Arsenal – Manchester City: łączona jedenastka


Ten pojedynek może przesądzić o mistrzostwie Anglii

15 lutego 2023 Arsenal – Manchester City: łączona jedenastka
planetfootball.com

Arsenal po ostatnich niepowodzeniach w lidze i stracie punktów potrzebuje zwycięstwa. Zespół Mikela Artety nie był w stanie poradzić sobie ani z Evertonem, ani z Brentfordem. Niestety dla "Kanonierów", zmierzą się oni z Manchesterem City, czyli głównym rywalem do tytułu mistrzowskiego. Będzie to najważniejszy mecz w tym sezonie Premier League, może on zadecydować o mistrzostwie. Z tej okazji postanowiliśmy wyselekcjonować jedenastkę złożoną z zawodników obu drużyn.


Udostępnij na Udostępnij na

Zespół zestawiliśmy w formacji 4-1-2-1-2, aby zmieścić w nim jak najlepszych zawodników.

Bramka dla „Kanonierów”

Wybór na tej konkretnej pozycji raczej nie jest podyktowany wybitną postawą Aarona Ramsdale’a, a bardziej tym, że Ederson zalicza słaby sezon. Anglik jednak nie zawodzi, kiedy zostaje wezwany do tablicy. Broni na odpowiednim, satysfakcjonującym poziomie i rzadko z niego schodzi. Nie daje mu to oczywiście pozycji najlepszego bramkarza w lidze, ale z pewnością jest w czołówce. Jeśli przejrzelibyśmy statystyki, dojrzymy, że Ramsdale notuje nalepszą skuteczność interwencji w swojej karierze, równą 75%. Dodatkowo, jeśli wierzyć statystykom, uratował Arsenal w dwóch sytuacjach. W tych samych statystykach Ederson ma kolejno 63% i ponad -4. Brazylijczyk zalicza słaby sezon.

Prawa obrona

Pomimo dobrej dyspozycji w tym sezonie na tej pozycji Bena White’a zdecydowaliśmy, że szeregi naszej drużyny zasili Kyle Walker. Zawodnik Manchesteru City jest zwyczajnie od lat gwarantem jakości. Może nie jest on graczem, który daje wielkie możliwości w ataku, ale jest pewny w odbiorze i piekielnie szybki. Jest też typowym prawym obrońcą, a wcześniej wspomniany White gra na tej pozycji, można powiedzieć, z przymusu. Walker co prawda opuścił kilka spotkań z powodu urazu pachwiny, ale gdy jest zdrowy, gra. Nic też nie zapowiada, że miałby nie wystąpić w meczu z Arsenalem.

Środek obrony

Pierwszym z zawodników tego duetu jest William Saliba. Arsenal wreszcie ma pewnego stopera, które gwarantuje określoną jakość. Ostatnio miał trochę gorszy czas, jak zresztą cały Arsenal, nie ulega jednak wątpliwości, że jest liderem formacji obronnej. Nawet pomimo tego, że na The Emirates gra pierwszy sezon, wcześniej był wypożyczany. Ważne również jest to, że jeśli byśmy kogokolwiek zapytali o to, kogo uważa za lepszego obrońcę: Salibę czy Gabriela, odpowiedź znamy już wcześniej.

Drugim stoperem będzie zawodnik Manchesteru City, tak więc na ten moment mamy remis w tym starciu. A do niego doprowadził Ruben Dias. Obrońca, który m.in. przez „L’Equipe” został wybrany do jedenastki roku 2021, zalicza kolejny dobry sezon. Właściwie stał się jednym z najlepszych obrońców w lidze od momentu, gdy tylko się w niej pojawił. A wiele osób krytykowało ten transfer. Jeżeli Manchesteru City nie spotka żadna poważniejsza kara związana z ostatnimi wydarzeniami, przy odpowiednich wiatrach 25-latek jest stoperem na jeszcze dziesięć lat.

Lewa obrona

Znowu na prowadzenie wychodzi Arsenal. Lewym obrońcą w naszej drużynie zostaje Oleksandr Zinchenko. Ukrainiec błyskawicznie wkomponował się do układanki Mikela Artety i od początku sezonu prezentuje się bardzo dobrze. W drużynie hiszpańskiego trenera często z pozycji bocznego obrońcy przechodzi w kierunku środka pola, gdzie rozgrywa piłkę. Choć zaliczył tylko jedną asystę, wykreował kolegom 25 sytuacji do oddania strzału. A musimy pamiętać, że kilka spotkań opuścił ze względu na kontuzję łydki i ma na koncie 14 meczów.

Środek pola

Pierwszym, jednocześnie najbardziej defensywnym pomocnikiem w naszej drużynie jest Rodri. Hiszpan to zawodnik, który praktycznie nigdy nie zalicza słabych występów. Zawsze jest minimum solidnie, a on często „solidnie” zamienia na „dobrze”. Nie chce się wierzyć, ale w 21 meczach hiszpański pomocnik aż 71 razy wykreował kolegom z drużyny okazję do oddania strzału. Do tego ma skuteczność podań na poziomie 92%. Naprawdę nad jego grą można się rozpływać.

Kolejnym zawodnikiem, którego postanowiliśmy wybrać, został Thomas Partey. Ghańczyk jest kluczowym ogniwem Arsenalu. Może nie notuje wyśmienitych liczb, ale gdy gra, Arsenal wygląda zupełnie inaczej. Było to też widać na początku sezonu, gdy Partey wypadł na kilka meczów. „Kanonierom” dwa z nich udało się przepchnąć, ale z Manchesterem United zaliczyli pierwszą porażkę w sezonie.

Jeżeli jest jakiś piłkarz, który pojawiłby się we wszystkich takich zestawieniach, to jest nim Kevin De Bruyne. Właściwie nie potrzeba się rozpisywać, bo i tak każdy wie, jakim kozakiem jest Belg. W tym sezonie ma już 12 asyst na koncie, chociaż większość z nich zanotował przed mundialem. Również w sześciu meczach tego sezonu Premier League zakładał opaskę kapitańską. De Bruyne nie przejdzie do historii tylko jako legenda Manchesteru City, ale i całej piłki nożnej.

Ostatnim piłkarzem w formacji pomocy tej ekipy jest Martin Odegaard. Norweg jest fenomenalny w tym sezonie i ma już osiem bramek i osiem asyst. Z takim dorobkiem mógłby być zadowolony po zakończeniu sezonu, a dopiero co był półmetek rozgrywek. Arsenal ma za kapitana nie tylko świetnego piłkarza, ale i lidera boiskowego, który bierze na siebie odpowiedzialność w trudnych momentach.

Napastnicy

Erling Haaland, podobnie jak Kevin De Bruyne, też musiał się znaleźć w tej jedenastce. Norweg już na etapie 22 meczów w przypadku większości drużyn ma więcej strzelonych bramek niż królowie strzelców z poprzednich sezonów. W takim tempie pobije rekord goli w jednym sezonie, i to z kilkoma spotkaniami zapasu. Ogólnie we wszystkich rozgrywkach ma już 31 trafień.

Naszą listę zamyka Bukayo Saka. Nie jest to środkowy napastnik, ale musieliśmy go zmieścić w tej jedenastce. 21-letni skrzydłowy jest bliski osiągnięcia double-double, ma już siedem bramek i osiem asyst w Premier League. Jeżeli nie odniesie żadnej poważniejszej kontuzji, osiągnie je bez problemu. Reprezentant Anglii jest też jedną z gwiazd i twarzy projektu Mikela Artety, który obrał kurs na mistrzostwo. Pytanie, czy powoli z niego nie zbacza? Zobaczymy po tym starciu, choć jeśli Arsenal wygra zaległe spotkanie, nawet po porażce z Manchesterem City będzie miał trzy punkty przewagi.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze