City Guardioli tak dobre jak United Fergusona?


Czy Manchester City jest w stanie zdobyć potrójną koronę?

14 lutego 2021 City Guardioli tak dobre jak United Fergusona?

W sezonie 1998/1999 prowadzony wówczas przez sir Alexa Fergusona Manchester United zdobył tryplet. „Czerwone Diabły” zdominowały rozgrywki krajowe. W lidze udało się wygrać nad Arsenalem o punkt. Finał FA Cup to zwycięstwo z Newcastle 2:0. W finale Ligi Mistrzów, w meczu z Bayernem, udało się odwrócić bieg spotkania w samej końcówce i pokonać niemiecki zespół 2:1. Pierwszy i jedyny angielski klub, któremu udało się to osiągnąć.


Udostępnij na Udostępnij na

Z pewnością to nie będzie rekordowy sezon pod względem liczby punktów w lidze. Prawdopodobnie nie ma już szans na pobicie własnego osiągnięcia z największą liczbą goli w sezonie. Niewątpliwie nie uda się zakończyć rozgrywek z najmniejszą liczbą straconych bramek w historii Premier League. Jednak do końca pozostało jeszcze 15 meczów, dlatego świetnie naoliwiona maszyna, czyli Manchester City Pepa Guardioli, może zakończyć sezon nie tylko z tytułem mistrzowskim. Po drodze do zgarnięcia jest jeszcze parę szans, aby zapisać się w historii ligi. Przede wszystkim „The Citizens” pozostają na froncie wszystkich możliwych rozgrywek.

Run, City, run!

Manchester City ma za sobą kapitalny czas. Statuetkę za gracza miesiąca w styczniu otrzymał Ilkay Gundogan. Odpowiednik nagrody dla menedżera padł łupem Pepa Guardioli. Trzeba powiedzieć uczciwie – nie było innego wyjścia. „Obywatele” wygrali wszystkie mecze. Niemiec zdobył pięć bramek w pięciu meczach, a bilans goli 16:1 jest godny uwagi. Ekipa z niebieskiej części Manchesteru ma już niezłą zaliczkę nad swoim rywalem zza miedzy i rozdaje karty w walce o tytuł.

Jednym z pierwszych rekordów, jakie może wyrównać, a nawet przebić, jest liczba zwycięstw z rzędu w lidze. Zespół City ma już ich 11. Brakuje mu do wyrównania swojego własnego osiągnięcia z sezonu 2017/2018 jeszcze tylko siedmiu wiktorii.

Kolejnym rekordem, który z obecną dyspozycją może zaatakować, jest niewątpliwie liczba czystych kont w sezonie. Świetnie dysponowanemu Edersonowi i jego kolegom z linii defensywnej udało się do tej pory ustrzec od straty bramki 13 razy (11 w ostatnich 14 spotkaniach). Obecnie najlepszy wynik bezsprzecznie należy do Chelsea z kampanii 2005/2006 i wynosi 25 meczów bez straty gola.

Kosmiczny rozpęd

Z całą pewnością nie ma teraz w Anglii żadnej innej drużyny grającej na poziomie Manchesteru City. Ekipa ta weszła na kosmiczny, nieosiągalny na razie dla innych poziom. Ostatnie zgubione punkty we wszystkich rozgrywkach przydarzyły się 16 grudnia. Niemal dwa miesiące temu. W tym czasie drużyna Pepa Guardioli wygrała 16 meczów z rzędu. Przypomnijmy, że „Obywatele” pozostają w grze o Puchar Anglii, Puchar Ligi, Ligę Mistrzów i przewodzą w wyścigu po mistrzostwo Premier League. Takiej serii nie miał też sam hiszpański szkoleniowiec. Prowadził już przecież Barcelonę, z którą wygrał wszystko, czy Bayern Monachium, który zdominował ligę.

Angielska potrójna korona

Zespoły prowadzone przez Guardiolę na krajowym podwórku osiągają niesamowitą skuteczność. Tak było już w pierwszym roku w Barcelonie. W debiutanckim sezonie szkoleniowca drużyna „Bluagrany” oprócz dominacji w Hiszpanii zdobyła wszystko, co mogła zdobyć w europejskim i światowym futbolu klubowym. Pep Guardiola szybko zyskał miano najlepszego trenera w historii Barcelony. Zaczął być uznawany za jednego z najlepszych szkoleniowców na świecie. Po paśmie sukcesów z katalońskim klubem przyszedł czas na spróbowanie sił za granicą. Bayern sprowadzał Hiszpana jako zwiastun nowej ery w zespole. Udało się osiągać raz za razem sukcesy w lidze i rodzimych pucharach, jednak wygrana i dominacja w Europie uciekała.

Obejmując zespół Manchesteru City, miał jasno postawiony cel – zdominować ligę i sięgnąć po upragnione europejskie trofeum. W ostatnich latach udało się wypełnić przynajmniej w połowie plan. Puchar Ligi wygrał aż trzy razy z rzędu i teraz już tylko finałowy mecz z Tottenhamem dzieli go od czwartego. W sezonie 2018/2019 drużyna Pepa Guardioli zdobyła angielską potrójną koronę, wygrywając ligę, puchar i Puchar Ligi.

Biegaj mniej niż przeciwnik

Szkoleniowiec Manchesteru City sam zdefiniował styl i ostatnią formę swojego zespołu. Wiedząc, ile spotkań jeszcze przed jego zawodnikami, oprócz rotacji uprzytomnił piłkarzy, jakim stylem mają grać. Wprowadzenie chwilę zajęło, lecz teraz można odcinać kupony. Esencją ostatniej gry Manchesteru City Pepa Guardioli jest mniej biegania, a więcej krążenia piłki od nogi do nogi i męczenie przeciwnika. Jak dobrze znany powrót do stylu Barcelony i Bayernu.

Wydawało się, że kontuzja Kevina De Bruyne’a może pokrzyżować plany hiszpańskiego szkoleniowca. Niewątpliwie jednak taktyka i schematy dopracowywane w ostatnich tygodniach dają niesamowite efekty. Najważniejsza wydaje się linia defensywna, która jest kluczem do sukcesu City. Stones, który przekonał do siebie trenera, pozostaje w tym momencie najlepszym obrońcą w lidze. Dias, który wraz z Anglikiem stworzył monolit defensywny, był z całą pewnością brakującym elementem i lekarstwem po Kompanym.

Świetna gra Cancelo, który pojawia się w każdym sektorze boiska. Niesamowity Gundogan wbiega znikąd i strzela bramki. Kapitan pod nieobecność Belga, czyli Sterling, bierze na siebie ciężar gry. Wreszcie młodość i bezpardonowość, z jaką do zespołu wszedł i został w nim Phil Foden. City jest w tym momencie największym faworytem do wygrania upragnionej Ligi Mistrzów bez swojego lidera i króla asyst, Kevina De Bruyne’a.

Kręta droga

Większość ekspertów i kibiców już przydziela tytuł Premier League Manchesterowi City Pepa Guardioli. Jednak terminarz nie jest najłatwiejszy. Najbliższe mecze to starcia z aktualną czołówką ligi. Każdy z zespołów będzie się starać wyszarpać chociaż jeden punkt w starciu z liderami. Niewygodnym przeciwnikiem może okazać się chociażby Arsenal czy Wolverhampton. Ekipa „Wilków” potrafi nieźle napsuć krwi zawodnikom z Manchesteru. Z całą pewnością sezon wkracza w decydującą fazę. Pytanie, które sobie teraz zadajemy, to przede wszystkim, czy drużyna hiszpańskiego szkoleniowca odpuści któreś rozgrywki kosztem innych? Jak długo może trwać ta kosmiczna seria Manchesteru City? Jedno jest pewne – oglądamy właśnie rozpędzoną lokomotywę, która jak na razie nie zatrzymuje się na żadnej stacji.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze