- Poinformowałem Davida, iż w mojej reprezentacji nie jest już potrzebny. Chcę budować drużynę na młodych, utalentowanych i głodnych sukcesów piłkarzach. Wierzę, że takich znajdę i wśród nich będzie następca Becksa- oznajmił na początku sierpnia, Steve McClaren, kiedy obejmował funkcję selekcjonera Synów Albionu. Po dziesięciu miesiącach od tej deklaracji, były menedżer Middlesbrough posypał głowę popiołem i w donośnie krzyknął w kierunku Madryt: - David wracaj!
Okazało się, że reprezentacja Anglii nie może istnieć bez Davida Beckhama. Że mimo faktu, iż Becks w koszulce z trzema lwami na piersi nic nie osiągnął, musi w niej występować i basta. Wyniki Synów Albionu, w okresie gdy nie grał w niej jej były kapitan były fatalne! W el. EURO 2008 Anglicy wygrali tylko trzy razy, dwa razy remisując i raz przegrywając. Zaledwie 11 zdobytych punktów przed czerwcową kampanią eliminacyjną dawało im dopiero 4. miejsce w grupie A i rokowało spore nadzieję, że piłkarzy ze Zjednoczonego Królestwa w Austrii i Szwajcarii…zabraknie.
Najlepszy prawy pomocnik na świecie
McLaren ani myślał zostać uznany za najgorszego w historii, selekcjonera reprezentacji Anglii, tym bardziej, że po pierwszych meczach pod jego wodzą, fani widzieli w jego drużynie…faworyta do zwycięstwa w EURO 2008. Dlatego też w końcu zmienił front i ponownie dał szansę Beckhamowi. Ten już w pierwszym od lipca meczu w zespole narodowym odwdzięczył się za zaufanie, rozgrywając świetne spotkanie z Brazylią, w którym asystował przy bramce Johna Terry`ego. Z Canarinhos Anglicy jednak nie wygrali, bo w ostatnich sekundach nie popisała się obrona, co skrzętnie wykorzystał Diego. Remis z Brazylią, po dość dobrej grze był jednak dobrym prognostykiem przed potyczką z Estonią, określaną przez angielskie media jako „mecz o życie” McClarena.
– Nie obchodzi mnie presja kibiców, nie myślę o niej– mówił przed spotkaniem w Tallinie, McClaren. Jestem skoncentrowany tylko na meczu. Jeśli zagramy cierpliwie i nie będziemy atakować „na hura”, na pewno wygramy. I tak się właśnie stało. Synowie Albionu pewnie pokonali gospodarzy 3:0. Nie byłoby jednak okazałego triumfu Anglików, gdyby nie Beckham. – Gdy jest w formie, nie ma lepszego prawego pomocnika na świecie od niego– piał z zachwytu nad grą Becksa, McClaren. I w słowach angielskiego szkoleniowca nie było ani krzty przesady, bo piłkarz Realu Madryt rozegrał naprawdę kapitalne spotkanie. Asystował przy golach Peter`a Crouch`a i Michael`a Owena, sam mógł wpisać się na listę strzelców, ale po strzałach z rzutów wolnych albo minimalnie pudłował albo jego uderzenia bronił golkiper Estończyków, Mart Poom. – Mogę grać w reprezentacji ile tylko mi się pozwoli. To niesamowite uczucie być znów częścią tego zespołu– powiedział po ostatnim gwizdku arbitra bohater spotkania. A McClaren dodał: – Wcale nie załamałem się po krytyce. Ba, teraz w każdym kolejnym meczu chcę udowodnić, że była ona niesłuszna.
Zwycięstwo Synów Albionu nie sprawiło, że nagle przesunęli się w tabeli grupy E na jedno z dwóch pierwszych miejsc. Jednak dzięki wygranej nie stracili oni szans na awans do EURO 2008. Co więcej, zbliżyli się do liderów grupy, bo w meczu na szczycie Chorwacja zremisowała z Rosją.
Zemsta Włochów
Z kryzysu wychodzi również inny zespół, który jeszcze niedawno poważnie zagrożony był absencją na EURO 2008, czyli mistrzowie świata, Włosi. Podopieczni Roberto Donadoniego pewnie wygrali z Litwą 2:0. Tą samą Litwą, która na inauguracje eliminacji niespodziewanie urwała im punkty w Neapolu. Teraz jednak Squadrra Azzura nie miała litości dla Litwinów, w Wilnie pewnie wygrywając 2:0. – Motywację do tego meczu, a także spotkania z Wyspami Owczymi w sobotę nie łatwo było znaleźć– przyznał Massimo Ambrossini. Tym bardziej cieszą dwa zwycięstwa. – Wygraliśmy, bo kilka dni wcześniej kubeł zimnej wody wylały na nas Wyspy Owcze. Wymęczone zwycięstwo z nimi uświadomiło nam, że ciężko jest wygrywać jeśli nie gra się na 100% swoich możliwości– dodał Gianluigi Buffon. Bohaterem meczu był pomocnik Sampdorii Genua, Fabio Quagliarella- strzelec dwóch goli. Co ciekawe dla tego 23- latka był to dopiero drugi występ w reprezentacji. Pierwszy miał miejsce w marcu w Bari, gdzie Włochy podejmowały Szkocję, zaś Quagliarella na murawie spędził…trzy minuty. – Tym większe więc należą mu się brawa– pochwalił kolegę, Ambrossini. Dla mistrzów świata było to już piąte zwycięstwo z rzędu w eliminacjach EURO 2008.
Dzięki tej wygranej, Buffon i spółka są już wiceliderem grupy E. Na prowadzeniu wciąż Francja, która w środę pokonała skromnie Gruzję 1:0, którą na wyjeździe w Tbilisi rozbiła aż 3:0. Po raz pierwszy od dawna Trójkolorowi rozgrywali mecz poza Stade de France. Z Gruzinami grali w Auxerre, na Stade de l`Abbe Deschamps. Może to było powodem tak słabego zainteresowania spotkaniem. Zazwyczaj bilety na mecze reprezentacji Francji rozchodzą się w oka mgnieniu, zaś teraz na godziny przed spotkaniem w kasie pozostało jeszcze ok. 1000 wejściówek. Małe zainteresowanie potyczką nie przeszkodziło jednak wicemistrzom świata w zdobyciu trzech punktów. Choć Francja z Gruzją męczyła się niemiłosiernie, to jednak wygrała 1:0, a bramkę na wagę zwycięstwa zdobył, typowany na następcę Zinedine`a Zidane`a, gracz Olympique Marsylia, Samir Nasri. – Nie jestem ani rozczarowany ani oczarowany grą mojego zespołu– podsumował spotkanie Raymond Domenech. Wściekł się jednak, gdy dziennikarze zaczęli wypominać mu słabą skuteczność jego podopiecznych. – Zapominacie chya, że wciąż mam w kadrze takich piłkarzy jak Thierry Henry, Louis Saha czy David Trezegeut– dodał.
Aragones odchodzi po EURO 2008
Arcyciekawa robi się sytuacja w grupie F. Nowym liderem została Szwecja, która w środę rozbiła Islandię 5:0, UEFA przyznała jej również walkower za spotkanie z Danią. O awans żółto- niebieskim łatwo jednak nie będzie, bo o EURO 2008 marzą również Irlandia Północna oraz wracająca do wielkiej formy Hiszpania. Ulster w czerwcu pauzował, natomiast Hiszpanie zdobyli sześć punktów. Po zwycięstwie 2:0 z Łotwą, w środę w takich samych rozmiarach pokonali Liechtenstein 2:0. – Mogliśmy w tym meczu zdobyć znacznie więcej bramek, ale niezwykle ciężko gra się przeciwko zespołom, które tylko się bronią– stwierdził po meczu Luis Aragones. Selekcjoner Hiszpanów przy okazji ogłosił, że po EURO 2008 kończy pracę z drużyną narodową. – Powiedziałem już federacji, że po EURO 2008 może szukać nowego selekcjonera. Chcę teraz poszukać nowych wyzwań– oznajmił Aragones.