Znowu słychać oddech wilka


Wolverhampton Wanderers po słabym początku w końcu wróciło do czuba Premier League

8 grudnia 2019 Znowu słychać oddech wilka
clubcall.com

Awans do Ligi Mistrzów i Ligi Europy to wielkie zastrzyki finansowe oraz rozgłos i chwała. Nie dla każdego służą one dobrze, bywa tak, że udział w nich niespodziewanie rujnuje stabilność nieco słabszych zespołów.


Udostępnij na Udostępnij na

Falstart

Fenomenalny beniaminek poprzedniego sezonu Premier League dość szybko przekonał się, że to właśnie ten drugi rok w najwyższej klasie rozgrywkowej jest najtrudniejszy. Tak naprawdę swój sezon rozpoczęli jeszcze wcześniej, bo dokładnie 25 lipca eliminacjami do Ligi Europy. Tego dnia większość klubów angielskiej elity smażyło się jeszcze na plaży, a „wilki” już musiały walczyć na zielonych boiskach. Co oczywiste tak wczesny start musiał się kiedyś odbić. Stało się to niespodziewanie szybko bo na samym starcie aktualnych rozgrywek. Ekipa Nuno Espirito Santo bardzo niemrawo rozpoczęła ligę. Na pierwsze sześć meczy nie wygrali ani jednego.

Miejsce w tabeli oraz gra drużyny nie wyglądały dobrze. Trener musiał bardzo często rotować składem, aby umożliwić grę na dwóch frontach, ponieważ gracze Wolves poprzez eliminację dostali się do Ligi Europy. Oczywiście wszyscy ludzie związani z klubem przekonywali, że nie odpuszczą żadnych rozgrywek. Lecz realizacja tych słów w praktyce okazała się niesamowicie trudnym zadaniem.

Moment przełomowy

6 października 2019 Etihad Stadium. Na stadion Manchesteru City przyjeżdża 15 drużyna w tabeli z zaledwie jednym zwycięstwem na koncie. Gospodarze byli oczywistym faworytem do wygrania tego meczu. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, ale z widoczną przewagą drużyny Guardioli. Podobnie było w drugiej części meczu, ale wciąż City nie potrafiło wpakować piłki do siatki „wilków”. I nagle w 80. minucie meczu po fantastycznie wyprowadzonej kontrze akcje strzałem przy słupku wykańcza Adama Traore. W doliczonym czasie gry bardzo wysoko grająca drużyna City otrzymuje kolejny zabójczy cios od hiszpańskiego skrzydłowego. Dwa gole Adamy Traore uradowały całe Wolverhampton.

To nie był zwykły mecz. Tak ważne i imponujące zwycięstwo całkowicie odmieniło Wolves. Od tego czasu drużyna z Molineux przegrała tylko jeden mecz i to w pucharze Anglii. Wygrana batalia z gigantem dała wielki zastrzyk energii i sprawiła że granie w Lidze Europy wcale nie było już kulą u nogi. Poprawiła się też sytuacja w tabeli i „wilki” zbliżyły się do czołowej szóstki.

Człowiek od wszystkiego

Losowanie grup LE było w miarę łaskawe dla Nuno Espirito Santo i jego podopiecznych. Los na ich drodze przydzielił Sporting Bragę, Besiktas oraz Slovana Bratysławę. Grupa ta wyglądała na taką z której spokojnie można było wyjść, nawet z pierwszego miejsca. Niestety podobnie jak w Premier League, ekipa z Molineux słabo wystartowała w pierwszym meczu przegrywając z głównym rywalem w grupie, czyli Sportingiem Braga, jeden do zera. Na szczęście dla „wilków” później dał o sobie znać ich główny napastnik Raul Jimenez.

Jak łatwo zauważyć większość zawodników Wolverhampton pochodzi z Portugalii. W podstawowej jedenastce czterech lub pięciu graczy z półwyspu Iberyjskiego stanowi o sile zespołu. Spowodowane jest to duża aktywnością przy tym klubie znanego portugalskiego agenta Jorge Mendesa. Wolves często potocznie nazywani są „portugalską kolonią”. Jednak najważniejszym graczem w tym sezonie jest Meksykanin.

Raul Jimenez swoją grą szczególnie zaimponował w LE. W dotychczasowych pięciu meczach strzelił trzy gole i miał dwie asysty. Cała drużyna Wolves strzeliła ich siedem w tych rozgrywkach a on miał udział przy prawie każdej. Fantastyczna forma dwudziesto-ośmio latka sprawiła, że „wilki” mogą się już cieszyć z awansu do fazy pucharowej europejskich rozgrywek. Nie tylko w Lidze Europy Jimenez gra fantastycznie. W Premier League też jest najlepszym strzelcem swojej drużyny i we współpracy z Joao Moutinho i Rubenem Nevesem dbają o ofensywną twarz Wolverhampton.

Koszmarny kalendarz

Bardzo dobra passa „wilków” może niestety być przerwana w najbliższej przyszłości. Grudzień będzie bardzo trudnym miesiącem dla klubu z Molineux. Terminarz rozgrywek nie jest dla nich wymarzonym prezentem z okazji zbliżających się świąt. W ciągu trzech tygodni zagrają z Tottenhamem, Manchesterem City oraz Liverpoolem. W dodatku między meczami przeciwko drużynom Guardioli i Kloppa jest tylko jeden dzień wolnego. Będzie to naprawdę dobry poligon sprawdzający faktyczną formę Wolves. Pokazywali już w przeszłości, że nie są jednak bez szans. Jeżeli po meczach z tak poważnymi rywalami uda im się utrzymać miejsce w tabeli, to możliwe do powtórzenia będzie siódme miejsce z poprzedniego sezonu. Kto wie może nawet fotel w Top Six jest w ich zasięgu.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze