Bezkrólewie w Łodzi


9 kwietnia 2012 Bezkrólewie w Łodzi

62. derby Łodzi na remis. Widzew objął prowadzenie po bramce Kaczmarka, chwilę później gospodarze odpowiedzieli trafieniem Saganowskiego. Taki rezultat na pewno nie zadowala ŁKS-u, który nadal musi się bronić przed spadkiem z TME.


Udostępnij na Udostępnij na

Hachem Abbes zmarnował kapitalną okazję
Hachem Abbes zmarnował kapitalną okazję (fot. Mikołaj Olszewski / iGol.pl)

ŁKS mógł zacząć z przytupem. Już w 1. minucie świetną indywidualną akcję przeprowadził Łobodziński, który prawą stroną minął czterech zawodników rywala, ale jego strzał okazał się za słaby. Po chwili lewą stroną próbował Iwański, który dobrze dośrodkowywał, lecz Saganowski nie zdołał zmieścić piłki w bramce. Gospodarze w pierwszych minutach wyglądali zdecydowanie lepiej i przejawiali większą aktywność. Tymczasem w 10. minucie to goście byli bliscy zdobycia bramki. Przed pole karne piłkę przytomnie zgrał Matusiak, a Pineiro uderzył tuż przy słupku. Górą okazał się jednak golkiper ŁKS-u, który sparował futbolówkę. W 18. minucie raz jeszcze strzału z dystansu próbował Łobodziński, ale Mielcarz był na posterunku.

W kolejnych minutach gra przeniosła się na środek pola, choć dalej to ŁKS dyktował warunki gry. W 20. minucie niezwykle aktywny tego dnia Łobodziński świetnie dojrzał Bonina, jednak uderzenie obrońcy gospodarzy zostało zablokowane. Chwilę później Widzew powinien objąć prowadzenie, ale Abbes, stojąc metr przed Velimiroviciem, trafił prosto w niego. To była wymarzona sytuacja! W 28. minucie z rzutu wolnego bardzo dobrze dośrodkowywał Iwański, jednak niebezpieczeństwo zażegnała defensywa gości. Zaraz potem jego wyczyn skopiował Łobodziński, ale Ukah pozostał czujny. W 38. minucie uderzeniem z woleja próbował zaskoczyć Oziębała, lecz zaskoczył głównie brakiem precyzji. Następnie w jego ślady poszedł Łukasiewicz, któremu udało się – a to duża sztuka – strzelić jeszcze bardziej niecelnie. Kilka minut później arbiter zakończył bezbarwną pierwszą połowę.

Marcin Kaczmarek dał prowadzenie gościom
Marcin Kaczmarek dał prowadzenie gościom (fot. Grzegorz Rutkowski / iGol.pl)

Druga część spotkania rozpoczęła się od prawdziwego trzęsienia ziemi. Najpierw bramkę zdobył Widzew. Kapitalnym podaniem z głębi pola popisał się Abbes, a Kaczmarek precyzyjnym strzałem dał swojej drużynie prowadzenie. Goście cieszyli się tak bardzo, że kompletnie zapomnieli o obronie. Wykorzystali to gospodarze, którzy kilkanaście sekund później zdobyli wyrównującego gola. Konkretnie uczynił to Saganowski, który wykorzystał genialne podanie piętką Łukasiewicza. W 57. minucie Saganowski zdecydował się na uderzenie z dystansu i z najwyższym trudem piąstkował Mielcarz. W 67. minucie znakomitą okazję miał Matusiak, który znalazł się sam na sam z bramkarzem ŁKS-u, ale trafił prosto w niego.

W kolejnych minutach raz jeszcze obserwowaliśmy mnóstwo walki, głównie w środkowej strefie boiska. Gospodarze próbowali zagrozić bramce gości, ale skuteczna była obrona Widzewa. W 71. minucie swoją szansę miał Iwański, jednak jego uderzenie z rzutu wolnego było niecelne. W końcowej fazie spotkania obserwowaliśmy bezładną kopaninę, z której niewiele wynikało. ŁKS nie miał dość argumentów, by strzelić gola, natomiast Widzew pilnował wyniku. Status quo utrzymał się już do końca i ostatecznie 62. derby Łodzi zakończyły się remisem 1:1. Ten wynik na pewno nie może zadowalać gospodarzy, których wciąż czeka bardzo trudna walka o utrzymanie w TME.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze