Bendtner ratuje remis na Emirates Stadium


Do niemałej niespodzianki doszło dzisiaj na Emirates Stadium. Liderujący w tabeli Arsenal Londyn dopiero w ostatnich minutach gry zapewnił sobie remis w meczu z Aston Villa. Tym samym przewaga punktowa Kanonierów nad Manchesterem United zmalała tylko do jednego punktu.


Udostępnij na Udostępnij na

Początek spotkania należał jednak do Kanonierów. Już w 6 minucie pierwszy raz bramce Villans zagroził młodziutki Theo Walcott. Anglik przyjął piłkę po prawej stronie pola karnego i od razu oddał strzał, który z wielkim trudem wybronił Scott Carson.

Następną okazję do strzelenia gola miał Philippe Senderos, który dopadł do piłki po wybiciu Carsona jednak fatalnie spudłował.

Od początku meczu w drużynie gości bardzo widoczny był Gabriel Agbonlahor i to właśnie po jego dośrodkowaniu z lewej strony boiska piłkę do własnej siatki wepchnął Senderos.

Kolejną szansę na podwyższenie wyniku mieli goście po fantastycznym strzale Shauna Maloneya. Piłkę zmierzająca w światło bramki świetnie jednak sparował Manuel Almunia.

Tuż przed końcem pierwszej połowy ładną akcją popisali się Kanonierzy. Theo Walcott wbiegł w pole karne prawą stroną, zagrał piłkę do Emmanuela Adebayora, ten do Cesca Fabregasa, jednak młodemu Hiszpanowi zabrakło precyzji.

Podopieczni Arsene Wengera przystąpili do ataku od początku drugiej części spotkania. Scott Carson po raz kolejny musiał ratować swój zespół przed utratą bramki po strzale Walcotta.

Po godzinie gry na wzmocnienie ataku zdecydował się Arsene Wenger, wprowadzając na boisko Niclasa Bendtnera.

Kolejną szansę na wyrównanie mieli Kanonierzy w 63 minucie, lecz znów niezawodny był Carson, który wybronił strzał Gaela Clichy’ego. Minutę później bramce gospodarzy zagroził Agbonlahor, jednak Almunia był na posterunku.

Przez kolejne minuty Arsenal nie mógł znaleźć sposobu na przełamanie dobrej defensywy zespołu z Birmingham. Niedokładna podania, przegrane pojedynki, złe wykonanie stałych fragmentów gry – to wszystko można było zarzucić Londyńczykom w ich grze.

Skórę Kanonierom uratował jednak Nicklas Bendtner. Młody Duńczyk już w doliczonym czasie gry z bliskiej odległości, po podaniu Adebayora, pokonał Scotta Carsona.

Arsenal Londyn – Aston Villa 1-1 (0-1)

Gole: Senderos 27′ (sam.), Bendtner 93′<br>

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze