Znicz Pruszków – mankamenty klubu w cieniu awansu


Drużyna z Pruszkowa awansowała do 1. ligi po sześciu latach

9 czerwca 2023 Znicz Pruszków – mankamenty klubu w cieniu awansu
Łukasz Sobala / PressFocus

Znicz Pruszków dość nieoczekiwanie wywalczył awans w ostatniej kolejce 2. ligi. Dzięki zwycięstwu 1:0 nad Hutnikiem Kraków i potknięciom Kotwicy Kołobrzeg i Stomilu Olsztyn udało im się wskoczyć na drugie miejsce. Mimo takiego sukcesu drużyna Mariusza Misiury nie cieszy się zbyt wielkim zainteresowaniem lokalnych kibiców. Nie można także zapominać, jak klub z Pruszkowa wygląda organizacyjnie. Przed przystąpieniem do rozgrywek Fortuna 1. Ligi ma on sporo do poprawy.


Udostępnij na Udostępnij na

Ekipa z województwa mazowieckiego ma za sobą udany sezon, choć nie zaczął się on zbyt kolorowo. Jeszcze w lipcu zeszłego roku Znicz odpadł z Pucharu Polski już w rundzie wstępnej z Ruchem Chorzów. Rundę jesienną zakończyli na siódmej lokacie, lecz dzięki bardzo dobrej dyspozycji po nowym roku zajęli miejsce premiowane awansem. Sytuacja klubu wygląda dużo gorzej, gdy zwrócimy uwagę na aspekty pozasportowe.

Frekwencja na trybunach

Jeśli spojrzymy na liczbę kibiców przychodzących na mecze Znicza, dostrzeżemy dużo wolnych siedzeń. Mimo stadionu o pojemności 2097 miejsc często na spotkania przychodzi mniej niż 500 fanów. W przyszłości rozważana jest budowa drugiej trybuny, która podwoiłaby liczbę potencjalnych kibiców, którzy mogliby przyjść na stadion. Jednak patrząc na zainteresowanie spotkaniami ekipy Mariusza Misiury, trudno uwierzyć, że taki plan zostanie zrealizowany w najbliższym czasie.

Szerokim echem odbił się mecz pruszkowian z Polonią Warszawa, który został rozegrany bez udziału kibiców gości. Zgodnie z decyzją podjętą przez klub wspólnie z policją postanowiono nie wpuszczać na stadion fanów „Czarnych Koszul”. W wyniku tego na stadionie przy Bohaterów Warszawy 4 zasiadło wyłącznie 190 osób. Według prezesa Znicza Pruszków, Marcina Grubka, Komenda Powiatowa Policji w Pruszkowie zdecydowała się na taki ruch ze względu na niecenzuralne zachowania, na które mieli się umawiać fani przyjezdnych.

– Na pewno będziemy rozwijali marketing i więcej ludzi będzie przychodziło na 1. ligę. Może na tych meczach 2. ligi nie było zbyt dużo ludzi tak jak na wielu innych stadionach. Musimy jednak mierzyć siły na zamiary, bo nie możemy rywalizować z miastami, które mają po 200, 300 czy 400 tysięcy ludzi, gdyż Pruszków jest zdecydowanie mniejszy. Na pewno nie uda nam się dorównać tym wielkim miastom, ale myślę, że frekwencja będzie dużo lepsza – mówi dyrektor sportowy Znicza Pruszków, Sylwiusz Mucha-Orliński.

„Klatka” dla kibiców gości

Po awansie Znicza Pruszków do Fortuna 1. Ligi w mediach znowu zrobiło się głośno na temat sektora dla przyjezdnych fanów. Nic w tym dziwnego, biorąc pod uwagę, iż z wyglądu może się kojarzyć z klatką dla zwierząt w zoo. Jest on usytuowany w kącie za jedną z bramek. W środku znajduje się pięć rzędów krzesełek, które pozwalają na przebywanie tam grupy 120 osób. Trudno mówić o dużym komforcie oglądania spotkania, a jeśli ktoś ma nieco gorszy wzrok, nie wiadomo, czy nie byłoby korzystniej, gdyby włączył mecz na telefonie.

Mimo wszystko i tak jest lepiej, niż było. Wcześniej w sektorze dla fanów gości nie było nawet krzesełek, co sprawiało jeszcze większe trudności w oglądaniu meczu. „Klatka” została stworzona 15 lat temu z uwagi na przepisy które wymagały, aby na stadionie była określona liczba miejsc dla kibiców gości.

– Klub nie będzie modernizował „klatki” dla kibiców gości dlatego, że nie my jesteśmy właścicielem, tylko spółka. Jesteśmy w trakcie rozmów i to, czy będzie tam jakaś modernizacja, zależy od spółki, a nie od nas. My ten stadion wyłącznie wynajmujemy – dodaje Sylwiusz Mucha-Orliński.

Zaniedbana organizacja

Główne boisko Znicza Pruszków ma swoje mankamenty, co widać choćby po wynikach drużyny trenera Misiury. Pod względem meczów u siebie zajęli na koniec sezonu dziewiąte miejsce w tabeli. Dużo lepiej prezentują się w spotkaniach, do których przystępują w roli gościa. W nich od Znicza lepsza jest tylko Polonia Warszawa. Sam szkoleniowiec przyznał przed ostatnią kolejką eWinner 2. Ligi, że ewentualne baraże wolałby rozgrywać na wyjeździe, gdyż jego zespół lepiej czuje się na boiskach rywali. Dodatkowo na parę dni przed bardzo ważnym meczem z Hutnikiem Kraków drużyna nie mogła trenować na swoim stadionie ze względu na kręcony na nim serial. Czy w takim razie klub nie ma boisk treningowych?

– Wszystkie boiska treningowe są na obiekcie Znicza, czyli dwa naturalne i jedno sztuczne. To tam zazwyczaj trenujemy. Na pewno na 1. ligę się ubezpieczymy w razie robienia nam psikusa przez Centrum Kultury i Sportu. Jesteśmy w trakcie rozmów ze spółką, z którą myślę, że się dogadamy i ta współpraca się poprawi w 1. lidze –uważa dyrektor sportowy Znicza.

Kolejnym aspektem są social media klubu. Znicz reaktywował konto na Twitterze dopiero kilka dni temu po upragnionym awansie. Na Instagramie są dodawane posty, lecz nie zawsze regularnie. Na Facebooku natomiast można znaleźć więcej wpisów, ale zarówno na jednej, jak i drugiej platformie nie są prowadzone relacje ze spotkań. Trzeba też wspomnieć o tym, iż zamieszczane grafiki pozostawiają wiele do życzenia. Pytanie, czy klub ma w planie usprawnienie social mediów drużyny?

– Myślę, że będziemy się starali poprawić nasze media społecznościowe. Awansowaliśmy do 1. ligi, gdzie będą wyższe wymagania w każdym kontekście działalności klubu. Będziemy próbowali, aby to wszystko lepiej funkcjonowało – twierdzi Sylwiusz Mucha-Orliński.

Historia zatoczy koło?

W 2010 roku Znicz Pruszków spadł do 2. ligi, w której utrzymywał się przez sześć lat. Gdy w końcu udało mu się powrócić do 1. ligi, nie zagrzał w niej miejsca na długo i po sezonie powrócił na trzeci szczebel rozgrywkowy w kraju. Obecnie mamy do czynienia z podobną sytuacją. Ponownie po upływie sześciu lat Znicz awansował do 1. ligi, lecz tym razem musi uniknąć błędów z przeszłości, aby zostać w niej na dłużej. Pod względem sportowym wygląda to optymistycznie. Pruszkowianie posiadają na ławce jednego z najbardziej utalentowanych trenerów w Polsce w postaci Mariusza Misiury.

Ważne będzie również zatrzymanie w drużynie Macieja Firleja, który został najlepszy strzelcem 2. ligi. Ostatnio w mediach mówiło się o zainteresowaniu piłkarzem ze strony Wieczystej Kraków, która już zakontraktowała byłego króla strzelców tychże rozgrywek, Michała Fidziukiewicza.

– Drużyna musi się konkretnie wzmocnić, zatrzymać Macieja Firleja, trenera Mariusza Misiurę. Znicz musi uzupełnić kadrę o pięciu bądź nawet ośmiu zawodników, którzy dadzą radę w 1. lidze. Ważne będzie pozostanie szkoleniowca Znicza, gdyż jest on w stanie wydobyć z piłkarzy najlepsze cechy i świetnie przygotować kadrę do sezonu. Na ten moment jest dużo niewiadomych i sporo rzeczy organizacyjnych do poprawy. W kontekście „klatki” czy boiska muszą się dogadać z Centrum Kultury i Sportu oraz z miastem, aby ten obiekt lepiej się prezentował –mówi twórca kanału Ligowiec, Michał Gryckiewicz.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze