Adam Buksa, czyli Paulo Sousa i jego nos do napastników


Dwa występy w barwach narodowych i cztery bramki. To kolejny skuteczny snajper w kadrze naszego kraju!

6 września 2021 Adam Buksa, czyli Paulo Sousa i jego nos do napastników
https://footballghana.com

Kiedyś słyszeliśmy, że Polska stoi skrzydłami. Błaszczykowski, Grosicki, a wcześniej Krzynówek i Kosowski utwierdzali nas w przekonaniu, że jesteśmy skazani na kontrę i centrę w pole karne. To wszystko przez wiele lat się potwierdzało… dopóki nie przyszedł Paulo Sousa, który rzekł, że nasz kraj to przede wszystkim aktualnie napastnicy. Czy Adam Buksa właśnie tego nie potwierdził?


Udostępnij na Udostępnij na

To, że mamy wielkiego piłkarza i napastnika, jakim jest Robert Lewandowski, wiemy od bardzo dawna. Jednak nie można też zapominać o innych. Kontuzjowany Arkadiusz Milik, dochodzący do siebie Krzysztof Piątek, grający aktualnie w Japonii Jakub Świerczok i pewnie jeszcze kilku innych moglibyśmy wymienić. To powinno sugerować nam, że Portugalczyk wcale na temat polskiej siły ognia bajek nie opowiadał.

Odkrycie Sousy zostało storpedowane

Przez cały XXI wiek w Polsce trwała dyskusja na temat, czy nasza reprezentacja narodowa powinna grać jednym czy też dwoma napastnikami. Obecnie spokojnie moglibyśmy zmieścić ich trzech, o czym przekonaliśmy się przed mistrzostwami Europy. Wariant z wykorzystaniem trzech snajperów ujrzeliśmy już podczas pierwszego trójmeczu kadry Paulo Sousy.

Najbardziej widoczna w naszych poczynaniach była ta opcja w meczu z Andorą. Jednak już wtedy były opiekun m.in. Fiorentiny zapewniał nas, że możemy spodziewać się zawsze przynajmniej duetu, jak nie tercetu napastników.

Decyzja była słuszna. Już na początku swojej pracy mówiłem, że mając tak mocno obsadzony przód, będę szukał możliwości interakcji między napastnikami. Chcę jednocześnie przekazać jasny sygnał zespołowi i naszym przeciwnikom. Wcale nie jest powiedziane, że to ustawienie zarezerwowane tylko na mecz z Andorą – tak mówił nasz selekcjoner na konferencji po spotkaniu.

Niestety na Euro nie mogliśmy tego doświadczyć. Kontuzje Piątka oraz Milika skutecznie wybiły z głowy Portugalczyka grę takim systemem podczas czempionatu Starego Kontynentu. Dlatego też ostatnie dwa towarzyskie spotkania zostały sprowadzone między innymi do kwestii znalezienia nowych kompanów, potencjalnych zmienników dla Roberta Lewandowskiego. Kandydatów do tego zaszczytu było wówczas dwóch – Jakub Świerczok i Karol Świderski.

Finalnie żaden z nich wielkiej kariery na turnieju rozrzuconym po całej Europie nie zrobił. Jednak obaj udowodnili, że w tej reprezentacji zdobywanie bramek nie jest zarezerwowane tylko dla tercetu Lewandowski – Milik – Piątek, co już zwiastowało przynajmniej w tej dziedzinie postęp.

Kolejny trójmecz, kolejny zestaw i Adam Buksa na czele

Wracający dopiero do treningów zawodnik Herthy oraz wciąż rehabilitujący się gracz Marsylii spowodowali, że Sousa ponownie musiał skorzystać we wrześniu z usług napastników, którzy normalnie nie byliby oczywistymi wyborami. Na tym zgrupowaniu swoje szanse otrzymali Karol Świderski oraz Adam Buksa. Celowo nie jest tu wymieniany Nicola Zalewski, który nie ma dokładnie zdefiniowanej jeszcze pozycji na boisku.

Dla występującego na co dzień w MLS byłego gracza Pogoni Szczecin są to debiutanckie chwile w naszej kadrze i trzeba przyznać, że uwiecznia je w bardzo widowiskowy sposób. Obecnie Adam Buksa ma dwa występy, w których zanotował łącznie 126 minut. Jak łatwo więc obliczyć, gracz New England Revolution notuje w spotkaniu średnio 63 minuty, a bramkarza pokonuje co 32!

Idąc dalej przez jego dotychczasowe statystyki, zobaczymy, jak niezwykle skuteczny jest to zawodnik. Dwie bramki na mecz przy średnio trzech oddanych strzałach! Takie osiągnięcia napastnika naprawdę muszą budzić szacunek. Owszem, ktoś powie, że 75% dorobku pochodzi ze spotkania z, umówmy się, drużyną złożoną w głównej mierze z amatorów, ale takie szanse i gole też trzeba umieć strzelać, o czym przekonał się, chociażby Timo Werner na wiosnę w reprezentacji Niemiec.

Dodatkowo podczas tych dwóch spotkań możemy wyróżnić go za inne elementy czysto piłkarskie. 70% celnych podań w spotkaniu, średnio 20,5 kontaktu z piłką podczas rywalizacji na murawie i ponad pięć wygranych pojedynków w spotkaniu z obrońcami rywali pokazują, że Adam Buksa wcale nie musi być zawodnikiem, który zostanie odstawiony na bocznicę po powrocie Arkadiusza Milika oraz Krzysztofa Piątka.

Dlaczego więc Polska napastnikami stoi?

Z prostej przyczyny: odkąd Paulo Sousa objął naszą reprezentację, to liczba napastników, którzy wpisali się na listę strzelców, jest jak na polskie warunki imponująca. Za Portugalczyka gole zdobyli już przecież Robert Lewandowski, Karol Świderski, Jakub Świerczok, Adam Buksa, Krzysztof Piątek.

Za kadencji Paulo Sousy jak do tej pory strzeliliśmy 23 bramki w 11 oficjalnych występach i aż 18 z nich zdobyli właśnie polscy bombardierzy, co powinno cieszyć każdego kibica nad Wisłą. Owszem, dalej Robert Lewandowski jest bezapelacyjnym liderem, jeżeli chodzi o ofensywę, ale różnorodność strzelców pozwala nam wierzyć, że czasami ma kto zluzować naszego kapitana w polu bramkowym przeciwnika.

Gdyby nie, to być może nie oglądalibyśmy takich rajdów i mijanek, jakie zaserwował nam gracz Bayernu Monachium w meczu z Albanią. Być może gdyby nie premierowe trafienie reprezentacji Polski w tych eliminacjach Krzysztofa Piątka, nie wyszarpalibyśmy punktu z Węgrami w Budapeszcie. Prawdopodobnie gdyby nie trzy gole, jakie zdobył w meczu z San Marino Adam Buksa, to dzień po tym spotkaniu stracona bramka z tą drużyną wywoływałaby jeszcze większego kaca u polskiego kibica.

Gdyby do tego dodać, że polski napastnik w tej reprezentacji nie tylko strzela, ale umie też asystować, jak np. Karol Świderski w meczu z wspominaną wcześniej Albanią czy Arkadiusz Milik w potyczce z Anglikami, to zrozumiemy, że kolejny promowany wybór w napadzie przez Paulo Sousę, a więc Adam Buksa, utwierdzać nas może w przekonaniu, że nasza kadra to nie są już szybcy skrzydłowi, ale przede wszystkim dający najważniejsze liczby napastnicy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze