Czy Benfica jest w stanie przeciwstawić się Arsenalowi?


Przyglądamy się jednej z najciekawszych rywalizacji 1/16 finału Ligi Europy. Benfica podejmie w Rzymie "Kanonierów"

18 lutego 2021 Czy Benfica jest w stanie przeciwstawić się Arsenalowi?
noticiasaominuto.com

Chociaż na papierze rywalizacja ta zapowiada się niezwykle emocjonująco, to ostatnimi czasy Benfica przechodzi lekki kryzys. Dopiero czwarte miejsce w lidze z pewnością nie zadowala nikogo na Estádio da Luz. Oczekiwania co roku są bardzo wysokie, a występ Portugalczyków w Lidze Europy zdaje się być wielką niewiadomą. Arsenal przyjeżdża z jasnym celem – pokonać swojego rywala i przejść dalej.


Udostępnij na Udostępnij na

Zwłaszcza że „Kanonierzy” są w jeszcze gorszej sytuacji w Premier League. Dla podopiecznych Mikela Artety wygranie tego turnieju jest jedyną szansą na to, aby wrócić do Ligi Mistrzów po czterech latach przerwy. Zdaje się więc, że to londyńczycy będą faworytem tego dwumeczu.

Obiecujące transfery

Letnie okienko transferowe było w wykonaniu Benfiki bardzo intensywne. Do klubu dołączyły głośne nazwiska, takie jak Nicolás Otamendi, Jan Vertonghen czy Éverton. Brazylijczyk był w kręgu zainteresowań między innymi Atletico Madryt czy Borussii Dortmund. Oprócz nich „Orły” zakontraktowały perspektywicznego Darwina Núñeza. 21-letni Urugwajczyk, sprowadzony do klubu za 24 miliony euro, dał się poznać szczególnie polskiej publiczności, kiedy strzelił trzy bramki Lechowi w Poznaniu. Był to pierwszy mecz fazy grupowej Ligi Europy, w związku z tym Benfica nie mogła sobie pozwolić na stratę punktów z niżej notowanym rywalem.

– Umiejętność podejmowania decyzji, wykończenie, szybkość... To najdroższy zawodnik, jakiego sprowadzono do Benfiki, a po zakończeniu pandemii koronawirusa stanie się najdroższym sprzedanym zawodnikiem. To będzie gracz klasy światowejwypowiadał się o napastniku Jorge Jesus, szkoleniowiec „Orłów”.

Tak intensywne okienko w wykonaniu Portugalczyków mogło zakończyć się prawdziwą bombą transferową, gdyby na Estádio da Luz udało się sprowadzić Edinsona Cavaniego. Gdy było pewne, że napastnik odejdzie z Paris Saint-Germain, władze klubu toczyły z nim zaawansowane rozmowy. Pod koniec sierpnia jednakże zerwano negocjacje ze względu na wygórowane żądania finansowe zawodnika. Ostatecznie Cavani zasilił szeregi Manchesteru United i w 17 spotkaniach strzelił dla „Czerwonych Diabłów” już sześć bramek.

Okazuje się jednakże, że nowi zawodnicy nie prezentują się tak, jak tego od nich oczekiwano. – Otamendi obecnie gra nieźle i wpisuje się w rolę lidera (mimo że to „Portista”), ale początek sezonu miał okropny i popełniał mnóstwo błędów. Vertonghen z kolei nie pokazuje swojej charyzmy z Tottenhamu, jest po prostu mocnym średniakiem cały czas. Nie krzyknie, nie huknie, nie poustawia – wyjaśnia nam Filip Jablonski, obserwator ligi portugalskiej. – Z kolei Everton, 20-milionowy niemalże lewoskrzydłowy z Brazylii, błyszczy raz na pięć meczów.

Benfica męczy się w lidze

Potwierdza to tabela portugalskiej Primeira Liga. Chociaż od tego sezonu do fazy grupowej Ligi Mistrzów mogą awansować trzy zespoły z tej ligi, a nie dwa, to Benfica nadal nie jest pewna udziału w prestiżowym turnieju. „Orły” bowiem, co rok walczące o mistrzostwo, znajdują się po 19 kolejkach dopiero na czwartym miejscu. Podopieczni Jorge Jesusa tracą do trzeciej Bragi dwa punkty, a do lidera – Sportingu – aż 13. W czym należy upatrywać największą bolączkę wicemistrza?

– Ich problemy były widoczne już na początku sezonu, nawet gdy punktowali. Mizerna obrona, a kontuzja Andre Almeidy, jakkolwiek ograniczonego zawodnika, to wojownika na boisku i dobrego ducha drużyny, oraz sprzedaż Rubena Diasa były tego przyczyną– wyjaśnia Jablonski.

– Nawet mocne punkty, bramkarz Vlachodimos i lewy obrońca Grimaldo, cieniują, choć po prawdzie i tak należą do pozytywów swojego zespołu. Jeśli kogoś miałbym w ogóle w przekroju całego sezonu wyróżnić, to właśnie Grimaldo oraz, trochę na wyrost, Darwina Nuneza. Pizzi robiący kilka sezonów temu liczby na poziomie Bruno Fernandesa również. Rafa jest nierówny, a środek pomocy Weigl i Gabriel nie ogarnia. Nunezowi z kolei brakuje sprytu i wyrachowania, jakie miał swego czasu Cardozo czy potem Jonas. Dodatkowo nie jest napastnikiem, który ugrałby coś z niczego.

Okazuje się, że sam Jorge Jesus również nie jest bez winy. – W normalnych okolicznościach za mocną stronę uznałbym trenera, bo zna te rozgrywki (Ligę Europy – przyp. red.) doskonale. Cwierćfinał ze Sportingiem, dwa finały z Benficą, ale problem w tym, że w tym sezonie (już w Sportingu był tego początek) totalnie odleciał z megalomanią. Zwala winę na wszystko, tylko nie na siebie, nie umie przyznać się do błędu i idzie w zaparte – dodaje nasz rozmówca.

Starcie z Arsenalem

Zbliżająca się potyczka z „Kanonierami” może być dla portugalskiego zespołu niezwykle istotna. – Benfica będzie walczyć o pełną pulę z Arsenalem, ponieważ obawiają się ewentualnego wypadnięcia poza top 3 i chcą zawalczyć o Ligę Europy. Już w tym momencie mówi się o drastycznym cięciu kosztów w przyszłym sezonie i o postawieniu na akademię, ponieważ wydali w tym sezonie 100 milionów oraz uwzględnili w budżecie zyski z LM. Zyski, których nie mają – wyjaśnia Jablonski.

– Na pewno można spodziewać się otwartego meczu. Benfica nie należy do monolitów w obronie, a w przodzie mają kilku ciekawych graczy. Patrząc jednakże na ich obecne morale i mnóstwo zawodzących na całej linii graczy, obstawiam przejazd Arsenalu po nich w dwumeczu bez większego problemu – dodaje ekspert.

Potwierdza się więc, że to Arsenal będzie faworytem w tym dwumeczu. Wiadomo jednakże, że Anglicy są drużyną nieprzewidywalną. Widać to szczególnie w Premier League. Po bardzo słabym początku sezonu na przełomie roku wygrali trzy spotkania z rzędu, w tym z Chelsea. W lutym jednakże doszły kolejne porażki – z „Wolves” oraz Aston Villą. W międzyczasie podopieczni Mikela Artety odpadli z FA Cup po porażce 0:1 z Southampton. Liga Europy jest więc ostatnią szansą na uratowanie sezonu.

A w tych rozgrywkach „Kanonierzy” idą jak burza. Będąc w grupie B z Molde, Austrią Wiedeń oraz Dundalk, odnieśli komplet zwycięstw, strzelając aż 20 bramek i tracąc zaledwie pięć. – Generalnie oceniam fazę grupową bardzo pozytywnie. Wygrywanie spotkań w Europie nigdy nie jest łatwe. Myślę, że byliśmy naprawdę konsekwentni i dobrze sobie poradziliśmy – mówił po ostatnim spotkaniu w fazie grupowej Arteta.

Zarówno Benfica, jak i Arsenal muszą ratować sezon

Problematyczny dla jakości tego starcia może być fakt, że „Orły” muszą skoncentrować się na rozgrywkach ligowych. Portugalczycy nie mogą więc rzucić wszystkich swoich sił na pojedynek z Arsenalem. – Benfica gra w weekend z Farense. Faro to trudny teren, a Farense to drużyna desperacko walcząca o utrzymanie. Z wieloma rutyniarzami – każdy z wielkiej trójki miał z nimi problemy, Braga też. Braga wygrała 1:0 (tylko dlatego, że Farense zostało skręcone na bramkę), Porto 1:0 (Farense miało poprzeczkę i zmarnowało setkę), Benfica 3:2, a Sporting 1:0 po golu z karnego w 88. minucie. Benfica musi się więc mieć na baczności i nie może iść „all in” w LE, bo im zaraz Braga odjedzie – kończy Jablonski.

Nie zmienia to faktu, że powinniśmy być świadkami jednego z najciekawszych pojedynków w 1/16 finału Ligi Europy. Obie drużyny mają coś do udowodnienia i zwycięstwo zarówno jednych, jak i drugich nie powinno być sporą niespodzianką.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze