Juninho Pernambucano jest niewątpliwie jedną z największych legend Lyonu w historii. Francuskim fanom osoba Brazylijczyka od razu przypomina serię siedmiu wygranych z rzędu Ligue 1 w latach 2001–2008. Jest to też wzór lojalności – ofensywny pomocnik z Ameryki Południowej mimo licznych ofert z większych klubów pozostawał wierny swoim barwom i przez lata dawał swojej drużynie dużo jakości. Kluczowy gracz, kapitan, a teraz dyrektor sportowy. Czy jest równie doskonałym głównodowodzącym co piłkarzem?
Nowy rozdział związku Juninho i Lyonu rozpoczął się oficjalnie 1 lipca 2019 r. Wtedy to wieloletni, często kontrowersyjny prezes klubu, czyli Jean-Michel Aulas, w wyniku kiepskich wyników Bruno Génésio postanowił trochę potrząsnąć kadrą zarządzającą i lekko ukryć się w cieniu. Nadal coś mieli do powiedzenia Bernard Lacombe oraz Gérard Houllier, ale od teraz serce zespołu miał stanowić ktoś z „DNA Lyonu”.
Aulas głośno wspominał o zatrudnieniu głośnego nazwiska na stanowisku trenera. Wtedy na rynku wolni byli tacy wirtuozi jak Rafael Benitez czy Arséne Wenger, co tylko potęgowało plotki. Ostatecznie właściciel zdecydował się na powierzenie sporej części obowiązków Juninho – byłemu kapitanowi, inteligentnemu Brazylijczykowi z własnymi poglądami.
Jaki jest prywatnie Juninho?
Brazylijczyka kibice kojarzą głównie z genialnego wykonywania rzutów wolnych. Jednak to, nawet w połączeniu z faktem posiadania opaski kapitańskiej w przeszłości, może wydawać się zbyt małą zaletą, by zarządzać jednym z większych francuskich klubów. Czemu więc on?
Tak jak już było wspomniane, Juninho kocha Lyon. Ale poza tym nie jest beztroską osobą, która spędza czas na imprezowaniu i odcinaniu kuponów. Jest to człowiek zaangażowany politycznie i wyjątkowo oczytany. Od pewnego czasu emerytowany zawodnik głośno sprzeciwia się rasizmowi w Brazylii. Ponadto krytykuje bogate elity za brak wsparcia miejscowego systemu edukacyjnego oraz brak walki z nierównościami społecznymi.
– Jak to możliwe, że ośmioletnie dziecko zostało zastrzelone przez policję, jak to miało miejsce w zeszłym roku w Complexo do Alemão? Jak można po tym żyć? Nie do wiary. Spójrz na George’a Floyda. Nie mógł oddychać. Jest człowiekiem. Nie mogę sobie wyobrazić, jak policja może to robić. To rasizm i to jest bardzo, bardzo smutne – argumentował swoją opinię Juninho w rozmowie z „The Guardian”, nawiązując przy tym do wydarzeń we własnym kraju.
Brazylijczyk prywatnie uważa również, że w jego kraju dyskryminowani są nie tylko przedstawiciele czarnoskórej ludności. Uważa, że ofiarami są też osoby homoseksualne. Częściowo za taką sytuację obwinia miejscowe media oraz władze. Jest zaciekłym przeciwnikiem obecnego prezydenta – Jaira Bolsonaro. Często nawiązuje do jego rządów i wypowiada się na tematy polityczne. – W Brazylii mamy tysiące George’ów Floyd’ów – odpowiadał ze wściekłością na wypowiedzi syna prezydenta ignorujące akcję „Black Lives Matter”.
Jest też przeciwnikiem kultu pieniądza. We wspomnianym już wywiadzie dla „The Guardian” ostro krytykował Neymara i jego przejście do PSG. Stwierdził, że młody Brazylijczyk zrobił to wyłącznie dla zarobku. – PSG dało mu wszystko, co chciał, a teraz on chce odejść przed końcem kontraktu. A teraz jest czas, żeby dać coś od siebie, okazać wdzięczność – tak podsumował postawę paryskiej gwiazdy Juninho.
Próba zaprowadzenia brazylijskiego porządku
Juninho od zawsze doceniał swoich krajanów. Widział potencjał w ogromnej liczbie ludzi ze swojego kraju. Wszystko to dało swój owoc już na początku rządów Brazylijczyka. Jako zastępstwo dla Génésio ściągnął on swojego rodaka – Sylvinho – co po buńczucznych zapowiedziach Aulasa było ogromną niespodzianką. Potęgował ją fakt, że nowy trener miał za sobą jedynie współpracę jako asystent u boku Mano, Menezesa, Tite oraz Roberta Manciniego. Samodzielne prowadzenie klubu było dla niego nowością.
Okienko transferowe w wykonaniu Lyonu było co najmniej niezłe. Sprzedano za duże pieniądze Tanguya Ndombele’go, Nabila Fekira i Ferlanda Mendy’ego. Pozyskano z kolei m.in. Jeana-Reine Adelaide’a, Joachima Andersena, Youssufa Koné i Jeana Lucasa. Kadra wydawała się przed sezonem całkiem przyzwoita jak na francuskie realia. Jednak rzeczywistość okazała się zupełnie odmienna.
Po pierwszych kilku meczach Sylvinho przestał panować nad drużyną. Notował kompromitujące wyniki, jego ekipa nie miała stylu. W związku z tym zwolniono go zaledwie po kilkunastu spotkaniach. Brazylijska wizja futbolu okazała się nierealna do zrealizowania. Jego następcą został dużo bardziej doświadczony, zdolny do pracy przy długofalowych projektach Rudi Garcia. Osiągał on lepsze wyniki niż poprzednik, ale nie był w stanie ostatecznie doprowadzić Lyonu do europejskich pucharów. Nie pomogły niezłe wzmocnienia podczas zimowego okna transferowego – takie jak Bruno Guimaraes i Karl Toko Ekambi.
Problemy obyczajowe
Juninho nie miał w tym sezonie łatwej przeprawy. Do problemów sportowych doszedł jeszcze konflikt graczy z kibicami. Po grudniowym, zremisowanym meczu z RB Lipsk na trybunach pojawiły się transparenty obrażające Marcelo. Brazylijczyk, były gracz Wisły Kraków, był na nich przedstawiony jako osioł, a treść tego „dzieła” wzywała go do odejścia z klubu. Kapitan klubu – Memphis Depay – szybko chciał wyrwać baner z rąk fanatyków. W konsekwencji wywiązała się gigantyczna awantura, którą ledwo udało się uspokoić.
Marcelo, w obliczu kiepskiej postawy drużyny, stał się kozłem ofiarnym. Padał ciągle ofiarą wyzwisk ze strony „Bad Gones”: na lotniskach, na rozgrzewkach, podczas meczów, a także w sieci. Sytuacja z dnia na dzień była coraz poważniejsza. Poza Brazylijczykiem obrywało się wszystkim po kolei.
Wobec tego należałoby oczekiwać reakcji dyrektora sportowego. Do wszystkiego odnieśli się zarówno trener, jak i Aulas. Jednak Juninho milczał, co z perspektywy neutralnego fana mogło wyglądać co najmniej dziwnie. Wtedy pojawiły się zarzuty, że Brazylijczyk nie za bardzo sobie radzi w swojej nowej roli i nie potrafi odpowiednio zareagować w trudnej sytuacji. W obronie legendy Lyonu stanął wówczas Lacombe, który zapewnił, że często rozmawia z młodszym współpracownikiem, a Juninho „biorąc pod uwagę, jakim był zawodnikiem, szybko się nauczy”. W mediach społecznościowych dyrektora sportowego broniła nawet jego córka.
Na szczęście dla wszystkich, po pewnym czasie Juninho wyjaśnił, że Marcelo jest bardzo dobrym i zaangażowanym zawodnikiem, a także widzi dla niego miejsce w kadrze Lyonu. Wyraził też swoje rozczarowanie zaistniałą sytuacją. Sam poszkodowany zawarł rozejm z fanatykami swojego klubu i koniec konców o sytuacji znacząco przycichło.
PSG kolekcjonuje trofea! Puchar Ligi kolejną zdobyczą drużyny z Paryża
„Brakowało nam liderów”
Jakiś czas temu Juninho, podczas jednego z wywiadów, zauważył, że drużynie w poprzednim sezonie brakowało ambicji. – To jest niewiarygodne, że jesteśmy zmuszeni prosić o zwiększenie intensywności – skrytykował postawę zawodników swojego zespołu. Zwracał uwagę na braki mentalne i stwierdził, że są naprawa tego problemu to klucz do poprawienia rezultatów.
Jak sam powiedział, w jego pracy było trochę braków. Przyznał, że żałuje okoliczności podpisania kontraktu z Sylvinho. Wspomniał również, że rola dyrektora sportowego jest dużo trudniejsza, niż myślał. Pierwszy okres swojej pracy nazwał „rokiem obserwacji”.
Jak to mówią: „pierwsze koty za płoty”. Juninho na razie nie pokazał, że jest wybitnym strategiem, a do tego nie sprzyjały mu zbytnio okoliczności. Teraz klub będzie musiał zmagać się z finansowymi skutkami pandemii koronawirusa oraz brakiem występów w europejskich pucharach. Jednak kadra Lyonu nie wygląda aż tak źle. Być może Rudi Garcia zdoła powalczyć ze swoim zespołem nawet o czołówkę tabeli.
Lyon nieźle zaprezentował się w meczu z PSG podczas finału Coupe de la Ligue. „Les Gones” momentami imponowali swoją organizacją gry. Sprawiali wrażenie równorzędnych rywali dla bardziej renomowanego przeciwnika. Być może jest to zwiastun lepszej przyszłości?