Czy Cracovia ma szansę na europejskie puchary?


Gra "Pasów" w tym sezonie to istny rollercoaster. Czy ustabilizują formę w rundzie wiosennej?

17 lutego 2023 Czy Cracovia ma szansę na europejskie puchary?
Zbigniew Harazim / www.zbyszkofoto.pl

Cracovia w tym sezonie dostarcza swoim kibicom zawrotów głowy. Miewa lepsze oraz gorsze weekendy. Gdy wydaje się, że "Pasy" wróciły już na odpowiednie tory, wtedy przychodzi mecz z ostatnią Koroną Kielce i wszystko pali na panewce. Gdy rozpoczyna się mecz z Legią Warszawa, kibice spod Wawelu drżą o wynik, a już w 9. minucie to Cracovia prowadzi z "Wojskowymi" 1:0, rozgrywając bardzo dobre zawody i wywożąc punkt ze stolicy.


Udostępnij na Udostępnij na

W zeszłym roku gra „Pasów” wyglądała bardzo podobnie. Teraz powoli rozpoczyna się runda wiosenna i wszystko wskazuje, że może być powtórka z rozrywki. Jednakże przy Kałuży apetyty są duże, by na koniec sezonu zająć czwarte miejsce i dostać się do europejskich pucharów. Cracovia podejmie teraz u siebie Stal Mielec i to jest spotkanie, które „Pasy” muszą wygrać, by czołówka ligi nie odjechała im zbyt daleko.

Czy „Pasy” stać na grę w europejskich pucharach?

Jest kilku mocnych kandydatów do walki o europejskie puchary. Ekstraklasa przyzwyczaiła nas również do tego, że jest zaskakująca, a tabela w miarę płaska. Tak naprawdę wszystko może się wydarzyć. Jeśli chodzi o Cracovię, kibice co tydzień mają inne odczucia. Wieczna sinusoida, jeśli chodzi o wyniki oraz dyspozycje piłkarzy w danym dniu. Czy w takim razie Cracovię stać, by zagrać w europejskich pucharach? Zapytaliśmy o to Michała Trelę, eksperta piłkarskiego oraz komentatora Canal+ Sport:

– Cracovia jest bardzo jednowymiarowa. Jeśli ma prowadzić grę i jest zmuszana do ataku pozycyjnego, a to się dzieje często, kiedy traci pierwsza bramkę, wtedy robi się całkowicie bezradna. Rzuca się w oczy statystyka, która mówi, że Cracovia wygrała tylko jeden mecz, kiedy miała wyższe posiadanie piłki od rywala. Był to mecz 2. kolejki z Koroną Kielce. Poza tym Cracovia potrafi być zespołem, który bardzo dobrze gra bez piłki i świetnie broni.

Jeśli strzeli pierwsza gola, bardzo dobrze punktuje i jest groźna dla każdego. Dzięki temu mówimy, że jest to kandydat do pucharów. Jednakże przez to, że ma opanowany tylko jeden schemat gry, jest zespołem, który co tydzień albo się do tych pucharów przybliża, albo oddala. Ta sinusoida będzie jeszcze pewnie trwała długo, bo o tym problemie Cracovii mówimy już od roku.

Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy „Pasy” to faktycznie kandydat do pucharów z krwi i kości. Zbyt duże wahania formy nie wróżą dużej zdobyczy punktowej w rundzie wiosennej. Wniosek jest przynajmniej jeden. Drużyna Jacka Zielińskiego musi nauczyć się grać z piłką przy nodze. Wiele ekip już wie, jak gra Cracovia. Świadome oddanie piłki „Pasom” w trakcie meczu to ciekawe rozwiązanie, by móc ich potem wypunktować. Nie oczekujemy cudów, ale Jacek Zieliński musi znaleźć rozwiązanie tego problemu, żeby myśleć o wyższych celach.

Cracovia pierwsza traci bramkę i jest po meczu

– Cracovia w meczach, kiedy musiała gonić wynik, zdobyła tylko jeden punkt. Był to remis z Pogonią Szczecin przy Kałuży. Wtedy dosłownie zaraz strzelili bramkę. Trzy minuty dzieliły oba trafienia. Rywal nie zdążył jeszcze na dobre się cofnąć i okopać. Zresztą wiemy, że Pogoń z tym okopywaniem się ma problemy. Cracovia to najgorzej odrabiający zespół w lidze. To pokazuje skalę tego problemu. Bardzo trudno grać o czołowe miejsca w jakiejkolwiek lidze, jeśli punktuje się tylko w meczach, w których się samemu otworzy wynik – mówi dla nas Michał Trela.

Idealny przebieg meczu dla „Pasów” jest taki, że strzelają szybko bramkę, a potem robią to, co potrafią najlepiej, czyli cofają się i dobrze organizują w defensywie. Kiedy nadarzy się okazja, wyprowadzają kontratak i dobijają przeciwnika. Niestety rzeczywistość nie jest taka piękna, ponieważ każdy mecz jest inny, a przeciwnik ma swoją taktykę. Scenariusz, gdy Cracovia pierwsza traci bramkę w meczu, jest dla nich bardzo niekorzystny. Przeciwnik cofa się w głąb swojej połowy i pozwala grać zespołowi z Krakowa. Problem jest taki, że atak pozycyjny nie jest mocną stroną „Pasów” i wszyscy o tym wiedzą. Mecz, jak widać, z góry można uznać za przegrany.

Taktyka pod zawodników

Kiedy trener Jacek Zieliński pierwszy raz zawitał w Cracovii, miał do dyspozycji całkiem inną kadrę niż obecna. W pierwszym swoim sezonie zajął czwarte miejsce z „Pasami” w ekstraklasie. Przy Kałuży w końcu zawitały europejskie puchary. To był prawdziwy krakowski futbol. Cracovia zwłaszcza w meczach domowych odprawiała z kwitkiem zespoły, wygrywając po 3:1 lub 4:1. Teraz to wszystko wygląda inaczej.

– Trener Jacek Zieliński jest bardzo elastyczny i najlepiej to widać właśnie po jego Cracovii. To nie jest przedstawiciel takiego gatunku trenerów, który stawia swoje ideały i wyobrażenie na temat futbolu ponad to, co zastaje w drużynie. On dzisiaj w zespole „Pasów” zastał zupełnie innych zawodników niż wcześniej. Wtedy mówiło się, że największym problemem Cracovii jest obrona. Często stoperzy niweczyli wysiłki tych kreatywnych zawodników, którzy grali z przodu.

Teraz sytuacja w kadrze jest odwrotna. Jeżeli popatrzymy na defensywę Cracovii, nawet na papierze, to rzeczywiście mają trójkę bardzo mocnych stoperów. Jugas, Jablonsky i Ghita, a przecież zimą jeszcze opuścił zespół Matej Rodin. Pomysł jest jak najbardziej słuszny, by oprzeć grę na defensywie. W skali ligi Cracovia nie wyróżnia się jakością piłkarzy w ataku i w drugiej linii, tylko właśnie w obronie – dodaje Michał Trela.

Wiemy już, że kadra Cracovii jest idealnie skrojona pod dobrze zorganizowaną i szczelną grę w defensywie oraz szybkie i silne ataki z kontry. Pytanie, czy „Pasy” wiecznie będą grać taki futbol, czy jest to okres przejściowy, który się przedłużył?

Brakujące ogniwo

– Zastanawia mnie kierunek przebudowy tej drużyny, że mimo wszystko nie dochodzą w okienkach transferowych lepsi zawodnicy z przodu, bardziej kreatywni. Brakuje takiego błysku i kogoś, kto potrafiłby rozwiązać największy problem Cracovii, czyli zrobić coś nieszablonowego, kiedy gra się nie układa i trzeb prowadzić grę, szukając szczelin w obronie rywala – ocenia Michał Trela.

Jak dotąd nie doszedł wyżej wspomniany zawodnik, który miałby błysk i kreatywność w środku pola. Obecne wzmocnienia to środkowy obrońca Arttu Hoskonen, który załatał dziurę po Rodinie. Przybył Jani Atanasov, który w głównej mierze ma zastąpić nieobecnego do końca sezonu Hebo Rasmussena. Macedończyk to defensywny pomocnik z ciągiem na bramkę przeciwnika, ale nie jest to piłkarz z tych kreatywnych. Być może najciekawszy transfer, jeśli chodzi o walory ofensywne i kreatywne, to Mateusz Bochnak, który dołączył do „Pasów” w zimowym okienku transferowym z Chrobrego Głogów.

Sprawdzian ze Stalą Mielec

– Jestem ciekaw tego meczu o tyle, że trafiają na zespół, który moim zdaniem jest ich przeciwieństwem. Stal jest wielowymiarowa, a przynajmniej jesienią taka była. Zdarzały się Stali mecze, w których byli zdominowani i grali w głębokiej defensywie i oni wiedzą, co mają robić, gdy tak grają. To jest dla nich coś naturalnego. Często o zespołach, które mają mniejszy potencjał kadrowy, mówimy, że one tak grają i czują się w tym dobrze. Jednocześnie te zespoły mają problem, gdy trzeba podejść wyżej i mieć większe posiadanie piłki. Stal jednak w jakiś sposób to potrafi. Spodziewam się, że trener Majewski, wiedząc, jakie problemy ma Cracovia, będzie starał się, żeby to „Pasy” próbowały przejąć inicjatywę. Jestem ciekaw o tyle, że Stal nie jest zespołem, który tydzień w tydzień gra tak samo – komentuje dla nas Michał Trela.

Szykuje się nam naprawdę ciekawe spotkanie, które otworzy 21. kolejkę PKO Ekstraklasy. Wielką niewiadomą jest taktyka Stali Mielec, jaką przygotował trener Adam Majewski. Być może Jacek Zieliński ma asa w rękawie i przewidział, co goście mają w planach zagrać przy Kałuży.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze