Piąta seria spotkań w czterech grupach Ligi Mistrzów dobiegła końca. Najważniejszą informacją wieczoru jest odpadnięcie z dalszej gry Liverpoolu, który mimo wygranej nad Debreczynem, nie ma już szans na awans. Te zapewnili sobie dzisiaj piłkarze Arsenalu, Fiorentiny i Lyonu.
Piąta seria spotkań w Lidze Mistrzów mogła oznaczać tylko jedno – wielkie emocje w każdym meczu, bo wszystkie drużyny walczyły o awans lub przedłużenie szans na grę w 1/8 finału Champions League.
Grupa F
Pierwsze spotkanie rozegrano w Kazaniu, gdzie Rubin zmierzył się z Dynamem Kijów. Świeżo koronowani mistrzowie Rosji nie dali rady pokonać gości z Ukrainy i ostatecznie dzisiejsza „bitwa o Wschód” pozostała nierozstrzygnięta. Wynik z Kazania oznacza, że obie drużyny zachowały jeszcze szansę na awans i powalczą o kolejną fazę w szóstej serii spotkań.
W drugim meczu tej grupy zmierzyli się, typowani przed startem rozgrywek na pewniaków do awansu, gracze Barcelony i Interu Mediolan. Mecz zdecydowanie lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy szybko objęli prowadzenie po golu Pique. Chwilę później wynik mógł podwyższyć Xavi, ale jego uderzenie z rzutu wolnego minimalnie minęło bramkę Cesara. Podopieczni Jose Mourinho mieli problemy ze złapaniem prawidłowego rytmu akcji, a „Blaugrana” rozkręcała się z minuty na minutę. Jeszcze przed upływem pół godziny było 2:0, a do bramki Interu trafił młodziutki Pedro.
Drugą połowę od mocnego uderzenia mogła rozpocząć Barcelona. Świetnie prawą stroną boiska włączył się do gry Dani Alves, który mocno dośrodkował w pole karne i tylko Julio Cesar wie, w jaki sposób obronił strzał Xavi’ego. Kolejne minuty to już pełna kontrola nad przebiegiem gry w wykonaniu „Blaugrany” i pewne zwycięstwo, które powoduje, że w grupie F szanse na awans zachowują wszystkie cztery drużyny.
Grupa E
W grupie E ważyły się dzisiaj losy Liverpoolu i piłkarze Rafy Beniteza zdawali sobie z tego sprawę. „The Reds” od samego początku spotkania z węgierskim Debreczynem ruszyli do ataku i już w 4. minucie prowadzili po trafieniu młodego Francuza – Davida N’Goga. Zawodnik „Trójkolorowych” miał jeszcze kilka dogodnych sytuacji do strzelenia bramki, ale sztuka ta mu się nie udała i do przerwy Liverpool prowadził skromnie 1:0. Chociaż węgierscy zawodnicy robili wszystko, by zmienić niekorzystny rezultat, to potwierdziło się, że są najsłabszą drużyną w grupie E. Dzięki zwycięstwu nad Debreczynem podopieczni Beniteza wciąż mogli mieć szanse na awans, gdyby nie wynik z Florencji. „The Reds” przygodę z europejskimi pucharami będą kontynuować w Lidze Europejskiej.
W drugim meczu tej grupy, awans do kolejnej fazy rozgrywek zapewnić mieli sobie piłkarze Lyonu. Podopieczni Claude’a Puela w lidze nie grają ostatnio najlepiej, ale w Champions League idzie im całkiem nieźle. Celem numer jeden dla „Les Gones” było pokonanie Fiorentiny, ale to drużyna Prandellego jako pierwsza wyszła na prowadzenie. Aly Cissokho faulował w polu karnym Marconiego, a jedenastkę na gola zamienił Vargas. Francuzi próbowali zmienić niekorzystny rezultat różnymi sposobami, ale nic z ich wysiłków nie wynikało. Nie pomogło nawet wprowadzenie na boisko bramkostrzelnego Lisandro Lopeza. Lyon przegrał dzisiaj z Fiorentiną, ale paradoksalnie ten wynik zapewnił awans obu jedenastkom, które grały dzisiaj we Florencji.
Grupa G
Kolejne męki na własnym stadionie przeżywali piłkarze Glasgow Rangers. Na Ibrox Park przyjechali piłkarze Stuttgartu i już po 15. minutach pokazali gospodarzom, że to oni są faworytami meczu. Dobrą akcję na skrzydle przeprowadził Hleb, jego podanie minęło wszystkich piłkarzy w polu bramkowym i trafiło do Sebastiana Rudy’ego, który trafił do siatki McGregora. Ostatnie szanse Rangers na awans pogrzebał Kuzmanović, który kwadrans po wznowieniu gry po przerwie podwyższył wynik na 2:0. Niemiecka jedenastka dzięki zwycięstwu w Glasgow przedłuża swoje szanse na awans do kolejnej fazy Champions League.
W drugim spotkaniu grupy G, Unirea Urziceni dość sensacyjnie prowadziła do przerwy z faworyzowaną Sevillą. Chwilę przed zakończeniem pierwszej części gry do własnej bramki w kuriozalnej sytuacji trafił Dragutinović. W pierwszej połowie Sevilla właściwie nie opuszczała połowy Rumunów, ale to ekipa Petrescu schodziła do szatni w lepszych nastrojach. Jeszcze większą niespodzianką okazało się to, że Rumuni utrzymali jednobramkowe prowadzenie do ostatniego gwizdka sędziego, a to oznacza, że losy awansu będą się ważyć do samego końca fazy grupowej.
Grupa H
Przed piątą serią spotkań bardzo blisko awansu byli gracze Arsenalu. Chociaż podopieczni Wengera niespodziewanie przegrali w weekend w lidze z Sunderlandem, to pokonanie Standardu Liege i pewny awans do 1/8 finału wydawały się być oczywiste. Tymczasem zawodnicy z północnego Londynu mieli spore problemy z gośćmi z Belgii. Piłkarze Standardu Liege chcieli chociaż na koniec zaznaczyć swoją obecność w Lidze Mistrzów i mieli ochotę na sprawienie niespodzianki w meczu z „Kanonierami”. Na szczęście dla Wengera, w 35. minucie impas strzelecki Arsenalu przełamał jego rodak – Samir Nasri. Francuz wykorzystał pechowe potknięcie belgijskiego obrońcy i spokojnie trafił do siatki obok interweniującego golkipera Standardu. Szkoleniowiec „The Gunners” miał kolejne powody do radości jeszcze przed przerwą, kiedy w doliczonym czasie gry do bramki Liege, potężnym uderzeniem z dystansu trafił Denilson. Arsenal pokonał ostatecznie Standard Liege 2:0, pieczętując swój awans do kolejnej fazy Champions League.
Szanse na zapewnienie sobie awansu już dzisiaj mieli też piłkarze Olympiakosu Pireus. Warunki były dwa: Grecy pokonują Alkmaar, a Arsenal pokonuje Standard Liege. Patrząc na sytuację w tabeli, wskazanie faworyta potyczki w holenderskim Alkmaar wydawało się proste, ale piłkarze Zico musieli wyjść i wygrać awans na boisku. Tymczasem nawet pełne 90 minut nie wystarczyło Grekom do pokonania golkipera AZ Alkmaar i spotkanie ostatecznie zakończyło się bezbramkowym remisem.
pięknie Unirea zwycięstwo po samobóju ale wygrana
jest i tylko to się liczy.szkoda Rangersów Pysio
co?ale przynajmniej sprawiedliwe to że oba kluby z
Old Firm odpadną euro pucharów w tym samym
czasie.wiedziołem że fioletowi pokonają lyon.za to
Rubin zgodnie z moimi oczekiwaniami zremisował z
Dynamem,tatarzy mają szansę być czarnym koniem w
LE.kto wie może zagrają tam z liverpolem lub
bayernem?
nie wiem co za cuda robicie z tym Lyonem? przecież
oni już w poprzedniej kolejce zapewnili sobie awans.
W styczniu bedzie nasz koniec. Cały 1 skład do
sprzedania. W sam raz na pokrycie długu.Gdyby nie
kasa to bym sie tym nie przejmował...zaczynaja sie
dni sądu nad nami...
WOWOWOWWOW !!!
To na początek ! Unirea Uzriceni 1 raz, w LM i po 5
kolejce są drudzy !!!
WOOWOWOWOW !!!
Nikt nie chce wierzyc że Unirea może tak wysoko
mierzyc !!!!
WOWOWOOW !!! WIO UNIREO OBY TAK DO FINAŁU !!!
też kibicujesz Unirei?super, ja beda im kibicować
nawet jeśli trafią do LE.widać że 'szwaby' mimo
katastrofalnej postawy w bundeslidze też mają
nadzieje na awans.
Unirea jest niesamowita!2006-historyczny awans do 1
ligi rumuńskiej,2009-dopiero trzeci sezon wśród
najlepszych drużyn Rumunii i od razu
mistrzostwo.zwycięstwa 4-1 z Rangersami,1-0 z Sevillą
a w najbliższej kolejce LM:NAJWAŻNIEJSZY MECZ W
HISTORII KLUBU.