Czy Piotr Zieliński to wciąż „dziesiątka”?


Carlo Ancelotti redefiniuje rolę Polaka na boisku

18 marca 2019 Czy Piotr Zieliński to wciąż „dziesiątka”?
wsbuzz.com

Polski futbol od wielu lat cierpi na niedobór epigonów wielkiego Kazimierza Deyny. Rodzimy system szkoleniowy nie wychowuje klasowych rozgrywających, koncentrując się głównie na graczach występujących na pozycji numer 6 i 8. W trakcie kilku ostatnich sezonów wydawało się, że właściwie jedyną „dychą” z prawdziwego zdarzenia jest obecnie Piotr Zieliński. Czy jednak na pewno piłkarz SSC Napoli może być traktowany jako ten, który gra tuż za plecami napastnika?


Udostępnij na Udostępnij na

O ileż łatwiej było nam wszystkim przypisać Piotrowi Zielińskiemu konkretną pozycję na murawie, gdy szkoleniowcem Partenopei był Maurizio Sarri! Charyzmatyczny neapolitańczyk od zawsze słynął z awersji do jakichkolwiek zmian taktycznych, dzięki czemu po obejrzeniu kilku spotkań miało się pełną wiedzę na temat tego, w jakim sektorze boiska operują konkretni piłkarze. Po przejęciu drużyny ze stolicy Kampanii przez Carlo Ancelottiego sytuacja nieco się skomplikowała. Były trener między innymi Bayernu Monachium czy Realu Madryt jest bowiem całkowitą antytezą Sarriego. Carletto to taktyczny geniusz, który formację dopasowuje do rywala, z którym akurat przychodzi mu się zmierzyć. Zmienia więc ustawienia wyjściowe, zawodników, a także wytyczne dla swoich podopiecznych.

„Prawdziwe Napoli po 7-8 meczach”

Za kadencji Sarriego Azzuri grali zjawiskowo, prezentowali styl, którym zachwycała się cała piłkarska Europa. Po zakończeniu sezonu 2017/2018 Aurelio De Laurentis zdecydował się jednak na dokonanie zmiany na stanowisku trenera. Podziękował za współpracę sympatycznemu Maurizio, w kierunku którego wysuwano właściwie tylko jeden (ale jakże znaczący) zarzut – „zero tituli”. Tytuły, których tak domaga się fanatyczna publiczność w Neapolu, miał zapewnić Carlo Ancelotti, wracający po długiej tułaczce do ojczyzny.

59-letni szkoleniowiec ochoczo zabrał się do pracy, ciesząc się jednocześnie pięknym widokiem na morze ze swojego apartamentu, którego nie doświadczył nigdy wcześniej w trakcie swojej kariery. Dla nikogo nie było tajemnicą, że Ancelotti będzie potrzebował co najmniej kilku tygodni, aby zmienić sposób myślenia swojej drużyny o futbolu. Sarrismo wbiło się bowiem zawodnikom Napoli tak głęboko w podświadomość, że w pierwszych kolejkach kampanii 2018/19 niektóre ich akcje były wręcz kopią schematów nakreślonych przez poprzedniego opiekuna. Zdawał sobie sprawę z tego również Aurelio De Laurentis, który na łamach włoskich gazet zapewniał, że daje Ancelettiemu czas, po czym dodawał, że Napoli w wersji 2.0 powinno wykształcić się po mniej więcej 7-8 spotkaniach.

Quagliarella natchnął Carletto

Od początku sezonu Piotr Zieliński był ważnym graczem w talii Ancelottiego. Zaliczył 85 minut z Lazio, następnie 72 z Milanem oraz pełne spotkanie przeciwko Sampdorii. Wszystkie trzy rzeczone potyczki Napoli rozpoczynało w ustawieniu 4-3-3, znanym jeszcze z czasów Sarriego. Polak ustawiony był obok Allana, pełniąc rolę najbardziej ofensywnego z trójki pomocników, którą dopełniał Marek Hamsik bądź Amadou Diawara. W poczynaniach drużyny spod Wezuwiusza widać było wyraźny podział obowiązków: Gwinejczyk bądź Słowak zapewniali wsparcie dla stoperów, Brazylijczyk (nazywany przez kibiców Pitbullem) harował na całej długości i szerokości boiska, natomiast Zieliński miał za zadanie jak najczęściej podłączać się do ataków swojej drużyny, samemu je wielokrotnie finalizując. Dzięki tak skonstruowanej taktyce zawodnik z Ząbkowic Śląskich zdołał wpisać się dwukrotnie na listę strzelców w starciu z AC Milan w 2. kolejce.

Dwa triumfy na początek rozgrywek mogły zasugerować Ancelottiemu, że formacja 4-3-3 jest tą, której powinien zaufać. Postawił więc na nią po raz trzeci i przeliczył się. 2 września Napoli doznało dotkliwej porażki w Genui, ulegając Sampdorii aż 0:3. Fantastycznie w tym spotkaniu spisał się Fabio Quagliarella, który zdobył efektowną bramkę piętą. Rywalizacja z ekipą Marco Giampaolo dała Carletto do myślenia. Doświadczony szkoleniowiec postanowił działać natychmiast i już w następnym spotkaniu ustawił swój zespół w 4-4-2. To właśnie 15 września Włoch po raz pierwszy ustawił Zielińskiego w innym miejscu niż środek pola.

Fałszywy skrzydłowy

Mecz Ukraina–Polska podczas Euro 2016. Na prawym skrzydle wystąpił Piotr Zieliński, który już w przerwie został zmieniony przez Jakuba Błaszczykowskiego. Nadzieja naszej kadry zagrała fatalnie, kibice nie zostawili na młodym zawodniku suchej nitki.

Nieco ponad 2 lata później Carlo Ancelotti, przechodząc na system 4-4-2, zdecydował się ustawić Zielińskiego na lewej flance. Zapewne zdawał sobie sprawę z tego, że jego podopieczny nie ma cech charakterystycznych dla typowego skrzydłowego. Wygląda jednak na to, że Carletto miał plan na uwolnienie potencjału Piotra. Nasz rodak został obdarzony dużą swobodą, nie musiał ograniczać się do rajdów przy linii bocznej. Coraz lepiej rozumiał się z Mario Ruim bądź Elseidem Hysajem, którzy występowali na prawej obronie. Ofensywnie usposobieni defensorzy podłączali się do akcji zaczepnych, zaś Zieliński schodził do środka, robiąc miejsce kolegom nabiegającym z tyłu.

W końcówce października, gdy znakomitą dyspozycję prezentował Fabian Ruiz, wielu sympatyków Piotra obawiało się, że Hiszpan będzie grał kosztem Polaka, który w takiej sytuacji zmuszony byłby zadowolić się rolą zmiennika. Nic bardziej mylnego. Ancelotti wysoko ceni obu zawodników, w związku z czym żadnego z nich nie skazywał na przesiadywanie wśród rezerwowych. Pogodził interesy Polaka i Hiszpana, wystawiając tego pierwszego jako skrajnego lewego pomocnika, natomiast drugiego w środku pola, obok Allana.

„Ta pozycja wymaga pracy w defensywie”

Ustaliliśmy już, że Zieliński nie jest skrzydłowym w klasycznym rozumieniu tego słowa. Trudno jednak klasyfikować go także jako „dziesiątkę”, ponieważ Polak zdecydowanie częściej cofa się i pomaga w obronie. Nie czeka już na futbolówkę na 50. metrze od bramki rywala, ale sam bierze się za rozgrywanie jej od defensorów. W kilku ostatnich potyczkach zwrócił na siebie uwagę doskonałymi odbiorami piłki, również z wykorzystaniem wślizgów. Jednym z najlepszym indywidualnych występów Piotra w tym sezonie było pierwsze spotkanie z FC Zurich, w którym Zieliński był widoczny zarówno z przodu, jak i z tyłu, a do tego strzelił gola. – Ta pozycja, na której w ostatnim czasie występuję, wymaga ode mnie pracy w defensywie. Muszę odbierać piłkę i jak najszybciej transportować ją do przodu. Na razie wychodzi to dobrze, więc mam nadzieję, że w kolejnych meczach też tak będzie – mówił reprezentant Polski w pomeczowej rozmowie z Polsatem Sport.

Zmiana pozycji znajduje odzwierciedlenie w statystykach. Obecny sezon jest pierwszym od kampanii 2013/14, w którym Zieliński nie notuje ani jednej asysty na poziomie Serie A. Warto dodać, że w rzeczonej kampanii Polak łączył występy w seniorskim futbolu ze spotkaniami w Primaverze, natomiast teraz jest absolutnie fundamentalnym graczem SSC Napoli. Dopiero 10 marca opuścił pierwszy mecz ligowy w trwających rozgrywkach. Dobra postawa pomocnika utwierdziła Ancelottiego w przekonaniu, że należy jak najszybciej przedłużyć z nim umowę, do czego zdaniem włoskich mediów trener namawiał prezydenta De Laurentisa.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze