Barcelona wciąż niepokonana u siebie


Dotkliwa porażka Romy w stolicy Katalonii

4 kwietnia 2018 Barcelona wciąż niepokonana u siebie

Na Camp Nou odbyło się jedno z dwóch zaplanowanych na czwarty dzień kwietnia spotkań ćwierćfinałowych Ligi Mistrzów. FC Barcelona podejmowała włoską AS Roma. Pojedynek zespołów z Hiszpanii i Włoch dostarczył dużo emocji i zakończył się wynikiem 4:1.


Udostępnij na Udostępnij na

Drugi najlepszy strzelec „Barcy” w Champions League? Samobój

Pierwsza część spotkania rozpoczęła się od odważnych ataków gości, co zwiastowało dobre widowisko w stolicy Katalonii. Roma nie zamknęła się na własnej połowie i podejmowała liczne próby przedostania się pod bramkę rywala. Akcje zawodników włoskiej drużyny rozbijały się jednak na ogół o dobrze dysponowanych defensorów zespołu gospodarzy.

FC Barcelona nie pozostawała dłużna. Aktywny od początku spotkania był Lionel Messi, który raz za razem pojawiał się z piłką w okolicach bramki Romy. Argentyńczyk dryblował, uderzał, wbiegał z piłką w pole karne rzymian, jednak prowadzenie Barcelonie w 38. minucie dał samobójczym trafieniem kapitan przyjezdnych Daniele De Rossi. Ponad rok na gola w najbardziej elitarnych klubowych rozgrywkach na świecie czeka Luis Suarez. Urugwajczykowi udało się umieścić futbolówkę w siatce w 7. minucie, jednak był na pozycji spalonej i bramka nie została uznana. Snajper gospodarzy musi zatem obejść się smakiem i cierpliwie szukać pierwszego w tym sezonie trafienia w Lidze Mistrzów.

Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:0 dla „Dumy Katalonii”.

Déjà vu i powrót Suareza

Mało spostrzegawczy kibice, oglądający to spotkanie w telewizji, mogliby po kilku minutach zastanawiać się, czy przypadkiem nie puszczają powtórki z pierwszej połowy. Ponownie początek drugiej części należał do Romy, która była bliska strzelenia gola. Ich zapędy nieco zgasiła bramka na 2:0 dla Barcelony zdobyta przez… Manolasa. Stoper gości zapewnił już piąte trafienie dla gospodarzy dzisiejszego spotkania, którego autorem nie był żaden z ich zawodników.

Cztery minuty później było już 3:0 dla Barcelony. Tym razem zawodnicy z Hiszpanii nie wyręczyli się żadnym z defensorów Romy. Po strzale Suareza odbitą przez Alissona piłkę umieścił w siatce Pique. Roma niezrażona różnicą trzech bramek na swoją niekorzyść wciąż prowadziła otwartą grę. Aktywni od początku spotkania byli skrzydłowi gości. Zarówno Florenzi, jak i Perotti dużo biegali i starali się przebić przez linię obronną Barcelony. Sporo ochoty do gry wykazywał także snajper przyjezdnych, Edin Džeko. To za sprawą Bośniaka zespół z Rzymu zdobył bramkę na Camp Nou.

Pokonanie świetnie dysponowanego ter Stegena nie było jednak w tym meczu rzeczą łatwą. Wielokrotne próby w znakomitym stylu udaremniał golkiper reprezentacji Niemiec.

W 87. minucie po blisko siedemnastu godzinach bez zdobyczy bramkowej gola strzelił Luis Suarez. Po tym zdarzeniu spadł zapewne kamień z serca zarówno kibicom Barcelony, jak i samemu zawodnikowi.

Mecz zakończył się wynikiem 4:1 dla gospodarzy. Samo spotkanie nie zawiodło. Prowadzone było w szybkim tempie, byliśmy świadkami wielu okazji bramkowych. Piłkarze gości postawili twarde warunki gospodarzom. Nie udało się jednak wywieźć z Camp Nou wyniku, który pozwalałby podopiecznym Eusebio Di Francesco czekać na rewanż z optymizmem. Nie będzie bowiem łatwo odrobić za tydzień na Stadio Olimpico trzybramkową stratę.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze