Czy Jagiellonia Białystok oprócz Imaza i Guala ma kim straszyć?


Jagiellonia Białystok na początku sezonu ma problemy ze skutecznością. Gual i Imaz potrzebują pomocy

6 sierpnia 2022 Czy Jagiellonia Białystok oprócz Imaza i Guala ma kim straszyć?
Michał Kość / PressFocus

Ciężko w tym sezonie narzekać na Jagiellonię. Oferuje ciekawe spotkania – jest na co rzucić okiem. Maciej Stolarczyk powoli układa sobie zespół i nie wygląda to źle. W drużynie są zawodnicy, którzy potrafią zrobić ogromną różnicę, jak Jesus Imaz i Marc Gual. Ale brakuje kogoś, kto by im dostarczał piłki, albo killera do wykorzystywania sytuacji, które wykreują. Hiszpanie niestety się nie rozdwoją, a Jagiellonia Białystok z tego powodu cierpi.


Udostępnij na Udostępnij na

Jagiellonia Białystok po trzech, co prawda niepełnych, kolejkach ma drugi najwyższy współczynnik oczekiwanych goli, a tylko trzy punkty na koncie. Powinna mieć co najmniej pięć trafień, a są tylko dwa. I to jeszcze te z meczu z Piastem, który najprawdopodobniej był najgorszym spotkaniem „Jagi” w ofensywie. Takie mecze jak ten w Szczecinie z ostatniej kolejki nie mogą się przytrafiać. Panowie z Podlasia zrobili sobie z tego konkurs na jak największe pudło. Skończyło się na 17 oddanych strzałach. Jak nie udało się zdobyć bramki, wiedzą chyba tylko oni.

Jagiellonia Białystok traci swój potencjał

Jesus Imaz już od kilku lat bryluje w PKO BP Ekstraklasie. Na początku jeszcze w barwach Wisły Kraków, a od dwóch i pół roku świetnie radzi sobie na Podlasiu i udowadnia swoją klasę. Wynik z poprzedniego sezonu, gdy zdobył 8 bramek w 15 spotkaniach, tylko to potwierdza. Przez 17 meczów, gdy miał kontuzję, Jagiellonia wygrała tylko 4-krotnie. Na powrót Hiszpana w Białymstoku wszyscy czekali jak na zbawienie.

Gual też, choć dołączył do „Jagi” bardzo późno, od razu pokazał swoje umiejętności. Widać u niego jakość większą niż u Trubehy. Razem z Imazem może tworzyć megaduet. Na ich widok obrońcy mogą trząść spodenkami. W meczu z Piastem dali zwycięstwo – Imaz bramką, a Gual asystą.

– To są liderzy, tak samo jak liderami są Pazdan w obronie, Zlatan w bramce czy Taras w pomocy. To jest kręgosłup zespołu i na nich zawsze spoczywa odpowiedzialność. Młodzież ma się więc od kogo uczyć. Ale też chcę, by na tych liderów naciskała i walczyła o pierwszy skład – wypowiadał się dla Weszło trener Jagielloni po meczu z Piastem.

Problem w tym, że obydwaj dobrze czują się z futbolówką przy nodze. Znaczy się, to nie jest kłopot, ale z tego powodu często schodzą po piłkę niżej – linia pomocy kreatywnością swoją drogą nie grzeszy – przez co brakuje ich już w ostatniej tercji boiska. W polu karnym. To nie są typowe „dziewiątki”. W Szczecinie oddali razem dziewięć strzałów, z czego jako jedyni wystawili na próbę Dantego Stipicę. Wystawiając któregoś z nich jako napastnika, traci się ich pewne argumenty. Optymalne ustawienie „Jagi” to Hiszpanie jako „dziesiątki” i człowiek z przodu, który będzie wykorzystywał „ciasteczka” od tej dwójki.

Przeciętna kreatywność

Jagiellonia Białystok pokazała, że potrafi zagrać dobry mecz. W Szczecinie, pomimo że przegrała, stłamsiła Pogoń. Przeważała, ale zabrakło kogoś oprócz Imaza i Guala. Bartosz Bida powinien po meczu zabrać piłkę po strzeleniu hat-tricka. Takie okazje należy wykorzystywać. Piłkarze Pogoni sami byli zaskoczeni, że to spotkanie wygrali. W końcu klub ze Słonecznej miał statystykę expected goals powyżej dwóch. Żeby skończyć mecz bez bramki, stwarzając tyle sytuacji, trzeba się postarać.

Maciej Stolarczyk od początku swojej przygody w Białymstoku preferuje ustawienie 3-4-2-1. To działa albo działałoby, gdyby „Jaga” wykorzystywała swoje sytuacje. Prikryl i Wdowik na wahadłach dają radę. Nie są to wirtuozi, ale potrafią wejść w drybling czy zrobić przewagę. Jak na standardy środka tabeli, a w takich kategoriach musimy rozpatrywać Jagiellonię, są przyzwoici. Zresztą Wdowik toczy mnóstwo pojedynków (czwarty pod tym względem w lidze) i imponuje celnymi dośrodkowaniami (siedem, co daje drugi wynik w ekstraklasie). Bez wątpienia zalicza udany początek sezonu.

Wielkim problemem jest to, kto ma wykorzystywać te dośrodkowania. Imaz i Gual to piłkarze, którzy świetnie czują się z piłką przy nodze – w klubie brakuje takiego Tomasa Pekharta lub Cilliana Sheridana. Napastnik tego typu miałby w Białymstoku raj na ziemi. Andrzej Trubeha walczy głównie w powietrzu, ale to raczej nie jest piłkarz, który da liczby. Jego bilans to 1 bramka na 800 minut. Może któryś z młodych odnalazłby się w tej roli. Maciejowi Stolarczykowi potrzebny jest ktoś jeszcze w ofensywie. W przypadku absencji Guala czy Imaza w ataku będzie posucha jak na pustyni. Już ostatnie spotkania pokazały, że przydałby się ktoś z instynktem snajpera.

Jagiellonia Białystok wygląda lepiej niż za Piotra Nowaka

W Jagiellonii nastąpiło nowe otwarcie z trenerem Maciejem Stolarczykiem i Łukaszem Masłowskim jako dyrektorem sportowym. Przyznajemy, że choć „Jaga” ma tylko trzy punkty po trzech kolejkach, to wygląda to wszystko lepiej niż za kadencji Piotra Nowaka. Widzimy gołym okiem, że zespół ma grać piłką, ale nie teoretycznie, na kapslach, a w praktyce – i to stosuje.

– Zespół jest w innej formule w tym roku, więc po prostu chcemy progresu. Nie chcę mówić o wybujałych marzeniach, bo wyobraźnia jest ogromna, długofalowy plan też jest ambitny, ale na początku trzeba się skupić na mniejszych celach – tłumaczył przed sezonem Maciej Stolarczyk.

Jagiellonia nie myśli o jakichś większych sukcesach czy żeby wrócić do świetności sprzed kilku sezonów. Najpierw trzeba posprzątać. Maciej Stolarczyk ma znakomite miejsce, aby spokojnie popracować. Nie ma parcia na sukcesy, jest zdolna młodzież, która ma się od kogo uczyć, bo Gual i Imaz to prawdziwi liderzy. Fajną piłkę już grają, czekamy na skuteczność, bo jak na razie w ofensywie ten zespół ciągną jedynie Hiszpanie, a to może okazać się w pewnym momencie za mało.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze