Czy Bodø/Glimt ponownie zaskoczy piłkarski świat?


Zapowiedź drugiego półfinału Ligi Konferencji UEFA pomiędzy Bodø/Glimt a AS Roma

14 kwietnia 2022 Czy Bodø/Glimt ponownie zaskoczy piłkarski świat?
flickr

Świat piłki nożnej uwielbia romantyczne historie. Ileż można ekscytować się kolejnymi zwycięstwami Manchesteru City czy spotkaniami europejskich potęg. Bodø/Glimt jest właśnie tym, co kochamy w piłce nożnej. Klub z miasta leżącego za kołem podbiegunowym szturmem wdarł się na europejskie salony, a październikowe zwycięstwo nad Romą 6:1 na długo pozostanie w naszej pamięci. Los chciał, by obie drużyny ponownie spotkały się ze sobą w półfinale Ligi Konferencji. Zapraszamy na zapowiedź tego spotkania.


Udostępnij na Udostępnij na

Pierwsze spotkanie półfinałowe zakończyło się nieoczekiwanym zwycięstwem mistrzów Norwegii. „Superlaget” po raz kolejny postawili trudne warunki ekipie Jose Mourinho. Po straconej bramce zdołali doprowadzić do wyrównania, a w samej końcówce za sprawą trafienia Hugo Vetlesena objęli prowadzenie. Jednak najciekawsze rzeczy nie działy się na boisku, ale tuż po końcowym gwizdku sędziego…

Awantura na stadionie Bodø/Glimt

Sam fantastyczny rezultat na Aspmyra Stadion z pewnością byłby wystarczający do kolejnego poruszenia w mediach piłkarskich. W końcu piłkarze Bodø po raz kolejny udowodnili, że nie odczuwają żadnego respektu wobec klasy rywala i zawsze próbują walczyć jak równy z równym. Tak było kiedyś z AC Milan, gdy przegrali tylko 2:3, i podobnie podczas trzech spotkań z Romą w ramach rozgrywek Ligi Konferencji. Jednak to nie sport był tematem numer jeden po ostatnim gwizdku.

W pomeczowym wywiadzie Lorenzo Pellegrini, kapitan Romy, stwierdził, że trener bramkarzy rzymian został zaatakowany. Według 25-latka Kjetil Knutsen (trener B/G) uderzył Nuno Santosa w tunelu. Oczywiście obie strony zaprezentowały odmienne wersje opisu tego wydarzenia. Włosi nie mieli wątpliwości, że to Norweg rozpoczął całą szarpaninę i cała wina leży po jego stronie. Natomiast narracja rywala okazała się zgoła odmienna.

Bodø/Glimt po całym zajściu postanowiło wydać oświadczenie i całkowicie zdementować pomówienia strony włoskiej. Według nich jeden z członków sztabu Jose Mourinho od początku spotkania prowokował Knutsena, ale sędziowie w ogóle na to nie reagowali. Tuż po zakończeniu spotkania Nuno Santos miał czekać w tunelu na Norwega i tam właśnie rozpoczęła się bójka. Ponoć po gorącej dyskusji Portugalczyk złapał Norwega za szyję i popchnął w kierunku ściany, a ten, próbując się oswobodzić, powalił go na ziemię.

UEFA po rozpatrzeniu całej sprawy postanowiła zawiesić Knutsena i Santosa na dzisiejsze spotkanie. Norweskie media były oburzone tą decyzją, gdyż uważają, że trener działał jedynie w samoobronie. Klub próbował się odwoływać, lecz bezskutecznie. Pojawiło się nawet nagranie, które zarejestrowało całą sytuację, jednakże przez słabą jakość trudno wyciągnąć jakieś daleko idące wnioski.

Norweska klątwa Mourinho

Przed pierwszym półfinałem z mistrzem Norwegii Jose Mourinho opublikował filmik ze stadionu Bodø, gdzie ktoś w tle krzyknął, że są tutaj wyłącznie z własnej winy. To kara za fatalną dyspozycję w poprzednim sezonie. Jednak trzeba przyznać, że od momentu dołączenia Portugalczyka do Rzymu trochę się zmieniło. Daleko nam do stwierdzenia, że AS Roma jest w wyśmienitej formie. Wciąż zdarzają się wpadki, nierówna gra, ale z pewnością widać pewne postępy. Jeszcze nie tak dawno rzymianie świętowali serię dziewięciu spotkań bez porażki. Wygrali wtedy między innymi z Atalantą 1:0 i Lazio 3:0. Pokazem siły tej drużyny były przede wszystkim właśnie derby Rzymu, w których „Giallorossi” taktycznie zmiażdżyli „Biancocelestich”.

I pomyśleć, że spośród wszystkich wielkich drużyn, z którymi rywalizował „Mou” w tym sezonie, największym problemem będzie właśnie Bodø/Glimt. Trochę faktografii: AS Roma w tym sezonie mierzyła się z Norwegami trzykrotnie i ani razu nie zdołała wygrać. Pierwsze starcie zakończyło się niewytłumaczalną klęską 1:6, potem padł remis 2:2, a tydzień temu B/G ponownie zwyciężyło, tym razem 2:1. Mourinho tylko jeszcze z jednym klubem zmierzył się trzy razy i nie był w stanie go pokonać. Mowa o Realu Madryt.

Teraz Jose nie może już szukać żadnych wymówek. Mecz nie będzie odbywał się na „plastikowym boisku” w Norwegii, wszyscy są zdrowi, więc to najwyższa pora na pokonanie kopciuszka z północnej Europy. Odpadnięcie w ćwierćfinale Ligi Konferencji UEFA z zespołem, który jeszcze w 2018 roku okupował 11. miejsce w rodzimej lidze, będzie niewytłumaczalną katastrofą.

A Bodø/Glimt już nic nie musi

Co prawda głód na wejście do półfinału europejskich rozgrywek jest przeogromny, ale jeśli się nie powiedzie, to przecież świat się nie zatrzyma. Mistrz Norwegii dokonał w tym roku czegoś niesamowitego. Wyobraźmy sobie, że Lech Poznań w tym momencie walczy o wejście do półfinału Ligi Konferencji. To jest właśnie sukces tego kalibru. Jednak pamiętajmy, że to wcale nie musi być koniec drogi dla tej drużyny.

Oczywiście, stadion, kibice, klasa piłkarska — to wszystko stoi po stronie rzymian.  W dodatku na ławce trenerskiej Norwegów zabraknie Kjetila Knutsena, więc zadanie od razu robi się o wiele trudniejsze. Od początku było wiadomo, że nie będzie łatwo, lecz Bodø już raz wyraźnie pokazało, że potrafi grać na Stadio Olimpico. Tamten mecz zakończył się remisem 2:2 i to Roma dwukrotnie musiała gonić wynik. Byliśmy świadkami fenomenalnego widowiska. Chyba nikt w trakcie nie poczuł, że Norwegowie w jakiś wyraźny sposób odstawali od ekipy Jose Mourinho.

Czy dzisiaj stać B/G na sprawienie niespodzianki? Z czysto praktycznego punktu widzenia — nie. Roma ma po swojej stronie wszystkie argumenty i zrobi wszystko, by zmazać ten okropny rozdział w historii klubu. Jednak Norwegowie z pewnością zrobią tyle, ile się da, by dowieźć korzystny rezultat. Presja jest po stronie rywali i to może okazać się ważnym argumentem w kwestii ewentualnego awansu.

***

Do Rzymu wybrało się ponad 1500 norweskich kibiców. Większość z nich w samolocie miała na sobie maski z twarzą Knutsena w geście wsparcia dla szkoleniowca. Wiara w sukces jest ogromna, ale jak już wcześniej podkreślałem — niezależnie od końcowego rezultatu ta ekipa ma prawo być z siebie dumna. Piłkarze z miasta leżącego za kołem podbiegunowym napisali kolejny piękny rozdział historii swojego klubu. AS Roma dzisiaj musi wygrać, a Bodø/Glimt jedynie może. Początek spotkania już o godzinie 21:00.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze