Błędy, krytyka, kontuzja, debiuty. Podsumowaliśmy sezon bramkarzy Lecha Poznań


W następnym sezonie walka o miejsce w bramce "Kolejorza" zapowiada się pasjonująco. Podsumowujemy sezon van der Harta, ale też przedstawimy zalety Filipa Bednarka

15 lipca 2020 Błędy, krytyka, kontuzja, debiuty. Podsumowaliśmy sezon bramkarzy Lecha Poznań
Dariusz Skorupiński

Mickey van der Hart przychodził do PKO Ekstraklasy jako bramkarz, których próżno szukać w Polsce. Niestety, Holender nie okazał się zbawicielem w Poznaniu, ale charakteru nie można mu odmówić. Mimo wybitego barku obronił karnego w meczu pucharowym z Lechią. Teraz czas na zmienników, a w następnym sezonie... zapowiada się niezła rywalizacja o miejsce między słupkami.


Udostępnij na Udostępnij na

Po nieudanym meczu z Legią i koszmarnym błędzie van der Harta w Poznaniu postanowili ściągnąć jeszcze jednego bramkarza, Filipa Bednarka. Z przyczyn regulaminowych nie można w obecnych rozgrywkach zarejestrować nowego nabytku „Kolejorza”, aczkolwiek jest on w ciągłym treningu z Lechem. Dariusz Żuraw będzie musiał sobie poradzić z dwójką Miłosz Mleczko i Karol Szymański. Jednak czy gwarantują oni poziom, który zadowoliłby kibiców zgromadzonych przy Bułgarskiej? Debiut „Miłego” nie zachwycił, ale to pierwsze koty za płoty, więc rozgrzeszamy 21-latka.

Van der Hart to dobry bramkarz?

Holender przychodził do Poznania ubiegłego lata jako wolny zawodnik. Po odejściu bardzo związanego z Lechem Jasmina Buricia i Matusa Putnockiego, który obecnie pokazuje swoją jakość w Śląsku Wrocław, miał zostać pewnym punktem „Kolejorza” w bramce. Charakteryzowano go jako bramkarza dobrze grającego nogami, a takiego właśnie Lech potrzebował.

Już od pierwszych spotkań wyglądało na to, że van der Hart gra lepiej nogami niż większość ligowych golkiperów. Wiązało się to jednak z błędami, których wychowankowi Ajaksu nie udało się uniknąć. Najlepszym tego przykładem jest spotkanie z ŁKS-em Łódź i bramka Daniego Ramireza po złym wybiciu przez Holendra. Największą jednak wadą Mickeya van der Harta jest niski wzrost, przez co każde dośrodkowanie jest zagrożeniem pod bramką „Kolejorza”. To kolejny kamyczek do ogródka byłego zawodnika PEC Zwolle.

Dariusz Skorupiński

Zarząd Lecha jednak wiedział, na co się pisze, ściągając byłego bramkarza holenderskich młodzieżówek, a gdy zapytaliśmy eksperta od Eredivisie Dawida Danielaka o występy van der Harta w Holandii, nie pozostawił suchej nitki na wychowanku Ajaksu:

– Van der Hart miał łatkę wychowanka Ajaksu, teoretycznie z tego powodu łatwiej było mu znaleźć klub, który dał mu pewne miejsce w składzie. Być może stąd więcej występów od Filipa Bednarka. Miał pewne problemy z dośrodkowaniami i ogólnie z podejmowaniem decyzji.

Zatem van der Hart miał swoje za uszami już w Holandii, niestety przyczynił się też do utraty kilku bramek przez „Kolejorza”, ale żeby nie było, van der Hart też miał mecze, w których ratował kolegów przed porażkami.

Statystyki na korzyść Mickeya

Najlepsze serie bez straconych bramek ma właśnie holenderski bramkarz. Łącznie 13 czystych kont w 34 spotkaniach. Na dodatek wielkie zaufanie ze strony szkoleniowca Dariusza Żurawia, gdyż do czasu kontuzji nie opuścił ani minuty pomimo krytyki kibiców, dziennikarzy i „afery kebabowej”. Bez względu na wszystko Holender cały czas stał bramce „Kolejorza”. Może spowodowane było to słabą konkurencją, ale o tym później.

Gdy porównamy najlepszych bramkarzy PKO Ekstraklasy, wychodzi na to, że Holender wypuszcza piłkę do siatki częściej tylko niż Frantisek Plach. Duże znaczenie w tej statystyce ma dobra gra obronna całego Lecha, jednak całą defensywą kieruje bramkarz, w tym przypadku Holender, dlatego też transfer Mickeya van der Harta kibice oceniają jako udany. Hubert Michnowicz, prowadzący video blog na kanale YouTube Michnowicz o sporcie:” uważa, że całościowo ten transfer się broni. ”

Wygląda na to, że po błędach, jakie popełnia holenderski bramkarz „Kolejorza”, pokazuje swoją jakość, a po heroicznej postawie w pucharowym meczu z Lechią kibice jeszcze bardziej go doceniają. Żeby bronić z wybitym barkiem, to trzeba mieć naprawdę charakter.

Oczekiwanie na swoją szansę

W kadrze oprócz van der Harta są jeszcze Miłosz Mleczko, Karol Szymański i Krzysztof Bąkowski. Ten ostatni broni jak na razie tylko w CLJ-ce, ale w Poznaniu już słychać, że to wielka nadzieja „Kolejorza”. Na obozy z pierwszą drużyną zabierał go już Adam Nawałka, a „Bączek” wtedy miał zaledwie 16 lat. Za to Karol Szymański pożegna się z Lechem po zakończeniu sezonu. W czasie swojego 2-letniego pobytu w stolicy Wielkopolski nie zadebiutował w PKO Ekstraklasie, a częściej grał w drugoligowych rezerwach.

Po kontuzji pierwszego bramkarza Dariusz Żuraw postawił jednak na wychowanka Lecha Miłosza Mleczkę. Zresztą jest to drugi najmłodszy bramkarz „Kolejorza” w XXI wieku. Ostatnim wychowankiem, który stanął między słupkami, był Krzysztof Kotorowski. Wydaje się jednak, że Mleczko to tylko tymczasowy bramkarz, bo żaden z kibiców „Kolejorza” nie wyobraża sobie go w bramce na dłużej. Po meczu z Lechią widać było lekką niepewność, ale też gorsze wyszkolenie techniczne od Holendra. Najprawdopodobniej Mleczko dostanie jednak szansę wykazania się do końca sezonu.

– Średnio mi się podobał debiut Miłosza Mleczki. Widać dużą niepewność i powinien lepiej zachować się przy drugim golu. Broni go to, że był to jego debiut. Nie skreślałbym go – tak o pierwszym występie Mleczki wypowiedział się Hubert Michnowicz.

Kierunek – Holandia

Napastników ściągają z 2. Bundesligi, a bramkarzy z Holandii. Tym razem trafiło na Polaka Filipa Bednarka, ale wychowanego i ukształtowanego w Królestwie Niderlandów. Gdy spojrzymy na suche statystyki, widzimy 11 występów w Eredivisie w całej karierze. Nie robi to na nas wrażenia, tym bardziej że niedawno przyszedł do Poznania bramkarz, który zaliczył dwa pełne sezony w tej lidze. Filip Bednarek, który zresztą jest bratem Jana Bednarka, przychodzi do „Kolejorza”, aby walczyć o miejsce w składzie, a nie siedzieć na ławce. Wygląda więc na to, że Mickey van der Hart nie będzie miał takiej silnej pozycji w następnym sezonie.

– Oczywiście Filip Bednarek ma szansę powalczyć z van der Hartem. Został ściągnięty właśnie po to – przekonuje nas Hubert Michnowicz o przydatności nowego bramkarza.

Warto pamiętać, że starszy z braci Bednarków to totalnie inna charakterystyka bramkarza. O porównanie obydwu golkiperów poprosiliśmy Dawida Danielaka: – Decyzje, pewność i zachowanie na linii, Bednarek w tych elementach moim zdaniem jest lepszy. Van der Hart natomiast lepiej gra nogami, jeśli jest się wychowankiem Ajaksu, wydaje się to trochę oczywiste. 

Tak więc w meczach, których między słupkami będzie stał niedawny nabytek „Kolejorza”, cała gra poznańskiej drużyny się zmieni. Nie będzie już tak dużo rozgrywania od tyłu. Uwielbiam powiedzenie krytyków Holendra, którzy sugerują i mają też rację, że bramkarz powinien bronić rękami, a nie grać nogami. Na pewno ucieszyli się z transferu Filipa Bednarka.

– Nie wiem, czy może podbić ligę, ale myślę, że jest w stanie być pewnym punktem w bramce Lecha. Będzie wpływać na to wiele czynników, ale pokuszę się o stwierdzenie, że Bednarek może być jednym z czołowych golkiperów ekstraklasy – bardzo wysoko ocenia szansę Filipa Bednarka na zaistnienie w PKO Ekstraklasie Dawid Danielak.

Zdrowa rywalizacja

Obsada bramki w „Kolejorzu” wygląda na bardzo dobrą. Obaj bramkarze chcą grać i to może być kłopot dla Dariusza Żurawia, a z historii wiemy, że utrzymanie dobrej formy u dwóch bramkarzy jest bardzo trudne. Konkurencja między słupkami może też pomóc Mickeyowi van der Hartowi pokazać swoje umiejętności i nie popełniać głupich błędów, które zdarzają mu się za często. Miejmy nadzieję, że będzie to sportowa rywalizacja, która będzie toczyć się na boisku i będzie obfitować w piękne interwencje.

Dariusz Skorupiński
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze