Big Ben z Gdańska


Największe atrakcje turystyczne Gdańska to niewątpliwie Dwór Artusa, Dom Uphagenów, Wielki Młyn, Kościół św. Katarzyny, Brama Żuraw, a od niedawna także Big Ben, czyli Ben Starosta.


Udostępnij na Udostępnij na

Przejście Starosty do Lechii było wielkim szokiem nie tylko dla kibiców, ale przede wszystkim dla… samego zainteresowanego. Ben jednak, gdy otrzymał ofertę, długo się nie zastanawiał, tylko spakował walizki i szybko przyleciał do Polski.

Transfer last minute

Byłem kompletnie zaskoczony – mówi Starosta o swoich odczuciach w momencie otrzymania oferty od biało-zielonych. Zaskoczony, a jednocześnie zrobiło mi się bardzo miło, że ktoś w Polsce o mnie pamięta. Nie miałem zbyt wiele czasu do namysłu, wszak rzecz miała miejsce na kilka godzin przed zamknięciem letniego okienka transferowego. Po krótkiej konsultacji z ojcem, a także menedżerem, zdecydowałem się na transfer i… z każdym dniem ten pomysł podoba mi się coraz bardziej. Starosta przyznaje również, że o swoim przyszłym pracodawcy, gdy ten zgłosił się do niego z propozycją wypożyczenia, wiedział niewiele: – W zasadzie wiedziałem tylko, że Lechia jest beniaminkiem ekstraklasy. Na oficjalną prezentację Anglika z polskimi korzeniami, przybył tabun dziennikarzy, co lekko zaskoczyło samego zawodnika. – Nie spodziewałem się takiego zainteresowania dziennikarzy moją osobą – przyznał Starosta. – Widać po tym jednak jak duże jest ciśnienie w Gdańsku na futbol na wysokim poziomie. Oznacza to również, że wysokie są oczekiwania kibiców wobec zawodników.

Z półrocznego wypożyczenia Bena, do którego jednak Lechia ma prawo pierwokupu, niezwykle dumny jest prezes biało-zielonych, Maciej Turnowiecki. – Cieszy fakt, że po raz pierwszy w historii klubu obrany został kierunek nie z Gdańska do Wysp Brytyjskich, ale odwrotny. Prezes również wyznał, że osobę Starosty bardzo polecał klubowi sam Michał Globisz. – A lepszej rekomendacji niż ta od trenera Globisza, być nie mogło – przyznaje Turnowiecki. Starosta wydaje się być lekiem na całe zło Lechii, jeśli chodzi o obsadę prawej strony obrony. Od początku sezonu Jacek Zieliński nie może liczyć na kontuzjowanego Pawła Pęczaka, zaś wystawianie na prawej flance takich graczy jak Artur Andruszczak czy Karol Piątek to rozwiązania tymczasowe. – Dlatego tak ważne dla nas było ściągnięcie Starosty, bo w końcu skończyły się nasze problemy z prawą stroną defensywy. Ben to zawodnik nie tylko świetny w obronie, ale także bardzo dobrze włączający się do akcji zaczepnych – kontynuuje Turnowiecki, zaś angielski defensor skromnie wtrąca: – Takie są dziś obowiązki i oczekiwania wobec nowocześnie grającego obrońcy.

Polska dla dziadka

Przejście Starosty obiło się w Polsce szerokim echem, ale nie ma się temu co dziwić, bo Ben to nie jest pierwszy lepszy piłkarz. W Anglii mieszka od urodzenia, zaś z Polski pochodzą jego dziadkowie. – Mój dziadek urodził się w Kudawie, a z Polski wyjechał w wieku 14 lat. Akurat zaczęła się II wojna światowa, więc los rzucał dziadka w różne miejsca, aż w końcu wylądował na Wyspach, gdzie osiedlił się na stałe – opowiada historię swojej rodziny nowy obrońca Lechii. Ja z kolei urodziłem się w Sheffield, ale w Polsce wciąż mieszka znaczna część mojej rodziny: w Kudawie, Gdańsku, a także Włocławku. W reprezentacji Polski być może nigdy by nie zagrał, gdyby nie dwa wydarzenia. Pierwsze to śmierć dziadka. – To wówczas postanowiłem, że zagram w biało-czerwonych barwach, chociaż wcześniej zaliczyłem parę występów w juniorskich reprezentacjach Anglii. Wiem, że dziadek byłby ze mnie dumny, gdyby żył. Drugie to list, który do trenera Michała Globisza napisał kuzyn Starosty. Opisał w nim dotychczasowy przebieg kariery Bena. Globisz akurat przygotowywał reprezentację do MŚ U-20 w Kanadzie, a że w obronie raczej nie mógł narzekać na kłopoty bogactwa, więc szybko skontaktował się z menedżerem Sheffield United, Neilem Warnockiem. I tak właśnie Starosta trafił do reprezentacji U-20, pojechał na młodzieżowy mundial, gdzie był jednym z wyróżniających się piłkarzy. – To była fantastyczna impreza, najlepsza, w jakiej dotychczas mogłem uczestniczyć – wspomina z łezką w oku obrońca Lechii. A koszulkę z meczu z Brazylią zawiesiłem sobie nawet nad łóżkiem. Do dziś traktuje ją jako największy skarb.

Po powrocie z Kanady Starosta musiał jednak wrócić do szarej rzeczywistości. W zespole Szerszeni wciąż nie mógł liczyć na regularne występy, więc co chwilę był gdzieś wypożyczany. Przed wyjazdem do Kanady był na wypożyczeniach w Tamworth (4 mecze) i Brentford (21 meczów), potem doszły jeszcze epizody w Bradford City (15 meczów) i Aldershot Town (3 mecze). Po trzech tygodniach spędzonych w barwach The Shots, menedżer zespołu z The EBB Stadium at the Recreation Ground, Gary Waddock stwierdził, że Ben nie jest mu potrzebny, zaś na Bramall Lane również nie wiązano z nim większych nadziei. Starosta więc został na lodzie, na szczęście szybko zgłosiła się po niego Lechia, na gwałt szukająca prawego obrońcy. – Ben po tym, jak dobrze spisał się na MŚ U-20 liczył, że zatrudni go jakiś polski klub – przyznaje Michał Globisz. – Tak się jednak nie stało, co Starostę bardzo rozczarowało. Na szczęście teraz ściągnęła go Lechia, więc ten utalentowany obrońca może spełnić jedno ze swoich marzeń.

Trzy miesiące

Debiut Starosty przypadł na derby Trójmiasta, co prawda rozgrywane w rozgrywkach Pucharu Ekstraklasy, ale dla kibiców obu drużyn nie miało żadnego znaczenia, że to nie jest mecz ligowy. Co prawda w starciu z Arką popełnił błąd przy bramce na 2:0 dla żółto-niebieskich, ale poza tym spisał się całkiem nieźle. Sam piłkarz jednak z debiutu nie był zadowolony. – Zawiodłem przy drugiej bramce, więc z debiutu jestem umiarkowanie zadowolony. Mecz z Odrą Wodzisław może już jednak ocenić jako jednoznacznie udany, zwłaszcza, że miał udział przy wyrównującym golu, często również udanie włączał się do akcji ofensywnych. Zdaniem ekspertów to olbrzymie wzmocnienie biało-zielonych. – To bardzo ciekawy zawodnik, który już na MŚ U-20 pokazał, ile jest wart – mówi Sławomir Wojciechowski, wychowanek Lechii, który w Gdańsku, z przerwami, spędził w sumie siedem lat. Z kolei Paweł Pęczak, który ze Starostą będzie rywalizował o miejsce na prawej obronie gdańskiego zespołu, stwierdził: – Już mecz z Arką pokazał, że to naprawdę niezły piłkarz.

Tuż po meczu z Odrą Ben znalazł chwilkę czasu by porozmawiać z przedstawicielami mediów. Gdańskim dziennikarzom wyznał, że największe wrażenie zrobiła na nim publiczność przy ul. Traugutta. – Byli niesamowici. Całkiem inni niż angielscy fani, ponieważ dopingowali nas, nie tylko w poszczególnych momentach, ale podczas całego spotkania. Przyznał również, że już rozpoczął intensywną naukę języka polskiego i dał sobie trzy miesiące na nauczenie się naszego języka na tyle, by móc swobodnie porozumiewać się z innymi. Obiecał też wszystkim (także iGolowi), że następnego wywiadu udzieli już po polsku.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze