Graham Potter we wrześniu niespodziewanie zmienił na stanowisku trenera Chelsea Thomasa Tuchela. Jednak dla Anglika udany był tylko początek pracy. Kolejne miesiące stały pod znakiem rozczarowań, niepowodzeń i przyprawiającej o krwawienie oczu gry, z minimalnymi przebłyskami. Wyrok tylko przesuwał się w czasie. W końcu jednak został wykonany
Jedna z gorszych decyzji została podjęta już wcześniej
We wrześniu Thomasa Tuchela zastąpił właśnie Graham Potter. Decyzja o zwolnieniu Niemca była co najmniej niezrozumiała. Obecnemu trenerowi Bayernu klub z Londynu zawdzięczał przecież wyjście na prostą w Premier League w trakcie sezonu 2020/2021, sensacyjne wygranie Ligi Mistrzów i jeszcze wiele innych pozytywów.
Co prawda, Chelsea od początku sezonu nie była regularna, w sześciu meczach zdobyła 10 punktów i zaliczyła porażki z Leeds i Southamptonem, a w Lidze Mistrzów z Dinamem Zagrzeb, ale bez wątpienia to nie sprawiało, że trzeba było się z Tuchelem rozstawać. Chelsea powinna dać mu więcej czasu, to w końcu wybitny fachowiec. Latem dostał też wielu nowych piłkarzy, więc aby wgrać ich do zespołu, potrzeba czasu. Takowego jednak były szkoleniowiec PSG nie otrzymał.
Oczywiście tutaj dochodzi jeszcze kwestia tego, iż nowy właściciel bardzo często chce postawić na swojego trenera, niezależnie od tego, jakie sukcesy odnosił ten obecny. Thomas Tuchel miał też nie wyrażać chęci uczestniczenia w wielu spotkaniach czy w procesie transferowym. Chciał zwyczajnie trenować zespół, ustalać taktykę, prowadzić go w spotkaniach, czyli robić to, co na co dzień robi trener.
BREAKING 🚨: Chelsea sack Graham Potter pic.twitter.com/LiNsChuWVn
— Sky Sports Premier League (@SkySportsPL) April 2, 2023
Graham Potter zwolniony w nieodpowiednim czasie?
Przejdźmy już jednak do samego zwolnienia Grahama Pottera. Przede wszystkim powinniśmy rozważyć timing tej decyzji. W końcu z czterech meczów poprzedzających spotkanie z Aston Villą Chelsea wygrała trzy i zremisowała jeden. Trzeba uczciwie przyznać, że patrząc tylko na to, wyniki był dobre. Przynajmniej w tych spotkaniach. Bo wcześniej, jeśli chodzi o wyniki, było tragicznie, gra też nie była lepsza. Chelsea przegrywała masę spotkań z ekipami dużo słabszymi i to może wtedy, jeśli już, powinien zostać zwolniony Potter. Chociaż Todd Boehly mógł jeszcze usprawiedliwiać trenera tym, że przejął drużynę w trakcie sezonu, oraz sporymi zmianami strukturalnymi w klubie. Być może tutaj ważną rolę odegrał brak następcy, teraz ma nim bowiem zostać Julian Nagelsmann, który oczywiście wtedy był w Bayernie.
Z drugiej jednak strony, wygląda na to, że los trenera zależał od spotkania z Aston Villą. Jeśli tak było, to było to zwyczajnie głupie. Po pierwsze, Julian Nagelsmann, na którego działacze Chelsea musieli spoglądać już wcześniej, był wolny od 24 marca, a więc od tego momentu minął ponad tydzień. Po drugie, przerwa reprezentacyjna. Owszem, zdajemy sobie sprawę, że wielu graczy Chelsea wyjeżdża na zgrupowania swoich reprezentacji, jednak byłby to dodatkowy czas dla nowego trenera, w którym nie musiałby martwić się o to, że mecz jest bardzo szybko. Mógłby też już zapoznać się z kilkoma piłkarzami, których na zgrupowaniach nie było, a w klubie grają, i oswoić w klubie. Mógłby też już przecież skontaktować się z zawodnikami na zgrupowaniach i przedstawić im swoją wizję. Miałby więcej treningów i mecz o stawkę przed spotkaniem z Liverpoolem i dwumeczem z Realem Madryt. Byłyby więc to dużo lepsze warunki na start, niż będą teraz.
Rządy Todda Boehly’ego oceniamy jako dosyć nieharmonijne i można wręcz dojść do wniosku, że on się po prostu nie zna na piłce. Trzeba jednak go docenić za to, że potrafił się przyznać do błędu, co zrobił, zwalniając Pottera. Mimo wszystko wobec takich działań należy sobie zadać pytanie: czy w tym klubie będzie jeszcze kiedyś normalnie? Patrząc po dotychczasowych decyzjach Todda Boehly’ego, może być o to trudno. W końcu wydane gigantyczne pieniądze na transfery, z czego niektórych z zakupionych piłkarzy Chelsea będzie się chciała pozbyć już w lecie. Dodatkowo przypomnijmy, że Graham Potter stał się najwyżej wykupionym menedżerem w historii piłki nożnej i dostał kilkuletni kontrakt. I tutaj w kontekście nienormalności nie mówimy o fakcie zwolnienia Pottera – to oceniamy pozytywnie. Jako błąd postrzegamy takie inwestycje i obdarzanie trenera olbrzymim kredytem zaufania, skoro i tak po kilku miesiącach się go zwalnia. Dać tak długi kontrakt i wydać takie pieniądze na piłkarzy dla trenera można dopiero, gdy ten już coś w klubie pokaże. A nie na dzień dobry.
Z jednej strony mamy przykład Mikela Artety, że cierpliwość popłaca, a z drugiej kazus najsłabszej Chelsea od lat, nawet od tej z sezonu 15/16. Potter miał wykonać krok do przodu, a zrobił dwa do tyłu. Oczywiście, że kontuzje i rewolucje personalne nie pomogły mu w utrzymaniu… https://t.co/HMA6rKWpjT
— Miłosz (@milosz_mencel) April 2, 2023
Tego nie dało się uratować
Mimo wszystko ten projekt od dłuższego nie potrafił przekonać, chociaż w pierwszych dziewięciu spotkaniach nowego trenera obyło się bez porażki, nie były one bardzo przekonujące. Być może oprócz okazałych zwycięstw nad Milanem i Wolves. Jednak mieliśmy spotkania z Salzburgiem, Crystal Palace czy Brentfordem, w których Chelsea nie potrafiła przejąć kontroli nad meczem. Już mniej chodziło nawet o wyniki, bo albo to były skromne zwycięstwa, albo remisy – to się dało wybaczyć. Jednak ta drużyna nie potrafiła kontrolować tych spotkań z dużo słabszymi ekipami. Na przełomie października i listopada przyszła również seria trzech ligowych porażek z rzędu.
Po mundialu też nie było lepiej. Na pierwsze pięć spotkań po przerwie Chelsea wygrała jedno. Z Bournemouth. Później znowu masa porażek, remisów, a jeśli drużyna wygrywała, to zarówno wynik nie był okazały, jak i gra była bardzo niezorganizowana. Można wręcz by rzec, że część spotkań Chelsea wygrywała dzięki jakości indywidualnej zawodników, a nie ręce trenera.
Dobrze, ustaliliśmy już, że nie ma wyników. A może Graham Potter postawił na nogi jakiegoś zawodnika? Może jakiś piłkarz dzięki niemu stał się dużo lepszy? Takie rzeczy też warto docenić u trenera. Tylko w przypadku Pottera nie ma za bardzo czego doceniać. Oczywiście, byli piłkarze, którzy od czasu do czasu wyglądali dobrze. Tutaj jednak musimy to napisać z zastrzeżeniem, że ci piłkarze wyglądali dobrze wcześniej, nie było więc w ich formie zasługi Pottera. Nie możemy w tej kwestii pominąć tego, że były szkoleniowiec Brighton stawiał na młodych, ale robił to z powodu dużej liczby urazów i ci młodzi nie potrafili wbić się do składu. Potter nie umiał również odbudować takich piłkarzy jak Ziyech czy Pulisic. Znaleźlibyśmy pewnie jakieś minimalnie plusy pracy tego trenera w Londynie, ale byłyby one z pewnością na tyle nieistotne, że jego kadencję trzeba zweryfikować jednoznacznie negatywnie.
Myślałem, że władze Chelsea poczekają jeszcze do meczu z Brighton. Ewentualna porazka Pottera z byłym klubem byłaby już takim kontrastem, że w zasadzie nie mieliby wyjścia.
Wczorajszy mecz z AV tez jednak dobitnie pokazał, kto zmierza w dobrym kierunku, a gdzie jest chaos.
— Maciej Łuczak (@maciejluczak) April 2, 2023
Kto go zastąpi
Jak już pisaliśmy wcześniej – najprawdopodobniej nowym trenerem „The Blues” zostanie Julian Nagelsmann. Niemiec wyleciał z Bayernu w trakcie przerwy reprezentacyjnej, którą spędzał na nartach. Choć planował odpocząć od trenowania do końca sezonu, wobec oferty z Chelsea może zmienić swoje zdanie według informacji dziennikarza Floriana Plettenberga. Oprócz niego na rynku znajduje się kilku innych, dobrych szkoleniowców, ale ich kandydatury nie są zbyt realne:
- Antonio Conte – ostatnio Tottenham, kiedyś pracował już w Chelsea, i to z sukcesami. Jednak charakter Włocha powinien odstraszyć Todda Boehly’ego.
- Mauricio Pochettino – lubi przywiązywać się emocjonalnie do klubów, skoro więc przez pięć lat prowadził Tottenham, Chelsea nie będzie chciał trenować.
- Luis Enrique – z powyższych panów najrealniejsza opcja. Wypadł już jednak trochę poza obieg piłki klubowej. Sam jednak liczy na ofertę z Premier League. Wydaje się jednak, że dla niego lepszy mógłby być Tottenham.
Jak więc widać, Julian Nagelsmann to nie tylko najbardziej możliwa opcja, lecz także najlepsza. Choć z Bayernu został zwolniony, nie możemy powiedzieć, że został w nim negatywnie zweryfikowany. Włodarze klubu z Bawarii skorzystali po prostu z okazji, jaką był Tuchel na rynku. A młody niemiecki trener wykonywał w tym klubie całkiem solidną robotę.
🔷 Julian Nagelsmann jest faworytem do zastąpienia Grahama Pottera. Nazwisko Niemca wymieniane było podczas wczorajszych dyskusji wewnątrz klubu. Julian jest uważany przez właścicieli Chelsea za utalentowanego menadżera. Rozmowy trwają.
— ChelseaPoland.com (@chelsea_poland) April 2, 2023
W naszej opinii również nadaje się on wręcz idealnie do obecnych warunków w klubie. Pomijając już kwestię dyrektora sportowego Christophera Vivella, który dobrze Nagelsmanna zna, typ tego szkoleniowca powinien zaspokoić obecne potrzeby Chelsea. W końcu w „The Blues” panuje gigantyczny chaos, jest wielu piłkarzy, ale nie ma wyklarowanego podstawowego składu. Wielu piłkarzy jest również pod formą. Nagelsmann wydaje się skrojony pod znalezienie stylu gry dla tej ekipy i odpowiednie dopasowanie do niego graczy. W końcu były trener RB Lipsk słynie ze swojej filozofii, która w założeniu przywiązuje znacznie większą wagę do zadań piłkarza na boisku, a nie pozycji. Stąd mamy nadzieję na odbudowę piłkarzy, którzy wydawali się już skreśleni, i znalezienie miejsca dla nowych, którzy jeszcze go nie znaleźli. Trener powinien też narzucić w miarę określony styl, bo Graham Potter przez siedem miesięcy swojej pracy tego nie zrobił.