2. liga polska, czyli w naszej nomenklaturze trzeci poziom rozgrywkowy, przez wielu traktowana jest po macoszemu. Wydaje się, że są to mało komu potrzebne rozgrywki, które interesują jedynie wąską grupę kibiców. Wbrew opinii wielu ludzi, którzy obniżają rangę tych rozgrywek, 2. liga staje się powoli coraz ciekawszym produktem na rynku piłkarskim. Pokazuje to nie tylko ciekawe opakowanie ligi, które zapewnia PZPN na czele z kanałem YouTube Łączy Nas Piłka. Prestiżu tych rozgrywek dodają także drużyny, które jeszcze kilka lat temu biły się w elicie polskiego futbolu klubowego.
Jak się zatem ma ta nasza 2. liga? Czy możemy w niej zobaczyć jakieś ciekawe mecze? A może jest wśród 18 drużyn jakaś sensacja? Odpowiedzmy sobie na te wszystkie pytania.
Sensacyjna 2. liga? – Jastrzębie miastem lidera
Jeszcze dwa lata temu kibice GKS-u Jastrzębie nie wierzyli, że doczekają się ponownie drużyny z prawdziwego zdarzenia. Zespołu, który da kolejnemu z górniczych miast chlubę i stopniowy powrót do pięknej przeszłości z lat 80. Wtedy to jedyny raz w swojej historii jastrzębianie zagrali w najwyższej klasie rozgrywkowej, po czym nastąpił stopniowy spadek klubu w ligowej hierarchii. Powrót do pięknych czasów trwał długo, aż nadszedł sezon 2016/2017.
W poprzednim sezonie popularna „Gieksa” zachwyciła wielu obserwatorów futbolu, nie tylko z rodzimego Jastrzębia. Podopieczni trenera Jarosława Skrobacza zaciekawili kibiców swoją dobrą grą najpierw w Pucharze Polski, w którym wyeliminowali choćby Górnik Łęczna i byli bliscy awansu do półfinału rozgrywek. Zatrzymała ich dopiero ekipa Wigier Suwałki. To nie podłamało ambitnych piłkarzy GKS-u, ponieważ potrafili oni do końca ambitnie walczyć o awans do 2. ligi. Ostatecznie po naprawdę ciekawej walce w grupie III z między innymi Ruchem Zdzieszowice mogli świętować upragniony awans.
Jastrzębianie, mimo roli beniaminka w 2. lidze, postanowili, że tanio skóry nie sprzedadzą. Od początku rozgrywek ruszyli z wielką ambicją i dobrą grą, która przekłada się na świetne wyniki. Mało kto jednak przypuszczał, że trener Skrobacz tak wpłynie na swój zespół, że ten jako beniaminek po ośmiu kolejkach będzie liderem w tabeli 2. ligi. Za drużyną z Jastrzębia może jeszcze przemawiać fakt, że są niezwykle mocni na własnym terenie, na którym w pięciu dotychczasowych meczach zdobyli 13 na 15 możliwych punktów.
Pan Sławek w pierwszej lidze?
Podobnie jak GKS Jastrzębie świetnie w tym sezonie spisuje się na razie drużyna Radomiaka Radom. Zaciekle walczy ona z podopiecznymi trenera Skrobacza o fotel lidera 2. ligi, co tylko podsyca rywalizację w całych rozgrywkach. Klub, którego prezesem jest były sędzia, a obecnie ekspert sędziowski w Canal+ Sport, Sławomir Stempniewski, ma bardzo duże ambicje. Mierzy on bardzo wysoko, co pokazała już zeszłoroczna batalia o awans do I ligi. Ostatecznie jednak Radomiak doznał klęski w barażu o 1. ligę z Drutexem Bytovią.
Mimo to zespół aktualnie prowadzony przez Jerzego Cyraka postanowił ponownie spróbować sił w walce o zaplecze ekstraklasy i na razie ta walka jest znacznie bardziej efektywna niż sezon temu. Radomiak, podobnie jak „Gieksa” i ŁKS Łódź, nie przegrał jeszcze meczu i tylko różnica bramek decyduje na razie o tym, kto jest liderem po danej kolejce. Obecnie wydaje się, że kluczowe w walce o zwycięstwo na trzecim poziomie rozgrywkowym w Polsce będą bezpośrednie starcia między Radomiakiem, Jastrzębiem i ŁKS-em.
Jak radzą sobie spadkowicze z 1. ligi?
Oj, nie mają łatwo w tym sezonie drużyny, które spadły z 1. ligi. Jakiekolwiek pozytywne myśli na ten moment z grona spadkowiczów może mieć jedynie Wisła Puławy, która melduje się aktualnie na 10. miejscu. Jest to oczywiście miejsce bezpieczne, ale w przypadku spadkowicza ambicje muszą być raczej większe. Tym bardziej że Wisła była blisko baraży o 1. ligę z Radomiakiem. Niestety, ale zabrakło do tego celu dwóch punktów. Mimo to puławianie zagrają jednak z Radomiakiem, ponieważ ten przegrał wspomniane baraże.
Z kolei kompani Wisły w spadku do 2. ligi, czyli MKS Kluczbork i Znicz Pruszków, zdecydowanie muszą poprawić swoją sytuację w tabeli. Mimo niewielkiej straty punktowej do bezpiecznego miejsca obie te drużyny nie mogą mieć wesołych min. Nie tego spodziewano się w Kluczborku i Pruszkowie, gdzie z pewnością liczono na szybki powrót na zaplecze ekstraklasy. W tej chwili jednak nic na to nie wskazuje, co więcej, te drużyny czeka ciężka batalia o utrzymanie.