Albania – Polska. Analiza bezpośredniego rywala w walce o awans na Euro 2024


Na Narodowym nie było łatwo. Na stadionie w Tiranie Albania może być jeszcze groźniejsza

9 września 2023 Albania – Polska. Analiza bezpośredniego rywala w walce o awans na Euro 2024
kosovapress.com

Dwa lata i osiem dni – cztery mecze. Tak w niedziele będzie wyglądał bilans częstotliwości spotkań piłkarskich na linii Polska – Albania. Nawet z Holandią, którą Biało-Czerwoni wylosowali dwukrotnie w Lidze Narodów, częstotliwość pojedynków była mniejsza (różnica dziesięciu dni). Jednak z obiema tymi reprezentacjami wyniki wyglądały zgoła różnie. Oranje pokonali Polaków trzykrotnie i raz podzielili się punktami. Albańczycy natomiast przez ostatnie dwa lata za każdym razem doznawali porażki. Nie oznacza to, że mecze były banalnie proste, a Biało-Czerwonych czeka w Tiranie spacerek. Wręcz przeciwnie.


Udostępnij na Udostępnij na

Przebudowa w kilka miesięcy

Analizę aktualnego wicelidera grupy E rozpoczynamy od przewidywania wyjściowego składu reprezentacji Albanii. O jego oszacowanie poprosiliśmy Jana Chodzińskiego – redaktora portalu Piłkarskie Bałkany.

– Jeśli chodzi o przewidywany skład to myślę, że czeka nas powtórka z meczu z Czechami. Nie powinno być rewolucji w składzie i formacji. Trener Sylvinho ufa zawodnikom, oni też są mocno za nim. Czuć powiew świeżości w tej reprezentacji. Sami zawodnicy bardzo mocno podkreślają wiarę w swoje umiejętności i myślę, że to pozwoliło im walczyć do końca z Czechami. Wiara, zaangażowanie i determinacja. W Tiranie dojdzie jeszcze żywiołowa publika. Myślę, że z naszej perspektywy polskich kibiców chcielibyśmy zobaczyć Ernesta Muçiego, on jeśli wyjdzie to będzie chciał coś udowodnić – mówi nam Jan Chodziński, redaktor portalu Piłkarskie Bałkany.

Zakładając powyższą wyjściową jedenastkę reprezentacji Albanii, będziemy świadkami aż sześciu zmian personalnych w porównaniu do marcowego spotkania na stadionie Narodowym. Największe przemeblowanie jest widoczne w formacji obronnej. O ile tak samo, jak wówczas tak i teraz Albania ma problem z obsadzeniem pozycji bramkarza, tak do gry wróciło dwóch podstawowych środkowych obrońców, których zabrakło na marcowym zgrupowaniu – Ardian Ismajli oraz Berat Djimsiti. Jednak czy jest to już optymalne zestawienie naszych rywali?

– Laçi był kontuzjowany przed meczem z Czechami, nie ma informacji czy zdąży na mecz z Polską. Teraz zadebiutowali też piłkarze, którzy jeszcze niedawno otrzymali powołanie z reprezentacji Kosowa. Widać, że było to dla nich bardzo emocjonujące przeżycie i swoją szansę powinni również otrzymać w Tiranie. Muja i Daku dobrze wkomponowali się do zespołu. Brakuje zgrania na boisku, ale nie spotkałem się z krytyką wobec nich. Ba, nawet osoby z Kosowa nie traktują tego jako zdrady czy czegoś podobnego. Jeśli mowa o Kosowie i Albanii to mamy tu niespotykaną na świecie sytuację, gdzie kibice traktują jedną i drugą reprezentacją jak swoją – kończy Jan Chodziński.

Albania i jej przyjaciel zza wschodniej granicy

Kosowo jest aktualnie drugim najmłodszym państwem na świecie. Ogłosiło ono swoją niepodległość w 2008 roku. Od tego czasu innym niezależnym terytorium stał się Sudan Południowy w 2011 roku, który odłączył się od Sudanu.

Wspomniany wcześniej europejski kraj odseparował się od Serbii. Czemu o tym wspominamy? Z powodu – delikatnie mówiąc – napiętych relacji albańsko-serbskich. Albania bardzo chętnie współpracuje z Kosowem na każdej możliwej płaszczyźnie. Jednak nic w tym dziwnego, według danych z 2019 roku, aż 92% mieszkańców Kosowa to Albańczycy. To wyjaśnia relatywnie częste przejścia między tymi dwiema reprezentacjami. Na aktualne zgrupowanie powołanie dostało dwóch albańskich debiutantów, którzy wcześniej grali dla Kosowa, Mirlind Daku i Arbnor Muja. Jak zostali oni przyjęci przez miejscowe media oraz kibiców? O to został przez nas zapytany Emral Kuka – dziennikarz sportowy z Albanii, piszący dla redakcji Panorama Sport.

– Wszyscy zawodnicy, którzy dołączają do drużyny narodowej, są mile widziani przez albańską opinię sportową, czy to kibiców, czy dziennikarzy. To nie jest pierwszy raz, kiedy piłkarze, którzy wcześniej grali dla Kosowa, dołączają do Albanii, a wszyscy byli witani z otwartymi ramionami. Na przykład Ismajli grał dla Kosowa, był w seniorskiej reprezentacji, a potem przeszedł do Albanii i teraz ma już ponad 30 spotkań na koncie i jest częścią grupy tak samo, jak inni. Tak więc Daku i Muja, a także wszyscy inni, którzy mogą w przyszłości dołączyć, będą dosłownie w domu, grając dla Albanii. Ale podobnie jak Ismajli, muszą zasłużyć na miejsce w wyjściowym składzie lub powołanie. Nikt nie ma tego miejsca zagwarantowanego. Na pewno nie dołączyli do reprezentacji, ponieważ powiedziano im, że zagrają – odpowiada Emral Kuka, redaktor albańskiego Panorama Sport.

Bratobójczy pojedynek kolegów z szatni

Uwagę fanów polskiej ekstraklasy w powołaniach do kadry Albanii powinno przykuwać nazwisko jednego z najmłodszych zawodników kadry rywali – chodzi oczywiście o Ernesta Muçiego. Zawodnik Legii Warszawa nie został zaproszony na marcowe zgrupowanie, podczas którego odbywał się mecz Polska – Albania, ale przez kilka ostatnich miesięcy wywalczył sobie szansę w oczach Sylvinho. Z tego powodu można rzec, że zawodnicy drużyny ze stolicy Polski stoją po dwóch stronach barykady. Po jednej Ernest Muçi, a po drugiej Paweł Wszołek i Bartosz Slisz.

– Uważam, że Muçi ma potencjał, aby mieć realny wpływ na reprezentację Albanii. Może grać na rożnych pozycjach, biorąc pod uwagę to, co może zaoferować drużynie dzięki swojemu typowi futbolu. Wierzę, że będzie dostawał coraz więcej minut w miarę upływu czasu, ale w tej chwili jest duża konkurencja na pozycjach napastnika i każdy, kto wszedł, dobrze wykonał swoje zadanie. W tej chwili jest potencjalnym zastępcą Bajramiego, jest tego świadomy i powinien jak najlepiej wykorzystać swoje szanse. Jest duży potencjał na świetne występy z jego strony, ale tak jak powiedziałem, to wszystko zależy od tego, jak grają inni. A Bajrami ma teraz dobrą passę w kadrze – kontynuuje Emral Kuka.

Mecz o życie

Nie da się ukryć – reprezentacja Polski w kwalifikacjach mistrzostw Europy 2024 po prostu rozczarowuje. Przed ich rozpoczęciem zastanawiano się jak powinny ułożyć się wyniki w eliminacjach, żeby Biało-Czerwoni mogli znaleźć się w pierwszym koszyku podczas losowania grup. Aktualnie taka debata właściwie już nie ma miejsca, gdyż na podstawie wyliczeń We Global Football, szanse spadły do około 0,2%. A jeszcze w marcu wynosiły 30%.

Tok dywagacji aktualnie skierowany jest bardziej na pytanie „czy aby na pewno awansujemy?”. Bezdyskusyjnie dużo będzie zależało od najbliższego meczu. Albania jest aktualnym wiceliderem grupy i jeżeli wygra najbliższy mecz z Polską, to będzie miała nad nią cztery punkty przewagi na trzy mecze do końca. Pokazuje to jak ogromny ciężar gatunkowy ma zbliżające się spotkanie.

– Mecz z Polską jest absolutnie jednym z najważniejszych. Mówiąc prościej, dzięki zwycięstwu będziemy jedną nogą na Euro 2024. Remis również pozostawi nas w dobrej sytuacji do decydowania samemu o własnym losie. Nawet porażka nadal pozwoli nam walczyć, ponieważ w następnym meczu będziemy podejmować Czechów na własnym stadionie. Ale ten mecz jest kluczowy, ponieważ określi nasze nastawienie w nadchodzących meczach: czy musimy iść na całość, czy być zachowawczy, czy kalkulować itp. Więc tak, jest jednym z najważniejszych, ponieważ określa ścieżkę, którą będziemy podążać – kończy Emral Kuka.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze