zwyciężyć. Real Valladoid to jeden z łatwiejszych rywali dla klubu z Vigo, procent wygranych meczów z tym klubem wynosi 43,9. Mecz zespołów z dolnej części tabeli zapowiada się więc fascynująco, a obydwa kluby powinny zagrać z maksymalnym zaangażowaniem. Ciekawe, czy druga część sezonu będzie lepsza dla „Celtistas”.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze