Czy faktycznie jest tak źle?


16 lipca 2011 Czy faktycznie jest tak źle?

Gdy z europejskimi pucharami żegnała się Jagiellonia Białystok, wydawało się, że czeka nas kolejny sezon pełen kompromitacji. Nastroje poprawiły jednak mecze Wisły i Śląska. Dla wielu osób nie oznacza to jednak, że poziom polskiej piłki uległ poprawie. Popatrzmy jednak na nasz futbol z nieco innej strony.


Udostępnij na Udostępnij na

Polska mentalność

Śląsk zaprezentował się bardzo dobrze na tle szkockiego zespołu
Śląsk zaprezentował się bardzo dobrze na tle szkockiego zespołu (fot. Filip Susmanek/ iGol.pl)

Jak wiadomo nie od dziś, Polacy bardzo lubią narzekać. Znane jest powiedzenie „cudze chwalicie, swojego nie znacie”. Odnosi się ono nie tylko do walorów turystycznych czy kulturowych naszego kraju. Jeśli chodzi o tematykę sportową, to spójrzmy chociażby na przygotowania do Euro. Wielu Polaków uważa, że turniej ten będzie całkowitą kompromitacją, że nic w tym kraju się nie zmienia, nie widać autostrad, stadiony niedokończone, lotniska również. Gdy jednak posłuchamy opinii rodaków, którzy przyjeżdżają z obczyzny, to możemy pomyśleć, że mówią o zupełnie innym kraju. Zachwalają zmiany, jakie zachodzą w Polsce, podkreślają w jak szybkim tempie kraj się rozwija.

Nie taka Jagiellonia straszna jak ją malują

Podobnie, choć może w nieco mniejszym stopniu, jest z polską piłką. Ktoś może powiedzieć, co ten człowiek pisze?!. Tak, wiem, zaraz pojawią się wpisy, jak Irtysz Pawłodar czy Levadia Tallin. Na początku skupmy się jednak na grze naszych drużyn. Od kilku sezonów w europejskich pucharach polskie ekipy grały jakby bały się przejść do następnej rundy. Zachowawczo, mało ciekawie i przede wszystkim zupełnie nieefektywnie, to główne przyczyny, dla których bardzo szybko żegnały się z europejskimi rozgrywkami. Wprawdzie Jagiellonia odpadła już w I rundzie eliminacji do Ligi Europejskiej, co należy uznać za kompromitację, ale w jej grze można dostrzec wiele plusów. Oczywiście teraz możemy już tylko gdybać, ale nie da się zaprzeczyć, że gdyby w dwumeczu „Jaga” wygrała z Kazachami chociażby 6:2, to nikt nie byłby zaskoczony. Podopieczni Michała Probierza szczególnie w pierwszym spotkaniu zagrali bardzo fajną piłkę, stwarzając raz po raz zagrożenie pod bramką rywali. W rewanżu białostoczanie nie byli już tak wyraźnie przeważającą stroną, ale również stworzyli sobie kilka sytuacji do zdobycia gola. Winę można zrzucić więc na skuteczność, która woła o pomstę do nieba.

Międzynarodowa Wisła Holendra

Rosną nam wspaniałe obiekty, które powinny przyciągać rzesze kibiców
Rosną nam wspaniałe obiekty, które powinny przyciągać rzesze kibiców (fot. NCS/www.stadionnarodowy.org.pl)

Sporo osób narzekało także na poziom meczu Wisły ze Skonto Ryga. Typowe polskie zachowanie, tak źle i tak niedobrze. Gdyby „Biała Gwiazda” nie wygrała tego spotkania, to zapewne trener Maaskant i jego podopieczni usłyszeliby sporo cierpkich słów pod swoim adresem. Wygrali, więc „fachowcy” przyczepili się do czegoś innego. Tym razem nie pasowała gra mistrzów Polski. Faktycznie, można było spodziewać się więcej, ale cel, jakim było zwycięstwo, został osiągnięty. Ponadto warto zauważyć, że szczególnie w pierwszej części meczu, Wisła zdominowała swoich rywali, nie pozwalając im wymienić kilku podań. „Biała Gwiazda” kontrolowała spotkanie i zagrała tak, jak na faworyta przystało. Jestem pewien, że w rewanżu drużyna pokaże się z jeszcze lepszej strony, a z każdym kolejnym meczem kibice będą coraz bardziej zadowoleni z postawy i wyników mistrzów Polski.

Można? Można!

Spośród naszych pucharowiczów najlepiej zaprezentował się Śląsk Wrocław. Wprawdzie wygrana 1:0 przed meczem wyjazdowym nie jest zbyt dużą zaliczką, ale postawa podopiecznych Oresta Lenczyka napawa optymizmem. W zasadzie jedyne groźne sytuacje, jakie stworzyło sobie Dundee, były następstwem indywidualnych błędów poszczególnych zawodników. Warto zaznaczyć, że w składzie zabrakło takich piłkarzy, jak chociażby Kaźmierczak, Łukasiewicz czy Fojut, którzy w zeszłym sezonie byli ważnymi ogniwami „Wojskowych”. Mimo absencji tych zawodników, wrocławianie pozytywnie mnie zaskoczyli. Zagrali otwartą piłkę, co polskim drużynom do tej pory niezwykle rzadko się zdarzało. Do tej pory krążyła opinia, że jedyną szansą polskich drużyn na zdobywanie bramek, są kontrataki. Śląsk zaprzeczył temu, zdobywając gola po bardzo ładnym, szybkim ataku pozycyjnym. Widać, jak wielki postęp pod wodzą Oresta Lenczyka poczyniła ta drużyna. Zwycięstwo nad czołowym szkockim zespołem daje nadzieję, że „Wojskowi” tegorocznej edycji Ligi Europejskiej nie zakończą na eliminacjach.

Krok po kroku

Mimo wielu okazji do zdobycia bramek, Jagiellonia skompromitowała się, odpadając z pucharów
Mimo wielu okazji do zdobycia bramek, Jagiellonia skompromitowała się, odpadając z pucharów (fot. Maciej Gilewski / Jagiellonia.pl)

Jak więc widać, zmianie uległo przede wszystkim nastawienie naszych drużyn. Nie gramy już wystraszeni, nie czekamy na kontrataki. Polskie zespoły próbują odpowiednio wywiązać się z roli faworyta. Starają się dominować, utrzymywać przy piłce i stwarzać sytuacje. Oczywiście nie wszystko wychodzi, ale jak wiadomo, nie od razu Kraków zbudowano. Ten sezon będzie niezwykle ważny. Ze względu na przyszłoroczne mistrzostwa Europy, piłkarski świat będzie baczniej przyglądał się rozgrywkom Ekstraklasy. Stwarza to szansę na pozyskanie sponsorów, a co za tym idzie wzmacnianie zespołu.

Nie należy również zapominać o tym, że cały czas powstają nowoczesne stadiony. Niebawem praktycznie każdy klub w Ekstraklasie będzie posiadał piękny obiekt na kilkanaście lub kilkadziesiąt tysięcy fanów. Nie ulega wątpliwości, że komfort oglądania meczu znacznie wzrasta i przyciąga na trybuny coraz to większe rzesze ludzi głodnych futbolu. Więcej kibiców oznacza lepszy doping, lepszy doping oznacza lepszą grę danej drużyny, lepsza gra oznacza lepsze wyniki, a lepsze wyniki oznaczają zdobywanie sponsorów. Ten ciąg przyczynowo- skutkowy od dawna działa już na zachodzie Europy. Jestem jednak pewien, że jeśli nasze kluby wykorzystają wielką szansę, jaką jest dla nich Euro, poziom naszego futbolu będzie wzrastał i za kilka lat nie będziemy musieli czerwienić się oglądając spotkania z Azerami, Kazachami czy innymi Estończykami.

Komentarze
~grajdol.blog.pl (gość) - 13 lat temu

odpowiem cytatem...
"no narazie chu*owo"...
I nic nie zanosi się na to, żeby było lepiej

Odpowiedz
~Under (gość) - 13 lat temu

Z Liteksem nie dadzą rady, jeśli będą grali tak
jak ze Skonto.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze