Olympique Marsylia nie może ostatnio nawiązać do lat swojej świetności. Udało się co prawda osiągnąć finał Ligi Europy, ale w lidze piłkarze z południa Francji spisują się kiepsko, a oczekiwania właścicieli i kibiców są tam bardzo wysokie. W zakończonym sezonie Ligue 1 Balotelli i spółka zajęli rozczarowujące piąte miejsce i z klubem pożegnał się trener Rudi Garcia. Dziś już wiadomo, kto będzie jego zastępcą! Z Lazurowym Wybrzeżem wita się Portugalczyk, Andre Villas-Boas.
Słaby sezon, niespełnione oczekiwania i niemalejąca presja doprowadziły do rozstania się z Olympikiem Rudiego Garcii. Francuz miewał w klubie z Marsylii lepsze momenty, ale ogólnie prochu tam nie wymyślił. Podejmował dziwne decyzje, sprawiał wrażenie zagubionego i prędzej czy później musiało dojść do tej separacji. Bezkrólewie nie trwało jednak długo, bo dziś klub prezydenta Eyrauda ogłosił, że dwuletni kontrakt podpisał znany w Europie Portugalczyk, Andre Villas-Boas. Głównym celem nowego trenera będzie zakwalifikowanie OM do Ligi Mistrzów, w której klub występował ostatnio w 2013 roku. Funkcję zacznie sprawować oficjalnie od 1 lipca.
– Filozofia i podejście André Villas-Boasa do gry są zgodne z tym, czego oczekujemy w OM, i pomogą ożywić nasz projekt po rozczarowującej kampanii – powiedział Franck McCourt, właściciel drużyny.
Bienvenue à notre nouvel entraîneur, André Villas-Boas 🔵⚪️ #WelcomeAVB #OMnation pic.twitter.com/eOnS6WFGF6
— Olympique de Marseille (@OM_Officiel) May 28, 2019
Trener z doświadczeniem w Europie
Villas-Boas to trener z dużym doświadczeniem mimo młodego wieku (41 lat). Pracował w Portugalii, Anglii, Rosji, a ostatnio w Chinach. Z SIPG Shanghai rozstał się w listopadzie 2017 roku i od tamtego czasu pozostawał bez pracy w zawodzie.
Postać barwna i nietuzinkowa. 41-latek zaczynał karierę w czasach sir Bobby’ego Robsona w FC Porto, do którego sztabu został włączony dzięki świetnej znajomości języka angielskiego. To właśnie Robsonowi zawdzięcza najwięcej, gdyż ten oczarował się młokosem z Portugalii i później pomagał mu w przeskakiwaniu kolejnych szczebli na trenerskiej ścieżce. A wszystko zaczęło się od niewinnego listu, jaki 16-letni wówczas Andre zostawił pod drzwiami wielkiego trenera „Smoków”… Następnie pracował również z Jose Mourinho i często jest do niego porównywany.
Z drużyną z Estadio do Dragao święcił jedne z większych, pierwszych sukcesów. W sezonie 2010/2011 wygrał Ligę Europejską, a później został trenerem, za którego wykup zapłacono najwięcej na świecie. Chelsea wyłożyła 15 milionów. W klubie Abramowicza nie zagrzał długo miejsca, bo zwolniono go już w 2012 roku. Ewidentnie nie leżał mu surowy angielski klimat, bo w następnym klubie, Tottenhamie, również nie pracował latami, a tylko rok. Najdłużej udało mu się zakotwiczyć w rosyjskim St. Petersburgu, a później nieoczekiwanie przerwał karierę.
W Chinach podobnie jak we wcześniejszych przypadkach pracował tylko rok, a zespół SIPG opuścił po porażce w finale pucharu kraju. Ostatnie szybkie rozstania nie zniechęciły jednak włodarzy OM, którym bardzo zależało akurat na tym szkoleniowcu. Pozytywnie o nim wypowiada się też dyrektor sportowy klubu z Lazurowego Wybrzeża Andoni Zubizarreta, który dobrze zna Portugalczyka i ceni jego warsztat.
Nowe otwarcie w OM?
Z zatrudnienia Villas-Boasa zadowoleni są sympatycy Olympique’u, którzy przeżywali ostatnio serię gorzkich rozczarowań. Poprzedni trener serwował im bowiem atrakcje, których nie rozumiał nikt. Garcia pracował w OM dokładnie 983 dni i osiągał średnio 1,68 punktu na mecz. Gra zawodników za jego kadencji nie była idealna, często toporna – szczególnie w Ligue 1 – jednak zdarzało się, że w rozgrywkach europejskich potrafili grać koncertowo. Trzy lata to w piłce bardzo dużo, a przez ten czas Rudi Garcia nie zdołał osiągnąć w OM niczego spektakularnego, a grunt palił się pod jego stopami już od jakiegoś czasu. Były już trener wydawał się też coraz bardziej zamknięty i zobojętniały, zamiana na ławce szkoleniowej była więc kwestią czasu.
Les premiers moments d'André Villas-Boas en tant que coach Olympien 🔵 ⚪️ pic.twitter.com/SlgI5w6qHn
— Olympique de Marseille (@OM_Officiel) May 28, 2019
Andre Villas-Boas to – jak wszyscy południowcy – człowiek bardzo otwarty i pogodny. Wydaje się więc idealnie pasować do „Les Phoceens”. Prowadzone przez niego wcześniej drużyny preferowały ofensywny i ładny dla oka styl gry, więc to też powinien być plus. W Marsylii zastanie kilku zawodników idealnie nadających się do lubianego przez niego stylu. Thauvin, Payet…
– Nie trzeba dominować, aby wygrać. (…) Oczywiście kontrola piłki stała się punktem odniesienia dla zespołów wysokiego poziomu, ale stało się tak, ponieważ mają graczy o wiele lepszej jakości niż inne drużyny i głupotą byłoby nie wykorzystywać tych indywidualnych cech… – tak Villas-Boas mówił swego czasu dla angielskiej prasy. Akurat w kontekście jego przejścia do Olympique Marsylia to idealne słowa. W klubie jest kilku zawodników, takich jak wspomniani wcześniej Payet, Thauvin czy Gustav i Mandanda, którzy posiadają duże umiejętności i kilka dobrych indywidualnych cech. Wcześniej byli zmęczeni współpracą z Garcią, przebąkiwali na temat zmiany otoczenia, ale teraz nadchodzi dla nich nowe otwarcie. Portugalczyk lubi korzystać z pomocy takich piłkarzy, a kolejnym jego atutem jest umiejętność stawiania na młodych. Pokazał to w Porto, w Chelsea stawiał na przykład na młodego Lukaku, a w Marsylii może być do tego również zmuszony. OM nie będzie dysponował ogromnym budżetem transferowym, dlatego AVB będzie musiał sobie radzić inaczej.
Według informacji „France Football” 41-latek zostanie najlepiej opłacanym szkoleniowcem całej Ligue 1. Będzie zarabiał 600 tysięcy euro miesięcznie (Tuchel w PSG ma zagwarantowane około 450 tys.). Na papierze wydaje się trenerem idealnym, ale jak będzie w rzeczywistości, przekonamy się wkrótce. W Marsylii lato zapowiada się naprawdę upalne.