Best of the Best angielskiej ekstraklasy #6


Ci piłkarze zachwycyli nas najbardziej w 6. kolejce Premier League

23 września 2019 Best of the Best angielskiej ekstraklasy #6

W Premier League jak zwykle dużo się dzieje. Goli, emocji i trzymających w napięciu meczów ponownie było sporo. W związku z tym, jak co tydzień, nie brakowało kandydatów do wyróżnienia. Zawodników, których moglibyśmy umieścić w naszej jedenastce, było wielu, ale musieliśmy ograniczyć się do jedenastu nazwisk. Poznajcie naszych wybrańców.


Udostępnij na Udostępnij na

Hitem szóstej serii gier Premier League było oczywiście starcie na Stamford Bridge pomiędzy Chelsea a Liverpoolem. Pojedynki pomiędzy „The Blues” a „The Reds” zawsze są pasjonujące. Wiele z meczów pomiędzy tymi dwoma zespołami przeszło do historii Premier League, a niektóre wydarzenia z tych batalii stały się wręcz ikoniczne.

Jednakże nie samym hitem człowiek żyje. W naszej jedenastce nie zabrakło oczywiście miejsca dla piłkarzy Manchesteru City, którzy urządzili sobie koncert strzelecki w starciu z Watfordem. Za dobrą postawę zostali też wyróżnieni gracze, którzy nieczęsto goszczą w naszych zestawieniach, jak Ramsdale czy Wood.

Mecze drużyny, którą widzicie poniżej, kończyłyby się pewnie wynikami pokroju 4:3 czy 5:4, bowiem zdecydowaliśmy się na niezwykle ofensywne ustawienie. Oto nasza jedenastka.

Najlepsza jedenastka – obrona

Przed sezonem wydawało się, że Bournemouth ma problem na pozycji bramkarza. Asmir Begović w poprzedniej kampanii spisywał się bardzo słabo, z kolei Artur Boruc zbliża się do końca kariery. Bośniak został nawet oddany na wypożyczenie do Karabachu Agdam. Jednakże „The Cherries” nie ściągnęli żadnego golkipera. Eddie Howe zaufał młodemu Ramsdale’owi, który poprzedni sezon spędził na wypożyczeniu w AFC Wimbledon.

Był to odważny ruch, ponieważ Ramsdale przed rozpoczęciem rozgrywek nie miał na koncie ani jednego meczu w Premier League czy Championship. Jego doświadczenie w seniorskim futbolu ograniczało się jedynie do 39 meczów rozegranych na trzecim i czwartym szczeblu rozgrywkowym w Anglii. Zachował w tych spotkaniach łącznie dziewięć czystych kont. Jednakże Howe dostrzegł w nim potencjał predestynujący go do gry w Premier League.

W najwyższej klasie rozgrywkowej na razie ani razu nie zagrał na zero z tyłu, ale od początku rozgrywek spisuje się dobrze. W starciu z Southampton także zagrał dobre zawody, poległ jedynie po strzale z rzutu karnego. Co więcej, zaliczył asystę przy golu, który ustalił wynik tego spotkania. Takie rzeczy nie zdarzają się często.

Liverpool zachował w tym sezonie tylko jedno czyste konto. Jest to z pewnością zaskakujące, biorąc pod uwagę, jak dobrze spisywała się defensywa Liverpoolu w poprzednim sezonie. Niewykluczone, że jest to pokłosie kontuzji Alissona. Jednakże pomimo faktu, iż defensywa „The Reds” znowu nie zagrała na zero z tyłu, wyróżniliśmy dwóch obrońców z tej drużyny.

Trent Alexander-Arnold to zawodnik, który kapitalnie wykonuje stałe fragmenty gry. Jego wrzutki z rzutów rożnych już niejednokrotnie zamieniały się w asysty przy bramkach, ale jak się okazuje, przy rzutach wolnych także jest niezwykle groźny. W starciu z Chelsea to właśnie Anglik otworzył wynik spotkania pięknym uderzeniem z rzutu wolnego.

Virgil van Dijk to klasa sama w sobie. Holender jest urodzonym liderem defensywy. W niedzielnym meczu z Chelsea po raz kolejny kapitalnie zarządzał obroną Liverpoolu. Kiedy „The Blues” w końcówce napierali i za wszelką cenę chcieli wyrównać, to właśnie van Dijk i jego spokój w odbiorze okazały się kluczowe. Reprezentant Holandii miał spory udział w zwycięstwie Liverpoolu. Gdyby nie on, to podopieczni Franka Lamparda mogliby w tym starciu wywalczyć jeden punkt.

Zestawienie naszej defensywy uzupełnia Aaron Cresswell. Zawodnik West Hamu dobrze się spisał w meczu z Manchesterem United. Jak zwykle chętnie podłączał się do akcji ofensywnych. W drugiej połowie skończyło się to nawet strzeleniem gola, który dobił „Czerwone Diabły”. Jednakże bramka nie padła po którejś z ofensywnych szarż Cresswella, tylko po pięknym uderzeniu z rzutu wolnego. Podobnie jak w przypadku Trenta.

W defensywie gracz „Młotów” spisywał się bez zarzutu i jego stroną boiska podopieczni Ole Gunnara Solskjaera nie stwarzali większego zagrożenia. Efekt jest taki, że Cresswell wskakuje do naszej jedenastki, a West Ham na piąte miejsce w tabeli.

Najlepsza jedenastka – pomocnicy

W miniony weekend formą znów błysnął James Maddison. Zawodnik Leicester City otrzymał niedawno powołanie do reprezentacji Anglii, a teraz udowodnił, że nie stało się to przypadkiem. Anglik rozegrał świetne zawody, jego zmysł do gry kombinacyjnej ponownie dał o sobie znać. Do tego po raz kolejny wpisał się na listę strzelców. Jego bramka z końcówki meczu dała „Lisom” niezwykle ważne trzy punkty w starciu z Tottenhamem. Podopieczni Brendana Rodgersa są już na trzecim miejscu w tabeli.

Linię pomocy zdominowali oczywiście gracze Manchesteru City. Trudno się temu dziwić. Piłkarze z błękitnej części Manchesteru przejechali się po Watfordzie. Ekipa z Vicarage Road ewidentnie leży „The Citizens”. W finale FA Cup w zeszłym sezonie podopieczni Pepa Guardioli wygrali z „Szerszeniami” aż 6:0. Teraz jednak poprawili ten rezultat i zwyciężyli 8:0.

Manchester City bezlitośnie wyładował na Watfordzie swoją frustrację po porażce z Norwich. Kolejny raz błyszczał Kevin De Bruyne, który w końcu nie ma problemów ze zdrowiem i dzięki temu możemy co tydzień delektować się jego fenomenalną grą. W starciu z Watfordem strzelił gola i zaliczył dwie asysty.

W bardzo dobrej dyspozycji jest też David Silva. Hiszpan przez dziewięć lat gry w barwach „The Citizens” zapracował sobie na miano legendy klubu. Jednakże wszystko wskazuje na to, że wraz z końcem sezonu opuści Etihad Stadium. Mimo to Pep Guardiola wciąż mu ufa, a były piłkarz Valencii udowadnia, że wciąż jest w kapitalnej formie. W sobotnim meczu Silva wpisał się na listę strzelców już w 1. minucie spotkania.

Kolejny z Silvów, czyli Bernardo nie mógł zaliczyć początku obecnego sezonu do szczególnie udanych. W sobotę przełamał się jednak z przytupem. Tego dnia zagrał jak rasowy snajper i ustrzelił hat-tricka. W tym starciu wszystko mu wychodziło i choć poprzeczka nie była zawieszona zbyt wysoko, to i tak należy docenić postawę i skuteczność Portugalczyka.

Najlepsza jedenastka – napastnicy

Pozostając w temacie meczu Manchester City – Watford, należy wspomnieć o Sergio Aguero. Jest to druga najbardziej pomnikowa postać w drużynie po Davidzie Silvie. Ulubieniec kibiców podczas sobotniego strzelania także dorzucił swoje trzy grosze. Pewnie wykorzystał rzut karny w 7. minucie spotkania oraz dorzucił do tego asystę. Argentyńczykowi nie udało się co prawda strzelić gola z gry, ale występ przeciwko Watfordowi może zapisać sobie na plus.

Napastnikiem, który nieczęsto jest przez nas wyróżniany, jest Chris Wood. Niektórzy żartują, że nazwisko pasuje do jego umiejętności technicznych. Nowozelandczyk rzeczywiście jest trochę surowy technicznie, ale mimo to należy do grona ulubieńców Seana Dyche’a. Wood w Burnley świetnie się odnajduje, to jest jego miejsce na ziemi.

W tym sezonie długo nie był w stanie ustrzelić pierwszego gola. Posucha strzelecka trwała do minionego weekendu. Wtedy w końcu błysnął skutecznością. Zdobył swoje dwie pierwsze bramki w obecnym sezonie i dał swojemu zespołowi niezwykle ważne trzy punkty w starciu z Norwich. W sobotę Wood przyćmił gwiazdę początku sezonu – Teemu Pukkiego.

Roberto Firmino to najprawdopodobniej najmniej samolubny piłkarz występujący na pozycji numer dziewięć. O Brazylijczyku często mówi się, że jest fałszywym napastnikiem. Rzeczywiście nie jest to typowy goleador i kandydat do tytułu króla strzelców. Jednak nie można go nie doceniać. Jego rola w sukcesach Liverpoolu jest spora, choć czasami trochę się o nim zapomina. W dużej mierze to dzięki niemu Sadio Mane i Mohamed Salah mogą błyszczeć i regularnie wpisywać się na listę strzelców.

Jednak teraz to Firmino ma swoje pięć minut. Brazylijczyk zewsząd jest chwalony. Piłkarz Liverpoolu świetnie wszedł w sezon 2019/2020. W lidze ma już na koncie trzy gole i trzy asysty. Na Stamford Bridge także wpisał się na listę strzelców i podwyższył prowadzenie „The Reds”.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze