Bundesliga: podsumowanie sezonu 2006/2007


Dziękujemy. Ten sezon był bardzo ciekawy. W końcu! Hegemonia Bayernu Monachium została wreszcie przerwana, i to wcale nie przez Werder Brema czy Schalke Gelsenkirchen, a VfB Stuttgart, który zdecydowanie zasłużył na to trofeum.


Udostępnij na Udostępnij na

Przed rokiem Bayern wygrał różnicą pięciu punktów, przed dwoma – czternastu, przed czterema – szesnastu, przed ośmioma – piętnastu. Jak widać, Bundesliga do wyrównanych lig w ostatnich latach raczej nie należała. Teraz, rzutem na taśmę, żeby nie powiedzieć fartem, podopieczni Armina Veha wyprzedzili Schalke.

Cofnijmy się jednak trochę wstecz. 30. kolejka. W piątek z łatwością wygrywa Werder z Alemannią, w sobotę Schalke odprawia Energie, a Bayern gra w Stuttgarcie. Mecz ostatniej szansy. Jeśli Bawarczycy wygrają, będą mieli szansę wyprzedzić biało-czerwonych w tabeli, a zarazem wystąpić w eliminacjach do Champions League. Nadzieja umarła, niekoniecznie jako ostatnia – Bayern zagrał słabo, VfB pewnie wygrało 2:0. Ale to był początek marszu na szczyt, w którego zdobycie nikt nie wierzył, na cztery kolejki przed końcem rozgrywek Stuttgart miał cztery „oczka” straty do lidera z Gelsenkirchen. Potem było już tylko z górki. Rywale tracili punkty, a Stuttgart z łatwością wygrywał, aż w końcu wygrał. Mistrzostwo. Armin Veh doskonale poukładał zespół, w którym zdecydowanie brakuje gwiazd, liczy się kolektyw. Jasno trzeba przyznać, że jego podopieczni zasłużyli na ten tytuł. „- Tak samo jak my” – żalił się trener Schalke, Mirko Slomka.

Nadrabiają zaległości

Jako że rewelację rozgrywek nazwać można zespół VfB, to nagana należy się dla Bayernu Monachium. Najpierw Felix Magath, a potem Ottmar Hitzfeld nie potrafili poskładać kilku grajków w jedną całość. Wątpliwościom nie ulega fakt, ze potencjał Bawarczycy mają i to nawet wielki, a w przyszłym sezonie występować będą w pucharze pocieszenia pod nazwą Puchar UEFA.

Nie ulega wątpliwościom, że włodarze Bayernu w ostatnich latach skąpili pieniędzy na transfery. Tego lata postanowili zdecydowanie przebudować zespół. Za darmo odeszli Claudio Pizarro (Chelsea Londyn) i Hasan Salihamidzić (Juventus Turyn). Monachijczycy nie robili już tak dużych problemów Owenowi Hargreavesowi, którego pozyskał Manchester United. W ich miejsce pojawiło się kilku, bardzo interesujących piłkarzy. Jak nazwiska Marcella Jansena (Borussia Monchengladbach), Hamita Altintopa (Schalke Gelsenkirchen), Jana Schlaudraffa (Alemannia Aachen) i Jose Ernesto Sosy (Estudiantes La Plata) przeciętnemu Kowalskiemu wiele nie mówią, to postacie Luki Toniego (Fiorentina) czy Francka Ribery’ego (Marsylia) robią swoje. Bawarczycy są również bardzo blisko pozyskania Miroslava Klose z Werderu Brema. Wszystko wskazuje na to, iż wkrótce Bayern znów będzie walczył o najwyższe trofea. „- Wcale nie będzie tak łatwo poskładać tą drużynę w całość, ponieważ nie brakuje w niej indywidualności” – ostrożnie podchodzi do sprawy trener Hitzfeld.

Kilku nowych

Niewątpliwie ten sezon pozwolił wyłonić kilka nowych postaci w niemieckim futbolu. Z bardzo dobrej strony pokazali się Schlaudraff, Manuel Friedrich, który zapracował na kontrakt z Bayerem Leverkusen – obaj gracze zostali również dostrzeżeni przez selekcjonera, który dał im szansę. Świetną wiosnę ma za sobą Mohamed Zidan, który w 15 meczach zdobył 13 bramek, a i tak jego FSV Mainz nie zdołało utrzymać się w 1. Bundeslidze. Co ciekawe, w przeciągu pół roku działacze spadkowicza zrobili niezły interes, ściągając Egipcjanina z Werderu za 2,7 miliona euro i sprzedając go do HSV za dwukrotnie wyższą kwotę. „- Największym objawieniem ligi był jednak Mario Gomez, który – mimo poważnej kontuzji – przez większość sezonu spisywał się znakomicie” – uważa Franz Beckenbauer. Napastnik VfB zdobył 14 goli, ale gdyby nie uraz, tych trafień miałby na swoim koncie o wiele więcej. Słowa pochwały należą się również Gekasowi (królowi strzelców Bundesligi z dorobkiem 20 trafień), który właściwie w pojedynkę utrzymał Vfl Bochum w lidze, zapewniając mu aż ósmą lokatę.

„- Spośród zagranicznych piłkarzy najlepiej spisywał się Diego z Werderu. To znakomity rozgrywający!” – chwali Brazylijczyka Beckenbauer. I słusznie. Trzynaście zdobytych goli i rozegranych 2939 minut mówi samo za siebie.

Z polskim akcentem

W minionym sezonie Polacy nie zachwycali, choć również nie zawodzili. Pomniejszająca się polska kolonia na boiskach niemieckiej Bundesligi miniony sezon może uznać za przeciętny. Na tą opinię pracowali następujący gracze:
Kukiełka Mariusz (Energie Cottbus) – 2773 minuty, 1 gol, 5 żółtych kartek, ocena iGola: 4-
Zdebel Tomasz (Vfl Bochum) – 2730 minut, 1 gol, 12 żółtych kartek, ocena iGola: 4-
Wichniarek Artur (Arminia Bielefeld) – 2440 minut, 11 goli, 4 żółte kartki, ocena iGola: 5
Bandrowski Tomasz (Energie Cottbus) – 433 minuty, 1 żółta kartka, ocena iGola: 2
Żuraw Dariusz (Hannover 96) – 1902 minuty, 1 gol, 2 żółte kartki, ocena iGola: 3-
Smolarek Euzebiusz (Borussia Dortmund) – 2073 minuty, 9 goli, 2 żółte kartki, ocena iGola: 5-
Krzynówek Jacek (Vfl Wolfsburg) – 2653 minuty, 3 gole, 2 żółte kartki, ocena iGola: 5-

Liczby Bundesligi

39,901 – tyle wynosi średnia widzów na mecz
14 – żołtych kartek zarobił David Jarolim (HSV)
3 – razy wyrzuceni przez arbitra w tym sezonie z boiska zostali Josip Simunic (Hertha) i Aleksandar Vasoski (Eintracht)
2,74 – tyle wynosi średnia bramek na mecz

Najnowsze