Betisu podróż z piekła do nieba


12 kwietnia 2013 Betisu podróż z piekła do nieba

Niesamowite emocje w Sewilli. Betis przegrał pierwszą połowę 1:3. Dwie bramki strzelił Rakitić i jedną Negredo. Potem gole zdobywali tylko piłkarze Betisu, którzy od stanu 0:3 zdołali doprowadzić do wyrównania. Najpierw Pabon pozwolił tlić się nadziejom, potem rzut karny wykorzystał Ruben Castro, a remis w końcówce meczu uratował Nosa. Czerwoną kartkę już w 55. minucie zobaczył Medel, co znacznie zmieniło obraz gry.


Udostępnij na Udostępnij na

Atmosfera na Benito Villamarin była genialna, piłkarze Betisu od początku chcieli wynagrodzić swoim kibicom fakt, że ostatni raz wygrali na własnym stadionie z rywalem zza miedzy w sezonie 2005/2006. Benat raz po raz zmieniał tylko strony boiska, by wykonywać kolejne stałe fragmenty gry, ale cios już w 7. minucie zadali goście. Ivan Rakitić przechytrzył bramkarza gospodarzy, który spodziewał się dogrania do partnerów, a tymczasem Chorwat umieścił piłkę w siatce. W 12. minucie zagotowało się pod bramką Sevilli, ale Pabon i Juan Carlos nie potrafili sforsować defensywy rywali, a minutę później Negredo genialnie uderzył wolejem. Potem znów szansę miał Rakitić. Wynik meczu nie uległ jednak zmianie.

Nosa Igiebor, Real Betis
Nosa Igiebor, Real Betis (fot. Marca.com)

W 19. minucie bramkę ponownie strzelił Rakitić. Sevilla prowadziła od tamtej pory 2:0, ale kontrowersji przy tej bramce było co nie miara. Najpierw Chorwat dogrywał do Negredo, ale akcję przeciął Chica. Negredo był jednak na spalonym, więc sędzia powinien przerwać atak. Wynik kompletnie nie odzwierciedlał przebiegu meczu. Nad boiskowymi wydarzeniami panował Betis, a tymczasem kontrataki Sevilli okazały się zabójcze. Z czasem jednak Betis przegrał walkę o środek pola. Na boisku zaczęło wrzeć coraz bardziej, poziom frustracji, co zrozumiałe, w piłkarzach gospodarzy rósł z każdą minutą wraz z przewagą gości.

W 33. minucie kolejna genialna akcja Sevilli i kolejny gol. Reyes dogrywał, Negredo wykończył. Ten mecz powinien zacząć się od nowa. Betis, dostając kolejne ciosy, niczym bokser słaniał się na nogach i wyczekiwał tylko gwizdka kończącego pierwszą połowę. Aż w 43. minucie doszło do ożywienia kibiców, gdy bramkę strzelił Pabon, który wyłuskał piłkę spod nóg Medela. Jeszcze przed przerwą podopieczni Unaia Emery’ego mieli szansę na kolejną bramkę, a sędzia znów nie dopatrzył się ewidentnego spalonego.

Druga połowa mogła zacząć się jeszcze lepiej dla Sevilli niż pierwsza. W 47. minucie dogrywał Rakitić, lecz strzał Kondogbii został zablokowany. Chwilę później bramkarza lobem chciał zaskoczyć Negredo, ale jego zagranie z mniej więcej 30 metrów było niedokładne. W 53. minucie mieliśmy rzut karny po bezmyślnym zagraniu Fazio. Presję wytrzymał Ruben Castro, choć Beto miał piłkę na ręce, i mieliśmy już tylko 2:3.

W 55. minucie na boisku mieliśmy istne piekło. Sędzia ukarał czerwoną kartką Garego Medela i żółtą Canasa. Betis grał od tej pory z przewagą jednego zawodnika, a kibice, którzy opuścili stadion w pierwszej połowie, mogli zacząć żałować. W 64. minucie świetnie w polu karnym zachował się Ruben Castro, ale jego strzał został zablokowany. Po dziesięciu minutach Betis miał kolejną szansę. Niesamowite rzeczy działy się w polu karnym Sevilli. Gospodarze wjeżdżali niczym polska husaria między obrońców gości.

„Verdiblancos” mimo gry z jednym zawodnikiem więcej nie byli w stanie zdominować rywala. Sevilla grała naprawdę dobrze zorganizowaną obroną. Przy linii bocznej bardziej niż piłkarze szalał Pepe Mel. W 89. minucie bramkę na 3:3 strzelił Nosa, który wykorzystał dośrodkowanie z bocznego sektora boiska. Trybuny oszalały.

Pepe Mel dokonał niemożliwego, dla kibiców to coś wspaniałego. Betis wyrwał punkt rywalowi zza miedzy, który prowadził już 3:0. Sprawy dla gości skomplikowały się, gdy w 55. minucie czerwoną kartkę otrzymał Gary Medel. Można nawet powiedzieć, że Pepe Mel był jedyną osobą na boisku, która wyciągnęła wnioski jeszcze podczas trwania meczu. Spotkanie, w którym było wszystko, od kartek, przez bramki, po emocje, oglądało się z zapartym tchem. Z wielką przyjemnością patrzy się na mecze Betisu i Sevilli, a gdy jeszcze są to derby, to nie może zabraknąć emocji.

Komentarze
~Prokul (gość) - 11 lat temu

Co rozumiesz przez bezmyślne zachowanie Fazio? Jak
dla mnie symulka totalna, to odepchnięcie miało
siłę gimnazjalisty.
http://www.101greatgoals.com/gvideos/ruben-castro-rea
l-betis-2-3-v-sevilla/

Odpowiedz
~Prokul (gość) - 11 lat temu

Co rozumiesz przez bezmyślne zachowanie Fazio? Jak
dla mnie symulka totalna, to odepchnięcie miało
siłę gimnazjalisty.
http://www.101greatgoals.com/gvideos/ruben-castro-rea
l-betis-2-3-v-sevilla/

Odpowiedz
Grzegorz Jaroszewski (gość) - 11 lat temu

Dla mnie było to bezmyślne. Jak można odepchnąć
gościa, który nawet nie ma piłki a biegnie na
Ciebie z impetem?

Odpowiedz
~Prokul (gość) - 11 lat temu

Co rozumiesz przez bezmyślne zachowanie Fazio? Jak
dla mnie symulka totalna, to odepchnięcie miało
siłę gimnazjalisty.
http://www.101greatgoals.com/gvideos/ruben-castro-rea
l-betis-2-3-v-sevilla/

Odpowiedz
~Prokul (gość) - 11 lat temu

Z impetem? On ledwo truchtał. Mimo, że kibicowałem
Betisowi, to karny naciągany baaardzo mocno

Odpowiedz
~!!! (gość) - 11 lat temu

Betis o dziwo stał się potęgą ligi Hiszpańskiej
;)
Ah i dlaczego w Betisie wg. was nie ma Benata?

Odpowiedz
~ffffff (gość) - 11 lat temu

Widzieliście co Deportivo zrobiło z Levante?
Wygrali 4-0! Deportivo napewno się utrzyma i oby
Valeron grał minimalnie do czterdziestki!

Odpowiedz
E123 (gość) - 11 lat temu

Niestety, ale tutaj nikogo to nie interesuje, bo
wszyscy czekają na mecz Barki z Saragossą...Zapewne
napiszą o tym (jeżeli wogóle napiszą) jutro lub
wieczorem :(
Ale co prawda to prawda :) Depor się utrzyma :)

Ale Valeron miał zakończyć karierę już 2 sezony
temu, ale spadek mu to "uniemożliwił", więc pewnie
po sezonie odejdzie :/

Forza Depor!

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze