Czy Thomas Dahne jest odpowiednio dobry, by grać w Lechu?


Zdaniem Tomasza Włodarczyka Niemiec ma trafić do "Kolejorza"

15 maja 2019 Czy Thomas Dahne jest odpowiednio dobry, by grać w Lechu?

Wedle plotek, które krążą od paru dni w internecie, nowym bramkarzem Lecha Poznań ma zostać Thomas Dahne. Czy golkiper aktualnie grający w Wiśle Płock nadawałby się do poznańskiego zespołu? Postanowiliśmy się temu przyjrzeć.


Udostępnij na Udostępnij na

Jak dobrze wiemy, po sezonie Lecha opuszczą obaj dotychczas podstawowi bramkarze – Jasmin Burić i Matus Putnocky. Wedle niedawnych informacji podanych przez Tomasza Włodarczyka wśród opcji Lecha pojawiają się Konrad Forenc z Zagłębia Lubin i Thomas Dahne z Wisły Płock. I o ile jesteśmy w stanie zrozumieć to, że Lech może chcieć ściągnąć do siebie Forenca, który w świetnym stylu wrócił do bramki Zagłębia, o tyle ewentualny transfer Dahnego wydaje się dziwnym ruchem „Kolejorza”.

Złe początki

Wszyscy pewnie pamiętamy, jakie wrażenie ten bramkarz zrobił po wejściu do naszej ligi. Pamiętam, że celowo zasiadłem do transmisji meczu Górnika Zabrze i Wisły Płock niespełna półtora roku temu, by zobaczyć debiut niemieckiego bramkarza w Lotto Ekstraklasie. Jego CV wskazywało, że może stać się jednym z czołowych bramkarzy rodzimej Bundesligi. Tymczasem… wejście do ligi miał fatalne. W debiucie stracił cztery bramki, popełniając przy każdej z nich nawet nie błąd, ale wielbłąd. Kibice Wisły mogli zgrzytać zębami, bo miał to być lepszy zawodnik od Seweryna Kiełpina, którego zastąpił, tymczasem po powitaniu z ligą wydawało się, że może z nim być równie kolorowo jak z Kiełpinem.

Po słabym początku przygody z Wisłą Niemiec jednak szybko się ogarnął. Z kolejki na kolejkę grał coraz lepiej i ostatecznie miał spory udział w tym, że Wisła ubiegłe rozgrywki zakończyła na wysokim piątym miejscu. Niemiec okazał się ostatecznie niezłym bramkarzem, ale zdarzały mu się niekiedy mniej lub bardziej poważne błędy.

Bieżące rozgrywki

W tym sezonie Dahnemu daleko do formy z ubiegłego sezonu. Często wpuszcza bramki, jest bardzo elektryczny i choć kilkakrotnie ratował Wisłę przed stratą punktów lub większym blamażem, to jednak przez większą część sezonu zawodził. W paru meczach to właśnie błędy niemieckiego golkipera pozbawiły Wisłę punktów. W tym sezonie stracił 48 bramek w 30 spotkaniach. Daje to 1,6 bramki straconej na mecz. Raptem czterokrotnie zachowywał w bieżących rozgrywkach czyste konto.

Mimo to nie można mieć pełni pretensji tylko do Dahnego o pozycję płockiego zespołu w tabeli. Spory udział w tym, że Wisła wciąż musi drżeć o utrzymanie, ma bowiem przede wszystkim ofensywa, która przez kawał sezonu miała problemy ze strzelaniem bramek.

Trzeba też przyznać, że Niemiec radzi sobie znacznie lepiej niż Seweryn Kiełpin. Z nim w bramce przez półtora roku w ekstraklasie Wisła straciła 66 bramek. Niemiec ma w Płocku średnią 1,43 bramki traconej na mecz. Kiełpin minimalnie niższą 1,36 uzyskał w większej liczbie spotkań. Ta statystyka przemawia co prawda za aktualnym bramkarzem Stali Mielec, jednak jeżeli chodzi o pewność w bramce, lepiej wygląda Niemiec.

Transfer do Lecha?

Rewelacje Tomasza Włodarczyka o ewentualnym transferze Niemca do Poznania zaskoczyły wielu. Lech ma co prawda za sobą najsłabszy sezon od trzech lat, ale nadal wydaje się dosyć zaskakujące, by poznaniacy chcieliby ściągać bramkarza klubu ze strefy spadkowej. Bramkarza, który rzadko kończy mecz bez straconej bramki. Bramkarza, który słynie ze swojej elektryczności. W samej ekstraklasie gra obecnie z dziesięciu lepszych bramkarzy niż Dahne. Jest więc tylko jedna możliwość, by Niemiec trafił na Bułgarską.

Wedle najświeższych doniesień do Lecha miałby przyjść holenderski bramkarz PEC Zwolle Mickey van der Hart. Jeżeli trafi do „Kolejorza”, powinien zostać numerem jeden w bramce poznańskiej drużyny. W tej sytuacji po ewentualnym transferze Dahnego Niemiec powinien zostać rezerwowym bramkarzem Lecha. Byłby to transfer podobny do tego, gdy do Lecha trafiał Matus Putnocky, który był ściągany do Lecha, by ogrywać rolę rezerwowego, a ostatecznie zostać numerem jeden.

Zdecydowanie transfer ten miałby sens tylko wtedy, gdy mówimy o tym, że Dahne trafi na ławkę. Jeżeli bowiem Niemiec miałby trafić do Lecha, by być pierwszym bramkarzem, to, cóż, byłby to transfer bardzo minimalistyczny. Oczywiście jest jeszcze opcja, że doniesienia Tomasza Włodarczyka okażą się nieprawdą i Dahne nie trafi do Lecha. Jednak na razie wciąż trzeba wierzyć, że na jego transfer są szanse. Teraz pozostaje jedynie czekać na pierwsze wieści transferowe z poznańskiego obozu. Zobaczymy, czy wówczas usłyszymy o tym, że Dahne trafi do Lecha.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze